Rozdział 47

16.8K 560 73
                                    

📣 Specjalna dedykacja dla @MarzenaZarzycka815 💖💖💖💖💪🏻🤗

Lexi... 

Miałam wrażenie, że przebywam w jakiejś oderwanej rzeczywistości.

Nie wiem, w którym momencie urwał mi się film. Mam krótkie przebłyski, z których niewiele rozumiałam, a to pulsujące łomotanie w czaszce wcale mi nie ułatwiało przypomnienia sobie pewnych rzeczy. Niewątpliwie ostatnią rzeczą, która zapamiętałam była twarz Gabriela Alexandrowa. To zmiana ciśnienia wywoływała to mdlące uczucie i ból głowy. Skuliłam się na wąskim łóżku w kabinie sypialni, zastanawiając się, jakim cudem znowu wpakowałam się w pieprzone kłopoty. Jak, do cholery, znalazłam się w odrzutowcu lecącym Bóg raczy wiedzieć gdzie? Bez dokumentów, pieniędzy, kart kredytowych, czy choćby pieprzonego telefonu. Bez znaczenia, że użycie go w samolocie było zupełnie niemożliwe, ale sam fakt posiadania aparatu byłoby dla mnie niewątpliwie miłym uczuciem. Tracę wszystko w swoim życiu. Dlaczego muszę przy okazji tracić głupi telefon? Nie wiem, skąd miałam pewność, iż nie mam tych rzeczy przy sobie, ale to nie ma teraz znaczenia. Nic nie ma znaczenia, poza tym narastającym bólem głowy.

Przez ten szum w uszach i ból głowy nie usłyszałam, że ktoś wszedł do kabiny, dopóki przede mną nie pojawiły się męskie buty i nogawki powycieranych jeansów. Nagłe szarpniecie ciała było poza moją kontrolą. Poderwałam się do pozycji siedzącej i wtapiając się w ścianę spojrzałam na stojącego przede mną mężczyznę. Poruszał ustami unosząc w górę dłonie, ale nie przekroczył wytyczonej przeze mnie niewidzialnej granicy mojego bezpieczeństwa.

Bałam się... Ten strach mnie paraliżował. Próbowałam przypomnieć sobie, co wiedziałam o tym całym pakhanie. Nie pamiętam, czy ktoś mi o tym powiedział, czy usłyszałam, ale zdaje się, że starzec ma wnuka i wnuczkę. Czyżby Gabriel był tym wnukiem? Następcą i szefem rosyjskiej mafii? Porwał mnie, żeby oddać w łapska swojego dziadka? Czy Fran zabiła jego ojca? Czy projekt tego hotelu miał nas tylko ściągnąć do Nowego Yorku? Może już wtedy planował porwanie i oddanie mnie w ręce dziadka? Tylko nie przewidział pojawienia się Sebastiano?

Nie, to zupełnie durne tłumaczenie. Przecież to nie ja jestem osobą decyzyjną przy takich umowach. Gabriel musiał wiedzieć, że Sebastiano przyleci ze mną, albo sam. To nie ma za grosz sensu. Potrząsnęłam głową, starając się pozbyć tego mdlącego uczucia, przez które nie mogę myśleć. Drgnęłam, gdy w zasięgu mojego wzroku przy nogach pojawiło się opakowanie z tabletkami przeciwbólowymi. Uniosłam głowę, patrząc na milczącego Gabriela. A jeżeli to nie są zwykłe tabletki?

Jezu! A jaka to w tej chwili różnica, Lexi? Fakt... Lecę odrzutowcem w nieznane, nie wiem, kim naprawdę jest mężczyzna, który mnie porwał i co się ze mną stanie. Nawet, jeżeli chce mnie otruć, to chyba lepiej, niż miałby mnie torturować, prawda? Wyłuskałam na dłoń dwie tabletki paracetamolu i przesuwając się na łóżku, wzięłam butelkę wody stojącą na stoliku, popijając tabletki. Położyłam się na boku i z zamkniętymi oczami, kołysząc się modliłam, aby zaczęły szybko działać...

Obudziłam się i po raz kolejny, przez chwilę nie wiedziałam, gdzie jestem. Znajoma biel ścian i ten grzmiący jednostajny szum potężnych silników od razu skierował mnie w odpowiednie miejsce. Odrzutowiec. Gabriel. I pustka...

Otworzyłam oczy, wdzięczna za to, że ktoś zgasił światło w sypialni i przeciągnęłam się czując ból mięśni. Dodatkowo bolały mnie kolana i wewnętrza strona dłoni, a w gardle czułam dziwny kwaśny smak. Tabletki okazały się jednak tylko tabletkami, a nie jakimiś narkotykami, po których już bym się mnie ocknęła, albo niewiele by mnie obchodziło to, co się ze mną dzieje. Usłyszałam cichy oddech dobiegający gdzieś z cienia i szelest materiału. Zacisnęłam powieki, spinając wszystkie mięśnie.

INVICTUS. Boss, Cykl Trzy Gwiazdy#1 JUŻ W KSIĘGARNIACHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz