Rozdział 31 - Panika

528 52 57
                                    

- Papa Japonio! - powiedział brat Rena głosikiem udający małą dziewczynkę. - Nigdy Cię nie zapomnę!

- Ogai... - zaczął Ren, chcąc go uspokoić.

- Tak? - odpowiedział niewinnie. Czyli tak brzmiało jego imię, choć teraz już jej to zwisało. Patrzyła tępo w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był horyzont. Nie wiedziała nawet co myśleć, a jeśli już coś jej przychodziło do głowy, to praktycznie od razu pojawiały jej się łzy w oczach. Oni jej nie znajdą. Zabiorą jej Yukia, a ją zabiją. Keigo nigdy go nie zobaczy. - Ooo, nie płacz! Wszystko będzie dobrze. - Już miała dość jego wiecznie udającego dzieci i niewinność tonu. Nie wytrzymywała też tego co się dzieje. Płakała nie mogąc przestać i czuł się bardziej upodlona i bezsilna niż kiedykolwiek. - No spójrz tylko, taki piękny dziś dzień! takie ładne słoneczko, które widzisz po raz ostatni! Takie ładne chmurki, które już będziesz widzieć jedynie w snach! Takie ładne morze, które będziesz świadoma, że Cię otacza i powoduje, że nie masz jak uciec, a mimo to nie możesz go nawet dotknąć! Takie ładne....

- Ogai, daj jej spokój. - powiedział Ren ze spuszczoną głową.

- A co współczujesz jej? W sumie może racja. Jeśli będzie w lepszym stanie przez całą ciążę, to na pewno dzidziuś będzie bardziej zdrowy! Może jakiś kawior by się przydał?

- Ogai, przecież im na nim nie zależy aż tak mocno by jej usługiwać przez cały czas.

- Tak wiem, wiem, to miało być ładne trofeum jedynie. - westchnął i zaczął rozwiązywać Mayumi, choć nie ręce, a jedynie nogi i szyję. - No to chodź Mayumi, idziemy do twojego nowego apartamentu!

Mayumi jak szalona zaczęła się rozglądać dookoła, kiedy on ciągnął ją w stronę wejścia. Panicznie próbowała wszystko zapamiętać, aż do momentu, gdy poczuła po raz ostatni promienie słońca na swojej skórze. Potem zamknęła się za nimi drzwi, a ona spuściła głowę, czując, że nawet przez chwilę po policzkach nie przestały jej lecieć łzy.

On naprawdę uwierzył w to, że uciekła. On do końca życia będzie żył w nienawiści do niej, jako do kogoś, kto odebrał mu synka.

Nie miała jak uciec. Dookoła było morze, gdyby tylko się uwolniła od razu by ją złapali, a jeśli nie, to co ma zrobić? Wskoczyć do wody i samemu płynąć wpław do Japonii licząc, że nie będą płynąć za nią? Po za tym uderzenie o tafle wody, kiedy jest w ciąży, nawet nie wchodziło w grę. Nie miała co zrobić.

- Zapraszam! - otworzył drzwi i wyszczerzył się jakby co najmniej zapraszał ją do 5-cio gwiazdkowego hotelu.

W środku nie było nic. Nic oprócz krzesła do którego została szybko przywiązana. Nie było okna i już wiedziała o co mu chodziło, że nigdy nie zobaczy już światła.

- W czasie sztormów czy coś, to gdzieś indziej będziesz miała miejsce do wypoczynku. Nie martw się! - poklepał ją po główce.

Ren cały czas sunął za nimi niczym cień i nie odezwał się przez całą podróż ani słowem. Miał spuszczoną głowę i w jego oczach zauważyła łzy. Choć nijak nie mogły one się równać z tym co ona miała w swoich.

~~~

- Keigo co...

- Ona nie uciekła. - powiedział stawiając na środku stołu stare pudełko.

- Słucham? - usłyszał obok głos, którego się tak naprawdę nie spodziewał. Aizawa.

- Nareszcie zadzwoniłaś! - huknął do Momo. Nigdy nie czuł aż takiego strachu, bo nigdy też nie miał kogo stracić.

Moment of Forgetfulness - Hawks x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz