Kładąc się spać, zastanawiałem się, jak produktywnie mógłbym spędzić poranek z Hoseokiem, ale rzeczywistość uderzyła we mnie, jak grom z jasnego nieba. Z seksu na dzień dobry nici, bo z samego rana zadzwoniła do Junga Siri, by poinformować, że druga masażystka, której wypadała tego dnia zmiana w studiu mojego partnera, wysiadając z samochodu, wywróciła się i niefortunnie upadała łamiąc rękę.
- Kurwa, ona ma osiemdziesiąt lat, że po jednym wypierdoleniu się na łokieć od razu go łamie? - zapytałem, wkurzony już samym faktem, że i mnie obudził telefon o ósmej rano. Zaspany bywałem markotny bardziej niż zwykle. - Serio musisz iść?
- Mamy na dziś klientów od dziewiątej do czternastej. To daje dziesięć zabiegów. Wiesz ile to kasy?
- A co ze mną?
Hoseok westchnął, a potem wstał z łóżka, od razu mierzwiąc swoje włosy. Też był zły. Oparł dłonie na biodrach i stanął w oknie, by przyjrzeć się jesiennej, dość szarej pogodzie.
- Haisun na dziesiątą idzie na szermierkę. Wróci o pierwszej, więc możesz dziś ogarnąć nam coś na obiad - powiedział w końcu, a ja zakryłem twarz poduszką. - Tylko nie znowu tosty. Wierzę, że znajdziesz jakiś przepis, który nada się na sobotni obiad.
- Hyung... - jęknąłem, patrząc na niego znad poduszki. - Liczyłem na to, że spędzimy chociaż ten poranek razem. Cały tydzień zajmujesz się tylko Haisunem...
- Ale co ja mam ci teraz powiedzieć, Tae? - odparł, spoglądając na mnie zza ramienia. Znów poczułem się jak niegrzeczne dziecko. Przy mnie Haisun wychodził pewnie na doktora habilitowanego. - To moje studio, a do spłacenia kredytu za niego nie zostało tak dużo, więc nie ma co odpuszczać. Z resztą, jesteś dorosły, dlaczego ja ci to w ogóle tłumaczę? - zapytał retorycznie i wyszedł z naszej sypialni, a ja podmieniłem nasze poduszki, by móc przez chwilę poleżeć na tej jego.
Poszewka pachniała jego szamponem, bo położył się spać w mokrych włosach. Nie miał czasu ich wysuszyć, bo resztę wieczoru poświęcił zadaniom z ułamków, jakie dziesięciolatkowi zadała wredna baba od majcy.
Wstałem z łóżka, porywając szlafrok Hoseoka, który ten zostawił przewieszony przez ramę.
Poszedłem za nim do kuchni, gdzie wstawiał sobie wodę na kawę. Kiedy stał przy płycie indukcyjnej, przytuliłem się do niego od tyłu i wcisnąłem policzek w nagą skórę jego pleców. Był ciepły, przez co stanowiliśmy idealne połączenie. Moje dłonie i stopy zawsze były lodowate. On mnie ogrzewał, ja go chłodziłem.
Starszy obrócił się do mnie przodem i oparł się pośladkami o blat. Kiedy się zbliżyłem, przez chwilę widziałem w jego oczach wahanie. Pewnie przypomniał sobie, że jego syn śpi w salonie i jakimś cudem nie obudził się, kiedy obaj przechodziliśmy przez pomieszczenie do kuchni. Ostatecznie jednak sam wyciągnął przed siebie rękę i dopadł nią do mojego policzka. Pogłaskał mnie, więc przekrzywiłem głowę tak, by otrzeć się skórą o jego dłoń.
- Wiesz, że wolałbym zostać? - zapytał, na co kiwnąłem głową. - Ale potrzebuję od ciebie trochę więcej wsparcia, Taehyung.
- Wiem, przepraszam. Jestem po prostu... trochę zazdrosny.
- O Haisuna?
- O twój czas.
- Odkąd ze mną mieszkasz, jesteś coraz bardziej wymagający - zaśmiał się lekko, a wtedy zrobiłem jeszcze jeden krok w jego stronę.
Hoseok nie skomentował, że lekko nadepnąłem mu na bosą stopę. Po prostu przytrzymał mnie za tył szyi, kiedy pocałowałem go, zostając przy jego ustach na jeszcze parę chwil. Tak cholernie nie chciałem się od niego oddalać...
CZYTASZ
please me, please I kth&jhs
Fanfiction2 część please please please Łatwiej im odkąd mają siebie nawzajem. Niezdrowa relacja przetrwała, może nawet w pewien sposób uleczyła ich obu. Razem jest przecież tak dobrze. Zwłaszcza po tym, jak Hoseokowi udało się wyplewić z Taehyunga wszystko t...