Rozdział 19

1K 55 2
                                    

Od godziny siedzę  na ręczniku w towarzystwie Natalie i obserwujemy nieudolne próby spuszczenia dwóch skuterów wodnych do jeziora. Mogłoby by się wydawać to dziecinnie proste, jednak widząc zmagania dwóch chłopaków, sytuacja wygląda całkowicie inaczej.

   -Beznadziejni są. - wytyka przyjaciółka.
Gdyby tylko nie próbowali bezustannie się spierać, o to, kto wie lepiej, już dawno korzystalibymy z naszych weekendowych atrakcji tymczasem siedzimy w pełnym słońcu, smażąc się na węgielek.
Zerkam na dziewczynę siedzącą obok, która nieustannie obserwuję chłopaków.
   -Wiesz, wydaje mi się, że Maks ostatnio częściej zerka w twoją stronę. - odzywam się, spoglądając na chłopaków, którzy właśnie zdołali zepchnąć jeden ze skuterów do wody. Maks obraca głowę w naszą stronę dumny z siebie, a my równocześnie podnosimy kciuk do góry.
Mój wzrok pada na jego kolegę. Jacob pręży swoje umięśnione ręce, zmagając się z kolejnymi linami.

Czy Maks w ogóle je odpiął? -pomyślałam obserwując zmagania Jacoba.

  - Już wiele razy tak samo myślałam, a za każdym razem, gdy ponownie próbowałam zwrócić na siebie jego uwagę, on olewał mnie z góry na dół. - kontynuowała. - Dałam sobie już z nim spokój. Nie będę wiecznie za nim merdać ogonem, wiedząc, że i tak nie mam szans. Zresztą może to i lepiej, gdybyśmy zaczęli ze sobą być i by nie wyszło, to nasza paczka by się rozpadła, a ja lubię jego towarzystwo i to mi musi wystarczyć.  - chciałabym móc jej jakąś doradzić, ale w sprawach sercowych sama jestem kulawym psem, więc kończę temat.

   Przesiewam drobny piasek między palcami, delektując się przyjemnym łaskotaniem, gdy słyszę oznaki radości. Unoszę głowę i strzepuje piasek z kolan.

   -W końcu. - wzdycham głośno. Po upływie co najmniej dekady, skutery kołyszą się na wodzie. Podbiegam do Jacoba, aby być pierwsza w kolejce do przejechania się maszyną.
   -To jak Jacob, mogę pojechać? – zagaduje, wchodząc do wody. Chłopak już siedział na jednym ze skuterów, próbując  go odpalić.
   -Sama nie pojedziesz.- zerka na mnie pochylony.- Będziesz mogła póniej sama prowadzić, tymczasem siadaj za mną.
   -Mówiłam. - wtrąca rudowłosa, wchodząc do wody i zasiadając na drugiego skutera. Maks pojechał odstawić lawetę na parking, zabierając ze sobą kluczyki od swojego skutera, więc Natalie słusznie zauważyła, że bez nich napewno nie pojeździmy.
   -Ale dasz mi też później poprowadzić. - mówię stanowczo, choć nawet, gdyby chłopak się nie zgodził i tak nie zamierzałam przepuścić takiej okazji jak przejażdżka skuterem wodnym.  Dłużej nie przedłużając, chwyciłam chłopaka za nagie ramiona i wspiełam się na miejsce za nim. Szukałam czegoś za sobą, za co mogłabym się złapać, lecz niestety to nie motor, a więc pozostaje mi wyłącznie Jacob i jego golizna do dyspozycji. W końcu słyszę ryk silnika i odczuwam moc, która z niego wypływa. Nie spodziewałam się, że będzie tak głośno, co jedynie zwiększyło moje podekscytowanie. Uśmiechnięta od ucha do ucha, macham wesoło do Natalie, przez co ta się ze mnie śmieje, następnie obejmuję Jacoba za brzuch. Spinam się , wyczekując momentu, gdy silnik dostanie swoją dawkę benzyny.

   -Jak dobrze umiesz pływać? - krzyczy uśmiechnięty Jacob.
   -Bardzo do... - nie daje mi dokończyć i rusza przed siebie.

Ryk silnika wzrasta na sile, a niespodziewane szarpnięcie, powoduje, że mocniej zaciskam ręce wokół pasa chłopaka. Piszczę przyciskajac policzek do pleców Jacoba, gdy podskakujemy na wodzie. Skuter skręca gwałtownie, po czym pędzi przed siebie rozbijając tafle wody, aby zaraz ponownie skręcić, przez co prawie wpadam do wody. Jeździmy tak przez dłuższą chwilę, po czym Jacob zatrzymuje skuter.

   -Gotowa? - obraca głowę do tyłu przez co jego twarz znalazła się bardzo blisko mojej. Na jego twarz widnieje szczery uśmiech.
Odklejam mokre włosy z twarzy i kiwam głową  zbyt entuzjastycznie, czym jeszcze bardziej go rozbawiam.
   - No to dawaj. - Podnoszę się w pośpiechu, nie mogę ryzykować, że zaraz się rozmyśli. Chłopak przytrzymuje mnie za biodra przez co zerkam na niego, lecz ten bardziej skupiony jest na moich stopach, aby się nie ześlizgły z mokrej powierzchni, niż jeżeliby na mijescu w którym trzyma swoje dłonie.
Chyba powoli dostaje jakieś paranoi, że we wszystkich dostrzegam ukryty przekaz.

Gra Pozorów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz