George zirytowany pakował wszystkie ubrania oraz sprzęt do dwóch walizek. To zdecydowanie nie był jego dzień. Wydał na nowe ubrania coś około 500 funtów, przelał Tommy'emu za lot w obie strony lekko ponad tysiąc funtów, natomiast za opiekę nad kotem przez te 2 tygodnie, zapłacił sąsiadce około 40 funtów, co i tak nie było jakimś rekordem jeśli chodzi o dzisiejsze wydatki. Miał w sobie ogrom emocji, zirytowanie ilością wydatków oraz ekscytacja i lekki stres z powodu spotkania przyjaciela oraz lotu do Stanów. Jutro rano, musiał jechać do Londynu, skąd ma startować samolot. Cieszył się, że oprócz jego najlepszego przyjaciela Dream'a, spotka także swojego dobrego kumpla Tommy'ego. Czasem wymyka mu sie sytuacja z pod kontroli aczkolwiek wiedział, że to pocieszny chłopak i nigdy nie ma nic złego na myśli. No może czasem.
Zmęczony pakowaniem, położył się na łóżku nie mając sił nawet na umycie zębów. Obrócił się na bok i popatrzył w telefon. 11:00pm. Wiedział, że i tak dziś nie zaśnie. Było w nim tyle emocji, że nawet nie próbował. Popatrzył w okno i uśmiechnął się do siebie. Już jutro, o 10, wylot do jego przyjaciela. Jego wewnętrzne dziecko mówiło "skacz z radości, uśmiechnij się szerzej, przytul się do poduszki jak byś się przytulił do Clay'a..", jednak jego zdrowy rozsądek pozwolił mu na dalszy relaks. Wyobrażał sobie, co będą robić u Dream'a wraz z Tommy'm i być może Sapnap'em, w końcu mieszka nie daleko. Za pewne, opiją ich spotkanie jakimś drogim alkoholem i będą odwalać różne chore akcje. Mimo, że był najstarszy z nich wszystkich, wcale się tak nie czuł. Nie raz odnosił wrażenie, że był bardziej infantylny od Tommy'ego, o co trudno. Zaśmiał się w duchu.
Godziny do wylotu dłużyły mu się niesamowicie, nie mógł się na niczym skupić. W jego głowie istniał w tej chwili tylko Clay, czasem Tommy i Sapnap. Myślał o tym, jak Clay będzie wtedy wyglądać, jakim autem przyjedzie, co zrobi gdy go zauważy, przytuli go czy przybije z nim piątkę... A jeśli przyjedzie ze Sapnap'em? Poniekąd byłoby fajnie, ale wiedział, że zawsze na jego pierwszym miejscu będzie Dream, to jego najlepszy z najlepszych przyjaciół.
Gdy na swoim zegarku zauważył godzinę 7, odetchnął w końcu z ulgą i zaczął się powoli zbierać. Ubrał się, umył zęby i wziął szybki prysznic. Oddał kota sąsiadce i sprowadził obie walizki do auta. Ruszył z parkingu i jechał w stronę Londynu. Postanowił zadzwonić do Tommy'ego spytać się czy wstał i czy da rade przyjechać niewiele wcześniej niż się umawiali
-Co tam Gogy - powiedział przyjaciel odbierając po paru sekundach
-Ja już jadę, nie ma korków więc będę wcześniej. Dasz rade wyjeżdżać?
-Ale ty się spieszysz do tego swojego ukochanego - George wywrócił oczami - ta, wyjeżdżam za chwile
-Dobra to jesteśmy umówieni przy wejściu na lotnisko. Ile masz walizek?
-Dwie, wziąłem więcej ubrań jakbyśmy mieli zostać na dłużej
-Jak to zostać na dłużej? - zmarszczył brwi, nie sądził, że coś takiego jest brane pod uwagę
-No na dłużej, myślę, że Dream nie będzie chciał się z nami tak szybko rozstawać - powiedział nieskromnie - dlatego biorę to pod uwagę, ja też raczej nie będę chciał wyjeżdżać stamtąd szybko, myślę, że ty również - powiedział z uśmiechem co można było wyczuć w tonie jego głosu
-Udaję, że tego nie słyszałem - powiedział poważnie po czym się roześmiał - nie sądzisz, ze Dream będzie miał nas dość? - podrapał się lekko po głowie i stanął na światłach. Nie chciał się narzucać swojemu przyjacielowi ale nie pogardziłby przedłużeniem się wizyty
-Myślę, że nie - zaśmiał się- a jeśli, to i tak mam to w dupie
-Poprosiłem sąsiadkę by popilnowała mi kota tylko te 2 tygodnie...
-No i? Zadzwonisz do niej, zrobisz przelew i przedłużysz
-Dobrze już pomyślę Tommy - ruszył i popatrzył przed siebie - ja już kończę, wjeżdżam na autostradę
-Do zobaczenia - rozłączył się
Przez resztę drogi, po prostu myślał, gdzieś w tle słuchając muzyki. Pogłośnił lekko radio, gdy jego playlista odtworzyła "Heat Waves" autorstwa Glass Animals. Uśmiechnął się lekko i prowadził samochód dalej zatracając się w swoich myślach.
***
-Przespałeś prawie cały lot, L - powiedział ospale Tommy, gdy wraz z George'm zabierali swoje walizki
-Sooory, nie spałem całą noc - powiedział zabierając bagaż
-Chyba nawet wiem dlaczego - puścił mu oczko na co George tylko wywrócił oczami
-Dzwonie do Clay'a - wyjął telefon i wybrał numer do przyjaciela, ten niemal od razu odebrał
-Co tam?
-Właśnie odebraliśmy bagaże, gdzie iść?
-Zaparkowałem na wprost przed lotniskiem, czarne Volvo xc90
-Dobra, zaraz będziemy - rozłączył się, a jego tętno znacznie podskoczyło. Świadomość, ze dosłownie za chwile spotka swojego najlepszego przyjaciela powodowała u niego niesamowitą ekscytację a tym samym ogromy stres.
Gdy już w zasięgu jego wzroku, pojawiło się czarne volvo, niemal od razu popatrzył na kierowcę. Tak, to był Dream. Nie zdążył się uśmiechnąć, gdy zdał sobie sprawę, że ktoś siedzi obok niego...
-------------------------
Następny rozdział wkrótce, przepraszam, że takie krótkie, ale zależy mi na tym, by wrzucać je często <3
CZYTASZ
„I guess, i'm straight" - dreamnotfound [W TRAKCIE]
FanficŻycie popularnego streamera nie jest tak łatwe jak może się wydawać. Poza zabawną otoczką oraz chęcią zdobycia pieniędzy, są też uczucia. Czy w tym świecie jest na nie miejsce? --- To moja pierwsza książka, mam nadzieje, że wam się spodoba, jedną z...