3 - Nieprzewidywalność

391 34 8
                                    

- Twój chłopak pracuje tutaj? - krzyknął głośno ponad hałasem Niall, z wyraźnym zaskoczeniem na twarzy.

- Nie jest 'moim chłopakiem' - odkrzyknął przez ramię Louis.

Prowadził ich przez stosunkowo mały tłum ludzi zebrany w sercu Śródmieścia. Louisowi przypominało to targi pracy, na które uczęszczali w college'u, z przenośnymi budkami ustawionymi wzdłuż ulicy i sprzedawcami wykrzykującymi reklamy zza składanych stołów. Głowę trzymał spuszczoną, ignorując niegrzeczne komentarze, które sprzedawcy rzucali w ich stronę i skupił się na znalezieniu konkretnego, kędzierzawego chłopaka w całym tym chaosie.

Nie minęła nawet minuta, zanim dostrzegł Harry'ego. Kędzierzawy chłopak siedział w swojej własnej budce, a jego spojrzenie skupiło się intensywnie na siedzącej po drugiej stronie stołu starszej kobiecie. Nie był nawet w połowie tak głośny ani ożywiony jak inni handlarze, ale jego uśmiech był ciepły i zapraszający, Louis wyobrażał więc sobie, że jego biznes dobrze się kręcił.

Cokolwiek słowo 'biznes' znaczyło dla kogoś takiego jak on.

Zanim Louis zdążył odwrócić wzrok, Harry go dostrzegł, a ich spojrzenia spotkały się poprzez tłum. Oczy Harry'ego rozjaśniły się i nieśmiało pomachał do starszego chłopaka. Klepnął po raz kolejny dłoń starszej kobiety, posyłając jej ciepły uśmiech, zanim odeszła w swoją stronę, zostawiając go samego przy stoliku.

Niall szturchnął ramię Louisa, wyrywając go z oszołomienia.

- Jest naprawdę uroczy - skomentował Irlandczyk. - Szkoda, że jest szalony.

- Odpieprz się.

Harry wyglądał lepiej niż uroczo; wyglądał oszałamiająco. Louis starał się przywołać uczucie zdezorientowania i smutku, które odczuwał w związku z porannymi wydarzeniami, ale z Harrym wyglądającym tak szczęśliwie i niewinnie, naprawdę poległ. Bandana w kolorze wojskowej zieleni przytrzymywała jego włosy, jednak nawet prowizoryczna opaska nie potrafiła powstrzymać dzikiego bałaganu na czubku jego głowy. Miał na sobie zwykły, prosty sweter, przykryty jasną kurtką, i wyglądał całkiem komfortowo i pewnie. Harry wyraźnie był tu w swoim żywiole, a Louis uznał to za niezwykle atrakcyjne.

Gdy podeszli do stolika, Louis pokręcił głową z niedowierzaniem, próbując wyrzucić własne myśli z głowy. Chryste, musiał wziąć się w garść.

- Cześć, Louis - powitał go radośnie Harry, a jego zielone oczy błyszczały. Spojrzał na pozostałą dwójkę chłopaków, obserwując ich przez chwilę bez cienia osądu na twarzy. - Czy to twoi przyjaciele?

- Można tak powiedzieć - odpowiedział Niall, uśmiechając się szeroko. - Jednakże wcale go tak bardzo nie lubimy. Zdecydowanie nie tak bardzo, jak ty...

Louis wbił łokieć w bok Nialla, przerywając Irlandczykowi w pół zdania. Na szczęście Harry wydawał się całkiem nieświadomy tej sytuacji.

Liam z drugiej strony, przyglądał się uważnie budce, a jego oceniające spojrzenie przeniosło się z kryształowej kuli na środku stolika do zwykłego, ręcznie robionego znaku opierającego się o krawędź ("Rzuć okiem w swoją przyszłość! Tylko $10 za osobę"). Sceptycznie uniósł brwi, niezdolny ukryć niechęci na swojej twarzy.

- Jesteś wróżką?

- Medium - poprawił go grzecznie Harry.

Louis nie przegapił chwilowego zranienia, które przemknęło przez jego twarz.

Kędzierzawy chłopak odzyskał jednak panowanie nad sobą niemal natychmiast, zwracając się do grupy w bardzo profesjonalny sposób. Spojrzał prosto na Louisa, gdy zapytał:

Petal [Tom 1] ❀ l.s. [Tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz