Louis otworzył oczy kilka minut przed budzikiem. Uśmiechnął się czując, jak współlokator twardo obejmuje go w talii. Ich nogi są splecione razem. Niebieskooki sięgnął ręką, aby zarzucić kilka brązowych kosmyków chłopaka za ucho. Harry uśmiechnął się przez sen na to uczucie
-Wstajemy skarbie - zamruczał mu do ucha szatyn pocierając nosem jego czoło
-Jeszcze chwilę, jest mi tak wygodnie - odparł sennie młodszy mocniej wtulając się w mniejsze ciało
-No wstawaj śpiochu, chciałbym z tobą porozmawiać po śniadaniu - rzekł poważnie
-Niepokoisz mnie - po plecach bruneta przebiegł dreszcz
-Spokojnie, to nic takiego, mam po prostu pewne przemyślenia
-No dobrze, więc zbierajmy się na śniadanie
***
Chłopcy szybko oporządzili się i wybrali do stołówki. Byli jako pierwsi przy stole, więc Louis podjął temat
-Więc Hazz, wieczorem wybierzemy się do chłopaków na imprezę
-No tak, rozmawialiśmy już o tym
-Ale chciałbym im powiedzieć wieczorem
-Cieszę się, chcesz coś konkretnego zrobić?
-Nie wiem, po prostu jak wyczuję moment
-Jasne, będę cały czas przy tobie
-Dziękuje kochanie - Louis z maślanymi oczkami położył głowę na ramieniu swojego chłopaka
-Jestem tu dla ciebie, kiedy tylko chcesz - odparł szczęśliwie Harry kładąc rękę pod stołem na udzie drugiego
-Ktoś tu się nie wyspał - zaśmiał się Niall podchodząc do stołu z tacką
-Można tak powiedzieć - uśmiechnął się szatyn siadając prosto.
Po chwili do stolika zaczęli przychodzić pozostali. Pomimo próby normalnej rozmowy Louis ciągle był lekko zestresowany. Zauważył to nawet Luke, który unikał kontaktu wzrokowego z szatynem przez całe śniadanie
-Impreza wieczorem aktualna? - zapytał Harry kończąc swoją herbatę
-Jasne, drzwi są dla was otwarte od dziewiątej - zaśmiał się Zayn
-Idziemy pograć w bilard? - zmienił temat Louis
-Jasne, może później rundka w fife? -zaproponował Luke
-Nie mam ochoty na gry na konsoli, ale z chęcią pooglądam jak gracie - szatyn wzruszył ramionami
-Wszystko dobrze Tommo, wyglądasz trochę blado - zamartwił się Liam kładąc dłoń na jego czole w celu sprawdzenia temperatury
-Tak, jest okay, źle spałem - tłumaczył się chłopak
-Może chcesz jakieś leki?
-Dam radę, dzięki, naprawdę - Louis uśmiechnął się niemrawo - widzimy się w świetlicy za chwilę?
Wszyscy przytaknęli głową
-Lou, dasz radę iść sam, czy cię asekurować? - zapytał Harry wstając
-Dam radę, ty lepiej dokończ śniadanie
Brunet spojrzał się zaskoczony, jednak w oczach swojego chłopaka dostrzegł iskrę opiekuńczości oraz błagania. Uśmiechnął się i kiwnął głową z aprobatą.
Louis wyszedł zostawiając wszystkich lekko zdziwionych. Jedynie Harry wiedział, co było źródłem niepokoju starszego chłopaka i całkowicie go rozumiał.

CZYTASZ
Somewhere in nowhere | Larry Stylinson | Part 1 Summer Camp
FanfictionLouis i Harry to definitywnie dwa różne charaktery. W tym roku zmuszeni są do dzielenia pokoju. Oprócz codziennego zmagania się ze sobą na wzajem, muszą poradzić sobie z zajęciami na obozie. A wszystko przez najlepszego przyjaciela Louis'a. Chłopcy...