Rozdział 27

921 51 68
                                    

Siemka wszystkim! Czy ktoś jeszcze pamięta to ff? Mam nadzieję, że tak!
Miłego czytania UwU
_________________________________________

Harry usłyszał w półśnie niezbyt głośne pukanie do drzwi. Mruknął niezadowolony, po czym mocniej wtulił się w Draco, którego ramiona odruchowo ciaśniej objęły drobne ciało nastolatka. A potem... cisza. Chłopak już myślał, że ten uporczywy i niezwykle nieprzyjemny dźwięk z samego rana był tylko złudzeniem jego nie do końca przytomnego umysłu, dlatego odprężył się i mocniej przylgnął do ciepłej klatki piersiowej blondyna. Lato było zimne i pochmurne, co dawało się odczuć nawet w budynku.

Niestety pukanie do drzwi się ponowiło, ale tym razem dużo mocniej. Poranny intruz obudził Draco, który wymamrotał pod nosem jakieś przekleństwo.

- Harry! - Usłyszeli dziewczęcy głos. Brunet otworzył sennie powieki, ale to Ślizgon odezwał się pierwszy.

- Zajęci jesteśmy, Weasley! - odkrzyknął, niezadowolony, że ktoś dobija się od ich sypialni o tak wczesnej porze.

Jednak Harry podniósł się na przedramiona, co spotkało się ze zdenerwowanym prychnięciem Draco.

- Coś się stało, Ginny? - zapytał brunet, powoli odkupując się z łóżka, jednak zanim zdążył to zrobić, dziewczyna już otworzyła drzwi i stanęła w progu sypialni z kolorowym pakunkiem w rękach.

- Wszystkie najlepszego, Harry, dzisiaj są twoje siedemnaste urodziny, wyjątkowy dzień! - powiedziała z wielkim uśmiechem na ustach.

- Naprawdę musiałaś przyłazić tu tak wcześnie, żeby złożyć mu życzenia, Weasley? Miałaś na to cały dzień, ale musisz nam przeszkadzać akurat rano - warknął Draco, który podniósł się do siadu i mierzył morderczym spojrzeniem w rudowłosą. Mógł dogadywać się ze wszystkimi z Grimmauld Place, ale doskonale wiedział, że ta dziewczyna na zawsze pozostanie wyjątkiem, którego nigdy nie polubi.

- Draco - zganił ukochanego Potter. - Dziękuję, Ginny, ale naprawdę nie musiałaś.

- Oh, przestań, jak mogłabym nie dać ci prezentu? - Gryfonka podeszła do łóżka i wręczyła solenizantowi upominek, a następnie mocno go przytuliła. - Mam nadzieję, że ci się spodoba - dodała.

- Na pewno.

- Dobra, a teraz możesz wyjść? - syknął blondyn. Weasley tylko spojrzała na niego z pogardą i z powrotem zwróciła się do Harry'ego.

- Scrimgeour chce się z tobą spotkać, Harry, dzisiaj w Norze. Niby w ważnej sprawie, dlatego zejdź na dół za pół godziny - oznajmiła spokojnie, po czym uśmiechnęła się lekko i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

- Widzisz? Mówiłem ci, że ta zazdrość jej nie przejdzie. Jeszcze trochę i zacznie toczyć pianę z pyska - powiedział Draco. Jakby nie było, to właśnie mijał tydzień od przeniesienia Harry'ego do Kwatery Głównej Zakonu Feniksa, a siostra Rona wciąż nie przyzwyczaiła się do widoku jej niedoszłego chłopaka z innym chłopakiem.

- Oboje jesteście zazdrośni, skarbie. Poza tym zwracałem ci już uwagę na temat obrażania moich przyjaciół. - Blondyn tylko wywrócił oczami.

- Po prostu wkurza mnie to jak ta Weasley się do ciebie ślini - odparł przygryzając wargę. Teraz to Harry wywrócił oczami, po czym usiadł okrakiem na blondynie i złożył czuły pocałunek na jego różowych wargach. Ślizgon zacisnął swoje dłonie na talii bruneta.

- Wszystkiego najlepszego - wyszeptał w usta Harry'ego, gdy lekko się od siebie odsunęli. - Mam dla ciebie prezent, a nawet dwa.

Harry zachichotał cicho.

Coś ich do siebie ciągnie |DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz