Rozdział 15. Wypadek.

196 9 0
                                    

Minęły 2 tygodnie od wyjawienia Biedronce mojej tajemnicy. Od tamtej pory gdy mam okazję pomagam Biedronce i Czarnemu kotu. Przez ten czas poznałam brata Juleki, Lukę. Zauważyłam, że między nim, a Marinette jest coś podobnego jak między nią, a Adrienem. Wczoraj złożyłam z Marinette obietnice. Tą obietnicą było to, że jak coś się wydarz powie Adrienowi o swoich uczuciach w dowolny sposób. Właśnie kończyłam z Adrienem pokazywać prezentacje i mówić referat. Po lekcji poświęconej na nasze projekty wyszliśmy z klasy.

-Słyszeliście o tej nowej bohaterce? O Białej Wilczycy?- Spytała się Rose.

-Pewnie, że tak Rose. Dodałam ją do mojego bloga. Nie wiem skąd ale jak ją spotkam muszę poprowadzić z nią wywiad.- Powiedziała z ekscytacją Alya.

-Kto by chciał gadać z tym kundlem? Nie jest pewnie lepsza od Biedronki.- Wtrąciła się Chloé.

-Gdybyś była milsza Chloé miałabyś więcej przyjaciół. Poza tym nie opisuje się książki po okładce.- Powiedziałam mijając ją. Po kilku minutach zaczęła się lekcja z naszą wychowawczynią.

-Z kwestii, że za dwa tygodnie święta i jutro zaczną się ferie świąteczne mam pewną prośbę do Kiyomi.- Powiedziała pani Bustier.

-Tak proszę pani?- Spytałam patrząc na kobietę.

-Czy mogłabyś nam trochę opowiedzieć o tradycjach pod czas Bożego Narodzenia w Japonii?- Spytała się kobieta.

-Cóż... No dobrze.- Powiedziałam wstając z ławki. Poszłam na przód klasy.- W Japonii Boże Narodzenie nazywamy w Japonii Kurisumasu.- Powiedziałam dalej opowiadając. W pewnej chwili przerwałam gdy wspomniałam o rodzinie.- Przepraszam m-muszę na chwilę wyjść.- Powiedziałam pośpiesznie i wyszłam z klasy. Zaczęłam chodzić po korytarzu. Gdy byłam już uspokojona wróciłam do klasy. kiedy skończyliśmy lekcje wyszliśmy ze szkoły. Marinette mi powiedziała, że jej przyjaciele mają mieć jakieś spotkanie z powodu ich grupy muzycznej. Kiedy zbliżaliśmy się do pasów zauważyłam jak jakieś auto jedzie w jej stronę. Zaczęłam szybko biec. Odepchnęłam Marinette, a po chwili poczułam ogromny ból. Poturlałam się trochę.

-Kiyomi!- Usłyszałam przerażony krzyk kuzynki. Chyba podbiegło do mnie kilka osób które były z moją kuzynką.- Dzwońcie po karetkę!- Krzyknęła Marinette. Zrobiło mi się ciemno przed oczami.

(Perspektywa Marinette)

Po przyjeździe karetki stałam koło przyjaciół. Moja kuzynka była badana przez ratowników. Cały czas łzy spływały mi po policzkach, a na rękach miałam krew. Ratownicy podpięli moją kuzynkę do noszy i zabrali do karetki.

-Kto z was zna jej krewnych?- Zapytał się lekarz.

-J-Ja.- Powiedziałam z trudem. Lekarz dał mi kartkę z adresem szpitala i naszyjnik Kiyomi. Nałożyłam naszyjnik Kiyomi który był jej miraculem. Czułam się jakby to przeze mnie Kiyomi została potrącona. Po odjeździe karetki na na sygnale rozpłakałam się zakrywając twarz.

-Marinette. Nie płacz. Kiyomi z tego wyjdzie. Na pewno.- Starała się mnie pocieszyć Alya.

-A-Alya ona nie m-może...- Przerwałam wypowiedź rozpłacając się bardziej.

-Adrien lepiej Marinette i ty pojedziecie do szpitala. My przybiegniemy z rodzicami Mari.- Powiedział Nino.

-Dobry pomysł Nino. Chodź Marinette.- Powiedział Adrien, a już po chwili poczułam jak objął mnie ramieniem. Wsiedliśmy do samochodu.

Wilczy Patron.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz