Rozdział 18 Back For You

310 19 3
                                    

Louis otworzył oczy kilka minut przed budzikiem. Uśmiechnął się czując, jak współlokator twardo obejmuje go w talii. Ich nogi są splecione razem. Niebieskooki sięgnął ręką, aby zarzucić kilka brązowych kosmyków chłopaka za ucho. Harry uśmiechnął się przez sen na to uczucie

-Wstajemy skarbie - zamruczał mu do ucha szatyn pocierając nosem jego czoło

-Jeszcze chwilę, jest mi tak wygodnie - odparł sennie młodszy mocniej wtulając się w mniejsze ciało

-No wstawaj śpiochu, chciałbym z tobą porozmawiać po śniadaniu - rzekł poważnie

-Niepokoisz mnie - po plecach bruneta przebiegł dreszcz

-Spokojnie, to nic takiego, mam po prostu pewne przemyślenia

-No dobrze, więc zbierajmy się na śniadanie

***

Chłopcy szybko oporządzili się i wybrali do stołówki. Byli jako pierwsi przy stole, więc Louis podjął temat

-Więc Hazz, wieczorem wybierzemy się do chłopaków na imprezę

-No tak, rozmawialiśmy już o tym

-Ale chciałbym im powiedzieć wieczorem

-Cieszę się, chcesz coś konkretnego zrobić?

-Nie wiem, po prostu jak wyczuję moment

-Jasne, będę cały czas przy tobie

-Dziękuje kochanie - Louis z maślanymi oczkami położył głowę na ramieniu swojego chłopaka

-Jestem tu dla ciebie, kiedy tylko chcesz - odparł szczęśliwie Harry kładąc rękę pod stołem na udzie drugiego

-Ktoś tu się nie wyspał - zaśmiał się Niall podchodząc do stołu z tacką

-Można tak powiedzieć - uśmiechnął się szatyn siadając prosto.

Po chwili do stolika zaczęli przychodzić pozostali. Pomimo próby normalnej rozmowy Louis ciągle był lekko zestresowany. Zauważył to nawet Luke, który unikał kontaktu wzrokowego z szatynem przez całe śniadanie

-Impreza wieczorem aktualna? - zapytał Harry kończąc swoją herbatę

-Jasne, drzwi są dla was otwarte od dziewiątej - zaśmiał się Zayn

-Idziemy pograć w bilard? - zmienił temat Louis

-Jasne, może później rundka w fife? -zaproponował Luke

-Nie mam ochoty na gry na konsoli, ale z chęcią pooglądam jak gracie - szatyn wzruszył ramionami

-Wszystko dobrze Tommo, wyglądasz trochę blado - zamartwił się Liam kładąc dłoń na jego czole w celu sprawdzenia temperatury

-Tak, jest okay, źle spałem - tłumaczył się chłopak

-Może chcesz jakieś leki?

-Dam radę, dzięki, naprawdę - Louis uśmiechnął się niemrawo - widzimy się w świetlicy za chwilę?

Wszyscy przytaknęli głową

-Lou, dasz radę iść sam, czy cię asekurować? - zapytał Harry wstając

-Dam radę, ty lepiej dokończ śniadanie

Brunet spojrzał się zaskoczony, jednak w oczach swojego chłopaka dostrzegł iskrę opiekuńczości oraz błagania. Uśmiechnął się i kiwnął głową z aprobatą.

Louis wyszedł zostawiając wszystkich lekko zdziwionych. Jedynie Harry wiedział, co było źródłem niepokoju starszego chłopaka i całkowicie go rozumiał.

Somewhere in nowhere | Larry Stylinson | Part 1 Summer CampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz