Część 5

192 23 1
                                    

- Ann wstawaj! - Głośno powiedział Mark.

Ann,otworzyła oczy i szybko podciągneła kołdrę pod samą szyję.
- Co ty tu robisz?! Wyjdź mi stąd!- Odpowiedziała wściekła.
- Do szkoły,nie bedziesz w chałupie siedzieć
- Mam w tych kulach chodzić po szkole? Nigdzie nie ide.
- Idziesz! - Mówiąc tak,szarpnął kołdrę rzucając ją na podłogę i powiedział:

-Masz 15minut. Zawiozę cię.

Ann wyglądała na wystraszoną,uszykowała się i wyszła. Zastanawiała się co z mamą, była smutna gdy wychodziła. Nawet sie nie porzegnała. Spóźniła się na pierwszą lekcję ale to nawet dobrze. Oczywiście wszyscy nagle zainteresowani Ann. ,,Co ci się stało?", ,, Co ty wywinełaś!''. Miała nadzieję,że ten dzień jak najszybciej się skończy.

- Cześć, jak noga?

Przed Ann stał John. Uśmiechnięty ale troche skrępowany. Ann tymbardziej. Nie,nie rumieniła się, ona czuła,że jest już czerwona.
-Juz dobrze,dobrze. -

Ann,chciała zachować w tajemnicy to co widziała pod łóżkiem Marka. Chciała jakoś pociągnąć tą rozmowe,bo może coś by się zmieniło między nimi. Gdy rozmowa się rozwineła,zadzwonił dzwonek na lekcje.

Ann zadowolona wróciła po lekcjach do domu.
- Nie rozbieraj się, jedziemy do lekarza, zdejmą ci ten gips. - Powiedział Mark ubierając bluzę.
- Co?! Tak szybko?
- Nie bedziesz z tym szajsem łazić. Do samochodu.!

Ann wsiadła do samochodu.

Lekarz zdjął jej gips,z przymusu Marka. Nie dziwię się lekarzowi, Mark wygląda jak jakiś gangster czy coś.

Po przyjeździe do domu Ann weszła na czat. Miała jedną nieodebraną wiadomość od Johna. ,,Ja chyba śnię'' .

Otworzyła wiadomość.

,,Cześć Ann, głupio mi strasznie,że nie poczekałem z tobą w szpitalu,może spotkamy się jesli będziesz chciała.''

Żebyście widzieli jej minę, zaczeła się śmiać. Usiadła na łóżku i z uśmiechem zamkneła oczy.

To skomplikowane.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz