One Day, I Am Gonna Grow Wings

599 41 26
                                    

Całkowite zagojenie ran Harry'ego zajmuje cały miesiąc. Przy komfortowej czerwcowej pogodzie Londyn to mieszanka pochmurnych i słonecznych dni oraz ewentualnej mżawki, która lekko pokrywa ulice wielkiego miasta.

Obecność Louisa w mieszkaniu Harry'ego jest nadal surrealistyczna; patrzył, jak biega między pokojami, wchodzi do kuchni i przynosi mu herbatę o różnych porach dnia. Budząc się obok Louisa, czuję się jak pierwszy promień słońca, który wlewa się do pokoju. Sprawia, że ​​Harry chce zostać w łóżku tak długo, jak mu się uda. Co, biorąc pod uwagę jego wyczerpujące kontuzje, to dużo czasu. Louis nalega, aby zająć się jego ranami i nie pomija żadnych kroków podczas długiego procesu gojenia.

Kiedy cięcia ostatecznie zmieniają się w różowawe, grube blizny, w atmosferze znów pojawiają się pytania. Louis żartuje, że stracił wymówkę, by zostać z Harrym, a Harry zawsze mówi, że nie potrzebuje wymówki. To może być też jego dom.

"Kochanie?" Louis słodko woła przez kuchnię. Harry unosi głowę znad blatu, rozproszony. "Wszystko w porządku?" Pyta o zmarszczkę na twarzy Harry'ego.

„Tak, myślę tylko o tym, jak będę musiał wkrótce wracać do pracy”. Odpowiada z małym uśmiechem, sącząc herbatę. Jest słodsza niż gdy robił ją ssm, odkąd wysokie spożycie cukru przez Louisa przejęło jego rutynę. Jednak nigdy nie narzekał.

Louis kiwa głową, opierając się o piekarnik, jego tors bez koszuli przyciąga oczy Harry'ego. Rozpraszające . - Och, tak, ja też - marszczy brwi. „Szczerze mówiąc, nawet nie chcę o tym myśleć. Mój szef zada zbyt wiele krwawych pytań - mamrocze.

Negatywna strona wszystkiego nie umknie ich życiu. Niektóre dni są trudniejsze niż inne, niektóre noce Harry nie może spać, a Louis ma koszmary tak okropne, że aż się trzęsie.

Pojęcie zespołu stresu pourazowego pojawiło się dopiero kilka tygodni po przyjeździe do Londynu, a Harry nie mógł przestać pocić się i hiperwentylować, ilekroć patrzył na swoją klatkę piersiową. Nie rozmawiają często o Stanie. Harry nawet nie lubi myśleć o Danielu ani o tym, gdzie może być jego ciało. Ten sekret umarł wraz ze Stanem. W rzeczywistości Harry jest pewien, że lasy też go połknęły.

Wydaje się, że lata zostały zebrane w ten jeden miesiąc. Podjęto tak wiele kroków i wszystko się zmieniło bez wątpienia. Jedyną rzeczą, która się nie zmieniła, była obecność Louisa, jego wsparcie i cierpliwość. Harry jest za to wiecznie wdzięczny.

- Mógłbym iść z tobą - mówi Harry, ciche mieszkanie kołysze jego zmęczony głos. - To znaczy do Manchesteru.

Uśmiech Louisa promieniał, dopełniając poranny widok. Podchodzi do Harry'ego, okrąża ladę i obejmuje go od tyłu. "Pokochałbym to. Ale co z twoją pracą? ” Pyta, oddychając w łopatki Harry'ego. Jego palce szybko znajdują drogę do blizny w dolnej części pleców, pieszcząc ją, jakby mogła odejść.

"Rozwiążemy to." Harry odpowiada, odwracając się, by go pocałować. „Wszystko będzie dobrze, czyż nie to zawsze mówisz?”

"Tak jest." Louis kiwa głową, ich nosy ocierają się i oboje posyłają sobie uśmiechy.

Potem jest cisza.

Jest to coś innego, z czym łatwo się uczą; cisza, brak hałasu, który nie zostanie wypełniony rozmową o sprawie lub zadawaniem pytań podczas śledztwa. Harry obawiał się ciszy przed Louisem. Teraz, będąc w ciszy, może wyobrazić sobie prawdziwość swoich uczuć, które płyną przez jego niebieskie oczy.

Potrafi zobaczyć słowa, zanim je usłyszy.

- Haz - woła Louis, zawsze delikatnie, z twarzą wtuloną w dłonie Harry'ego. "Jestem w tobie zakochany, wiesz o tym?" Szepcze. „Tak, naprawdę. Kocham Cię." Louis powtarza, jakby słowa smakowały tak słodko, że chciał je powtarzać w kółko.

Klatka piersiowa Harry'ego napina się, napina się emocjami, w najlepszy możliwy sposób. "Wiem. Ja też. Kocham Cię." Mamrocze, jego ton rezonuje gładko w przestrzeni między ich ustami. Całują się namiętnie, a serca biją w ich klatkach piersiowych, tak głośno, że Londyn je słyszy.

Cokolwiek niepokoi przyszłość, Harry przez chwilę to ignoruje. Obecnie obejmuje swoją osobę, kocha go i nie zapomina, że ​​wszystko będzie dobrze, dopóki będzie przy nim.



Więc to już oficjalny koniec, nie wierzę w to, że rzeczywiście do tego doszło, ale nie wiecie jaką radość mi sprawiało tłumaczenie tego fanfika. Mam nadzieję, że wam również się podobało, jeśli chcecie możecie napisać tutaj co o nim sądzicie. Przy okazji chciałabym was zaprosić na moje inne prace. Love love love roxey <33

When Darkness Strikes [TŁUMACZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz