lekcja z Kają minęła mi bardzo przyjemnie. Dziewczynka w miare ogarnai o co chodzi w jeźdsziectwie. Miałam dziśaj jakieś 7 lekcji. Jeszcze tylko prowadzanka, przejazdzka bryczką i jadę w teren...
- Jak tam?- zapytał Adrian gdy weszłam po skończonej pracy do siodlarni.
- Fajnie, dziś same grzeczne dzieciak-odpowiedziałam z uśmiechem.
- To co bierzesz Hipcie i jedziesz tak?
- Tak, właśnie przyszłam po siodło.
- W takim razie miłej zabawy. Jak wrócisz nakarm konie i posprzątaj boksy. A no i oczywiście nie zapomnij wszystkiego pożądnie pozamykac.
-Tak jest szefie- odpowiedziałam z radością.
Wzięłam siodło i ;oszłam na pastwisko odstawić Sally i wziąć Hipkę, która już na mnie czekała. -Chodż babciu pojezdimy troche- szepnęłam przytulając moją kochaną przyjaciółkę. Założyłam jej kantar i wyprowadziłam z pastwiska. Klaczka wprost tryskała energią.Nie mósiałam jej uwiązywała wiedziałam, że i tak będzie grzecznie stała. Wyczyściłam ją porządnie i osiodłałam. Wzęłam toczek i wsiadłam. Pojechałyśmy w stronę rzeki żeby pobiegać razem w chłodnej, wspaniałej wodzie.
Gdy tylko dotarliśmy ba miejsce wskoczylysmy do wody. Hipka cieszyła się jak małe źrebię, a ja wcale nie byłam lepsza. Usiadlam sobie na pomoście mocząc nogi, a klaczka dalej szalała w wodzie. Tak to właśnie mój raj....

CZYTASZ
Marzenia nie do wyrzucenia tylko do spełnienia
RandomWitam. Jest to moja pierwsza książka więc nie spodziewajcie się jakiejś mega porywającej historii. Książka to powstała na podstawie moich snów i wyobrażeń mojej przyszłości. Powstała ona już dawno w wersji papierowej, ale mój przyjaciel namówił mnie...