Łopata i nóż

1.4K 65 21
                                    

Piątek wieczorem

Piątek, najlepszy dzień tygodnia, zwiastuje nadejście weekendu. Dla mnie oznaczał coś więcej, oznaczał że jutro mam randkę W PLENERZE. Jeśli mam być szczera nie wiem za bardzo czego mam się spodziewać, co ubrać, co wziąć ze sobą. Tutaj z pomocą nadchodzi mój stylista, makijażysta, psycholog itd. Mowa oczywiście o Evansie. Umówiłam się z nim na 17, żeby pogadać, pośmiać się. I oczywiście wyciągnąć od niego kilka informacji. Powinien za chwilę być, więc przyniosłam jakieś ciastka do salonu i dwa kubki na sok. Nasze ulubione połączenie sok i ciastka. W pewnym momencie po prostu usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Wzięłam pilota do telewizora i powoli zbliżyłam się do drzwi. Wysunęłam głowę i zobaczyłam Scotta.

— Tak czuj się jak u siebie. — powiedziałam sarkastycznie — nie umiesz zapukać? Wystraszyłam się.

Spojrzał to na mnie, to na pilota.

— Więc gdybym był potencjalnym włamywaczem, ale nie jestem, chciałaś mnie wyłączyć czy co? Ze wszystkich możliwych rzeczy wybrałaś pilota?! — wybuchnął śmiechem. Ja po chwili również zrozumiałam swoją głupotę i dołączyłam do niego. Gdy już ściągnął kurtkę usiedliśmy w salonie.

— Więc, musisz mi pomóc! Na pewno wiesz gdzie jutro on planuje iść. Muszę przecież wiedzieć co ubrać. — wywrócił tylko oczami- jesteś moim przyjacielem Scott, powinieneś mnie wspierac — udałam obrażoną, i odwróciłam się do niego plecami.

— Nie mogę ci powiedzieć ale mogę ci doradzić. Co to by była za niespodzianka gdybym ci powiedział? — wziął ciastko do ust i kontynuował — po drugie Chris by mnie zabił gdybym ci powiedział.

— No to powiedz mi coś co możesz — powiedziałam to na tyle niewyraźne, jedząc ciastko, że Scott wybuchnął śmiechem.

— Co proszę? Nie uczyli cię w jakieś szkole dla dam, że nie mówi się z pełnymi ustami. Ale z ciebie wieśniak.

Połknęłam zawartość moich ust, i powtórzyłam wcześniej powiedziane zdanie

— No i teraz rozumiem. Mogę ci powiedzieć że będziecie czas spędzać na zewnątrz i to tyle w sumie. Może jeszcze że szpilki i sukienka to nie jest dobra opcja. — ciekawe co oni wymyślili, co prawda nie lubię sukienek więc pasuje mi że nie muszę jej ubierać.

— Dobra to co mam ubrać? — spojrzał na mnie i wywrócił oczami — chodź, idziemy ci coś wybrać.
Chwyciłam jego wyciągniętą dłoń i poszliśmy razem do sypialni. 

— To nie, to też nie, weź to wyrzuć — przerzucał moje ubrania, moje ciuchy latały po całym pokoju, gdy w pewnym momencie usłyszałam — mam! W sumie to powinno być dobre. Będzie ci wygodnie a jednocześnie będziesz wyglądać uroczo.
Wzięłam od niego ubrania, i przytaknęłam mu. Miał rację, strój wydawał się wygodny, i nawet słodki. 

— Dzięki — dałam mu buziaka w policzek — a teraz chodźmy jeść.

Zeszliśmy na dół i spędziliśmy resztę wieczoru na śmianiu się i rozmawianiu o różnych głupotach.
Scott opuścił mnie o 22 więc stwierdziłam że dobrze by było być jutro wysypanym. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.

Obudziło mnie słońce wpadające do mojego mieszkania. Gdy spojrzałam na zegarek omal nie spadłam z łóżka. Godzina 13. Zawsze mnie zastanawia jak mój organizm potrafi tak długo spać. Mniejsza z tym. Zdałam sobie sprawę że Bucky wciąż nie był na podwórku. Założyłam więc szybko szary dres, spięłam niechlujnie włosy i z psem opuściliśmy mieszkanie. Jednymi słowy wyglądałam jak 7 nieszczęść. Jakżeby inaczej spotkałam dwie osoby które chciały zdjęcie, zgodziłam się z uprzejmości. Gdy wyglądam pięknie nie spotykam żadnych fanów, potworny wszechświat. Przechadzałam się po parku gdy nagle zostałam zatrzymana przez kogoś.

Anonimowa// Chris EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz