Zdezorientowana leżałam na czymś miękkim, a jednocześnie twardym. Dopiero po chwili zorientowałam się, że leżałam na kimś. Wpatrywałam się w winowajcę mojego upadku. Miał zielone oczy, a włosy które wystawały spod trochę zsuniętej czapki, były kręcone i brązowe. Po przyjrzeniu się rozpoznałam w nim bruneta z biblioteki, więc jak najszybciej wstałam.
Otrzepałam się ze śniegu, kątem oka obserwując chłopaka, który poszedł w moje ślady. Planowałam odejść, jednak nie było mi to dane. Zostałam ponownie złapana. Nie wiedziałam, czy był głupi, chory umysłowo czy wypadł z wózka jako dziecko, ale byłam pewna, że nie był normalny.
– Czego ty człowieku ode mnie chcesz – skierowałam do niego słowa, które od paru minut tylko czekały, aż wyjdą na wierzch.
Pocierałam o siebie ręce, aby było mi cieplej i zauważyłam, że nie trzymam wypożyczonej książki. Poczęłam poszukiwania. Błagałam w myślach, aby się nie zmoczyła ani nie zepsuła. Nie po to ją wypożyczyłam, aby odkupywać.
– Chce z tobą porozmawiać. To ważna sprawa – mówił poważnym tonem. – Od tego zależy moje życie. – Nie bardzo go słuchałam, gdy zauważyłam wielką dziurę na kolanie. Wiedziałam, że to przez tego idiotę. Gdy mnie pociągnął, musiałam rozciąć spodnie. Były moimi ulubionymi, najwygodniejszymi spodniami, które kupiłam na bazarze za pięć funtów.
– Patrz, co zrobiłeś! Przez ciebie mam podarte spodnie – wkurzyłam się na niego. – W czym ja teraz będę chodzić, co? Przecież w takich nie wyjdę!– Krzyczałam, przypominając wiekiem piętnastolatkę.
– Emm, masz tylko jedną parę? – spojrzałam się na niego jak na moje śniadanie. – No przepraszam, odkupię ci – prychnęłam. Byłam ciekawa gdzie takie znajdzie. – Ale ja naprawdę muszę z tobą porozmawiać.
– Straciłam ochotę na rozmowę z kimkolwiek – mówiłam zła.
Gdy odnalazłam książkę, jak najszybciej wygrzebałam ją z resztek śniegu. Na szczęście tylko okładka i rogi się trochę zmoczyły, ale nie na tyle, aby się całkowicie zniszczyły. Wystarczy kaloryfer lub suszarka i będzie jak nowa.
– Poza tym, przez ciebie już nawet z chłopakiem nie mam ochoty rozmawiać – miałam nadzieję, że gdy wspomnę o chłopaku, to sobie pójdzie.
– Żebyś ty w ogóle chłopaka miała – mruknął i nagle zaczął się śmiać na cały głos, a ja mordowałam go wzrokiem. – Ty się pewnie w życiu nawet nie całowałaś! – nie miał całkowitej racji. Ostatnio się całowałam... Jakieś pięć lat temu. Był to mój pierwszy pocałunek i na dodatek przez przypadek. Wpadłam na chłopaka, a że był tego samego wzrostu, to tak jakoś się złożyło... No a teraz to, co ja mogłam poradzić, że każdy był głupi jak osioł.
Ads by Yellow AdBlockerAd Options
– A weź, ty się odczep ode mnie. Nie dość, że mnie potrącasz, to jeszcze obrażasz – tykam go palcem w klatkę piersiową. – Ja cię nawet nie znam!- krzyczałam.
– Możemy się poznać – uśmiechnął się, puszczając mi oczko. Pomyślałam, że to jakiś psychopatyczny zboczeniec, który od miesiąca się nie pieprzył.
– Hmm... – udawałam, że się zastanawiam. – Nie! – odwróciłam się i zamierzałam odejść, ale brunet złapał książkę, którą trzymałam w ręku i zaczął ją ciągnąć. – Puść to! Zepsujesz, porwiesz to. Głuchy jesteś?! Puść. No ile razy trzeba ci powtarzać! – wypowiadałam parę zdań naraz.
– No to, czemu ty nie puścisz? – zaczął zadawać głupie pytania. – Równie dobrze może być to twoja wi...– nie dałam mu skończyć.
– Ty zacząłeś – uderzyłam go w rękę.
CZYTASZ
Birds | Z.M
Fiksi Penggemar- Babciu opowiesz nam historię? - Skoro prosicie- uśmiechnęłam się. - A więc dawno, dawno temu kiedy żyły jeszcze dinozaury.. - Nie, babciu chcemy posłuchać twojej historii. - Och, kochanie- objęłam Alice- moją historię? A kto by chciał jej słuchać...