2

219 11 7
                                    


Teraźniejszość...

Głośny dźwięk telefonu wyrwał mnie ze snu. Nie otwierając oczu po omacku ręką powędrowałam do szafki nocnej gdzie powinien się znajdować, a gdy już go odebrałam

– Halo? – mruknęłam sennie nie patrząc nawet kto dzwoni

– Hej bestie, co robisz? – usłyszałam radosny głos Alexa co nie za często zdarzało się w sobotnie poranki. W końcu Alexander jest tym typem, który dzień rozpoczyna o dwunastej.

– Alex...jest siódma rano w sobotę. To chyba normalne że śpię, a ty mnie brutalnie obudziłeś. – jęknęłam. – Coś się stało?

– Aj tam, nie przesadzaj. – powiedział i byłam pewna że w tej chwili przewrócił oczami. – Jak wiesz za tydzień nasza Clarie ma siedemnaste urodziny więc...robimy imprezę!

– I naprawdę musiałeś dzwonić o siódmej rano? – zmarszczyłam brwi. – Alex, przecież o tej porze, według twojego zegaru biologicznego jest jakaś trzecia nad ranem! – zakpiłam.

– Ta...i tak mnie kochasz. – odparł wymijająco. – dzwonię też po to, żebyś ruszyła seksowne dupsko i wyszła przed dom. Pa! – nie dając mi odpowiedzieć, zakończył połączenie więc chcący się dowiedzieć czegokolwiek, musiałam opuścić wygodne łóżko i pójść sprawdzić czego ta kreatura chce.

Skrzywiłam się gdy podniosłam się z łóżka i bosymi stopami dotknęłam zimnej podłogi. Wsunęłam na nie różowe kapcie i skierowałam się w stronę drzwi wejściowych.

– Ty już na nogach? – spytała mama, gdy minęłam ją na schodach z kubkiem herbaty w ręce.

-Nie pytaj. Twój ukochany Alex postanowił mnie obudzić

-Och to w takim razie zaproś go na śniadanie-powiedziała na co kiwnęłam głową

Z moich przyjaciół to właśnie Alexander Brown skradł serce mojej mamy jako pierwszy, dzięki jego uprzejmości i poczuciu humoru i umiejętności prawienia komplementów prawie na każdym kroku.

Oczywiście tylko wtedy gdy czegoś chce.

-Cześć suczko! Jak ci się podoba mój nowy look.-stanął przy mnie gdy już otworzyłam drzwi

-O cholera-popatrzyłam na niego z niedowierzaniem widząc końcówki grzywki zaczesanej do góry pofarbowane na fioletowo

-No nie? Wyglądam zajebiście! A to jeszcze nie wszystko. Patrz! - dłonią wskazał na swój samochód w tym samym kolorze

-Mówiąc że miałeś samochód w naprawie, miałeś na myśli to?-spytałam lustrując wzrokiem to jego, to jego ukochane dziecko o które dba bardziej niż o swój pokój a on energicznie pokiwał głową-moja mama zaprasza cie na śniadanie-powiedziałam

-I tak bym wbił bo jestem głodny-wzruszył ramionami a następnie otworzył drzwi do domu i nie czekając na mnie ruszył w głąb budynku -Dzień dobry pani Charlotte, wygląda pani jeszcze lepiej niż ostatnio-powiedział szarmancko

-Hej Alex, mam nadzieję że skusisz się na tosty-powiedziała śmiejąc się

-Ależ oczywiście, pani tosty są najlepsze-odpowiedział siadając przy wyspie kuchennej-oo hej Nate-zwrócił się do chłopaka który właśnie wszedł do kuchni w szarych dresach-fajna klata-cmoknął patrząc na nagi tors chłopaka

-Fajne włosy Brown-powiedział kiedy przybijali sobie męską piątkę

A chwilę później w czwórkę zjedliśmy śniadanie śmiejąc się i żartując z różnych tematów.

Alex siedział u nas do 14 bo stwierdził że zostanie też na obiad, z czego moją mama była zadowolona a przy okazji mieliśmy czas żeby wstępnie pomyśleć o imprezie dla Clarissy. Umówiliśmy się z Corą i Mew'em w parku niedaleko mojego domu na 16:15 żeby przedstawić im wstępny plan i pomyśleć jaki prezent jej kupimy.

Hi princess| zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz