- Twój chłopak pracuje tutaj? - krzyknął głośno ponad hałasem Niall, z wyraźnym zaskoczeniem na twarzy.
- Nie jest 'moim chłopakiem' - odkrzyknął przez ramię Louis.
Prowadził ich przez stosunkowo mały tłum ludzi zebrany w sercu Śródmieścia. Louisowi przypominało to targi pracy, na które uczęszczali w college'u, z przenośnymi budkami ustawionymi wzdłuż ulicy i sprzedawcami wykrzykującymi reklamy zza składanych stołów. Głowę trzymał spuszczoną, ignorując niegrzeczne komentarze, które sprzedawcy rzucali w ich stronę i skupił się na znalezieniu konkretnego, kędzierzawego chłopaka w całym tym chaosie.
Nie minęła nawet minuta, zanim dostrzegł Harry'ego. Kędzierzawy chłopak siedział w swojej własnej budce, a jego spojrzenie skupiło się intensywnie na siedzącej po drugiej stronie stołu starszej kobiecie. Nie był nawet w połowie tak głośny ani ożywiony jak inni handlarze, ale jego uśmiech był ciepły i zapraszający, Louis wyobrażał więc sobie, że jego biznes dobrze się kręcił.
Cokolwiek słowo 'biznes' znaczyło dla kogoś takiego jak on.
Zanim Louis zdążył odwrócić wzrok, Harry go dostrzegł, a ich spojrzenia spotkały się poprzez tłum. Oczy Harry'ego rozjaśniły się i nieśmiało pomachał do starszego chłopaka. Klepnął po raz kolejny dłoń starszej kobiety, posyłając jej ciepły uśmiech, zanim odeszła w swoją stronę, zostawiając go samego przy stoliku.
Niall szturchnął ramię Louisa, wyrywając go z oszołomienia.
- Jest naprawdę uroczy - skomentował Irlandczyk. - Szkoda, że jest szalony.
- Odpieprz się.
Harry wyglądał lepiej niż uroczo; wyglądał oszałamiająco. Louis starał się przywołać uczucie zdezorientowania i smutku, które odczuwał w związku z porannymi wydarzeniami, ale z Harrym wyglądającym tak szczęśliwie i niewinnie, naprawdę poległ. Bandana w kolorze wojskowej zieleni przytrzymywała jego włosy, jednak nawet prowizoryczna opaska nie potrafiła powstrzymać dzikiego bałaganu na czubku jego głowy. Miał na sobie zwykły, prosty sweter, przykryty jasną kurtką, i wyglądał całkiem komfortowo i pewnie. Harry wyraźnie był tu w swoim żywiole, a Louis uznał to za niezwykle atrakcyjne.
Gdy podeszli do stolika, Louis pokręcił głową z niedowierzaniem, próbując wyrzucić własne myśli z głowy. Chryste, musiał wziąć się w garść.
- Cześć, Louis - powitał go radośnie Harry, a jego zielone oczy błyszczały. Spojrzał na pozostałą dwójkę chłopaków, obserwując ich przez chwilę bez cienia osądu na twarzy. - Czy to twoi przyjaciele?
- Można tak powiedzieć - odpowiedział Niall, uśmiechając się szeroko. - Jednakże wcale go tak bardzo nie lubimy. Zdecydowanie nie tak bardzo, jak ty...
Louis wbił łokieć w bok Nialla, przerywając Irlandczykowi w pół zdania. Na szczęście Harry wydawał się całkiem nieświadomy tej sytuacji.
Liam z drugiej strony, przyglądał się uważnie budce, a jego oceniające spojrzenie przeniosło się z kryształowej kuli na środku stolika do zwykłego, ręcznie robionego znaku opierającego się o krawędź ("Rzuć okiem w swoją przyszłość! Tylko $10 za osobę"). Sceptycznie uniósł brwi, niezdolny ukryć niechęci na swojej twarzy.
- Jesteś wróżką?
- Medium - poprawił go grzecznie Harry.
Louis nie przegapił chwilowego zranienia, które przemknęło przez jego twarz.
Kędzierzawy chłopak odzyskał jednak panowanie nad sobą niemal natychmiast, zwracając się do grupy w bardzo profesjonalny sposób. Spojrzał prosto na Louisa, gdy zapytał:
CZYTASZ
Petal [Tom 1] ❀ l.s. [Tłumaczenie]
Fanfic❝To ogród, który rośnie w moim sercu i głowie, tyle że większość kwiatów jest już martwa, I choć zaakceptowałem, że miłość potrzebuje czasu pomyślałem, że powinieneś wiedzieć, że jestem twój, a ty jesteś mój.❞ (Albo: Harry jest medium, który mówi, c...