a faithful servant of his master

151 7 0
                                    

- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że dzisiaj jest spotkanie? - zapytałam podczcas obiadu. 

- Kto ci powiedział?!- warknął Severus. Odkąd wróciliśmy był dziwnie zły. Coś złego musiało się stać. 

- Draco i nie musisz na mnie krzyczeć. Zresztą to bez znaczenia, bo i tak się wybieram

- Nigdzie nie idziesz. - powiedział stanowczo

"To się jeszcze okaże" powiedziałam sobie w myślach. Nie słuchając jego dalszych wywodów pobiegłam na górę. Pójdę do Malfoy'ów czy tego chce, czy nie. Nie jest moim ojcem, nie może mnie trzymać siłą w domu. Spotkania zawsze odbywały się wieczorem. Gdy zobaczę, że znika - sama się tam udam. 

Rozmyślałam nad planem "ucieczki", gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche "proszę", a moim oczom ukazał się skrzat

- Pan Snape każe panience zjeść na lekcje.

- Powiedz panu Snape, że panienka ma go gdzieś. A teraz wyjdź!

Nie mówi mi nic, nie interesuje się mną. Ma gdzieś moje potrzeby, ale ja i tak muszę się go słuchać! Chore! Kim on jest, że myśli, że to ja będę się go słuchać? Ja jestem kobietą z charyzmą, pewną siebie i swoich czynów. A on? Chłopczyk zamknięty w sobie w pokoju z alkoholem i gazetą. Też mi coś!

Podeszłam do okna, żeby zobaczyć fascynujący widok. Zastanawiałam się, czym musiał się ten człowiek kierować wybierając taką norę do mieszkania? Rozmyślałam nad tą idiotyczną decyzją, dopóki do mojego pokoju nie wtargnął mężczyzna w długiej, czarnej szacie. Wykrzyczał mi prosto w twarz:

- Posłuchaj mnie, panienko, bo działasz mi na nerwy! Jeśli nie chcesz chodzić na moje lekcje, to nie! Ale to TY się będziesz tłumaczyć z swojej głupoty przed Czarnym Panem!

- To ty mnie posłuchaj! Miałeś się mną zajmować! Przez dwa miesiące wyszłam z tej okropnej nory tylko dwa razy! Myślisz, że siedzenie tu dniami i nocami sprawia mi przyjemność?

- Nie obchodzi mnie to! Nie chciałem cię tu, a skoro jesteś to przynajmniej bądź posłuszna!- wyszedł trzaskając drzwiami.

To ci palant! Nie będę się go słuchać! Też tu nie chciałam być, ale trudno. Tak już się stało i nikt tego nie zmieni. Albo nauczy się żyć ze mną, albo gorzko tego pożałuje!

Zbliżała się 18, gdy usłyszałam, jak Severus coś mówił po cichu do skrzata. Sekundę później byłam już na dole i zapytałam skrzata:

- Gdzie on polazł?

- Panienko, spokojnie. Może zaparzyć melisę? Bardzo pomaga..

- Nie! Gdzie polazł?

- Pan Snape udał się do Malfoy'ów...

Nareszcie! Już myślałam, że nigdy tam nie pójdzie. Teraz muszę chwilę poczekać. Od obiadu zdążyłam obmyśleć cały plan. Muszę poczekać, żeby Severus zdążył się tam dostać, dojść do pomieszczenia z długim stołem i spokojnie usiąść. Gdy już będzie spokojnie siedział przy innych, nie powinien odstawiać żadnych "szopek'' jak mnie zobaczy. 

- Już- powiedziałam do siebie cicho i teleportowałam się do dworu Malfoy'ów. Podeszłam szybko do bramy.

- A ty, to kto?- zapytał szkrzat

Szybko podwinęłam rękaw sukni i pokazałam znak. Skrzat przyglądnął się dokładnie. Wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem i brama się otworzyła. Teraz już spokojnie podeszłam pod drzwi, otworzyłam jej i udałam się na górę. Gdy byłam pod samymi drzwiami usłyszałam głos Voldemorta. Zaczęło się. Popchałam drzwi i weszłam. Wszystkie oczy były skierowane na mnie. 

the black swan | 1 PARTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz