Pov. Deku
Ledwo stanąłem przed ogromnymi drzwiami z moim nazwiskiem, a już usłyszałem dźwięk strzału. Nie miałem nawet czasu na przemyślenie tego co chce zrobić po wejściu, a już zostałem zmuszony do pójścia do środka. No i tutaj zaczyna się pierwszy problem. Kiedy tylko drzwi za mną się zamknęły, wszystko roboty które dotychczas były uśpione jakby nagle ożyły.Naprawdę mam ogromnego pecha skoro ledwo wchodząc na teren egzaminu już spotykam przeszkody. Stałem i nie ruszałem się. Z jednej strony dlatego że się bałem, ale z drugiej strony wyglądało na to że mnie nie zauważyły więc nie chciałem zdradzić mojej pozycji. Póki mnie nie widzą mogę je obserwować i przemyśleć co chce zrobić. Mam 3 godziny i żeby zdać pierwszy etap muszę pozbyć się conaj mniej piętnastu robotów.
Zadanie wydaje się być banalne, lecz nadal nie wiem jak zaprogramowani są moi przeciwnicy. Aizawa ostrzegł nas że nie będzie łatwo dlatego nie mam podstawy aby mu nie wierzyć. Miałem czas aby to wszystko na spokojnie przemyśleć.
Nie widzą mnie więc zapewne nie są wyposażone w rządna kamerę, a przynajmniej nie taką dzięki której by mnie widziały. Widzieć, nie widzą ale muszą być jakoś zaprogramowane aby nas atakować dlatego wolę być ostrożny. Po kilku minutach przyglądania się im zauważyłem pewną rzecz, mianowicie to że reagują na dźwięki.
Żeby się upewnić wziąłem delikatnie kamyk z ziemi i rzuciłem go na tyle daleko aby żaden robot mnie nie dotknął, ale na tyle blisko żebym mógł zobaczyć ich reakcje. Metalowe urządzenia słysząc dźwięk odbijanego się kamyka i ziemię odrazu "pobiegły" w tamtą stron. Były naprawdę szybkie co nie koniecznie było pocieszającą informacją. Zdołałem także zauważyć że wokół nich pojawiły się niewielkie ostrza. Niby Aizawa mówił że tak będzie ale i tak jestem z lekka przerażony.
~ Dobra Deku. Grunt to pozytywne myślenie. Weź się w garść i idź po swoją licencję ~ motywowaniem się w myślach aby dodać sobie odwagi
Wykorzystując to że wszystkie roboty zebrały się w jednej grupie, urzyłem sowiego quirku i niczym autorka po usłyszeniu swojego imienia bo coś od niej chcą, zacząłem uciekać jak najszybciej. Narobiłem przy tym trochę hałasu ale dzięki mojej mocy byłem o wiele szybszy od tych blaszaków. Wskoczyłem na dach jednego z budynków i tam mogłem odetchnąć z ulgą. Jednak ciągła presja że jakiś robot może mnie usłyszeć strasznie stresowała
~ Okej czyli najlepszym rozwiązaniem jest poruszanie się po dachach ~ stwierdziłem w myślach ~ wiem już jak je pokonać ale sam nie dam sobie rady, potrzebuje conaj mniej jeszcze jednej osoby, inaczej mój plan nie zadziała
Ruszyłem w głąb miasta w poszukiwaniu kogokolwiek z mojej klasy, przy okazji dopracowując mój plan. Wtem w oczy rzucił mi się samotnie podróżujący robocik. Postanowiłem wykorzystać okazję, że nie było nikogo w pobliżu i unicestwić chociaż jednego robota aby zobaczyć na ile je stać
Zaskoczyłem z dachu stając na ziemi kilkanaście metrów od mojego celu. Metalowe urządzenie słysząc szum z mojej strony natychmiastowo się odwróciło i pokazując swoje małe ostrza ruszyło w moją stronę. Przygotowałem się do zdmuchnięcia go moja mocą ale robotowi udało się ominąć podmuch wiatru zrobiony przeze mnie.
Nie spodziewałem się tego przez co na chwilę straciłem czujność. Poczułem lekkie pieczenie na swoim udzie. Dobrze wiedziałem co to oznacza i nawet nie musiałem patrzeć w dół żeby wiedzieć że lekko krwawię. Byłem zdezorientowany ale robot nie dał za wygraną i słysząc syk wydobywający się z moich ust znów ruszył w moją stronę.
Przyjąłem pozycję do walki i tym razem użyłem więcej siły tak aby to żelastwo nie zdołało wyminąć mojego powietrznego pocisku. Niestety i tym razem mi się nie udało przez co miałem już dwie rany na obu udach. Teraz już nie wydałem żadnego dźwięku mimo tego to żelastwo widziało gdzie jestem i nie opuszczało.
No przecież nie przegram z czymś takim. Kiedy robót znów chciał mnie zatamować, zanim zdążył mnie dotknąć kopnąłem go tak że wylądował w ścianie jednego z budynków i rozleciał się na drobne kawałki
~ Okej więc są strasznie szybkie i nie patyczkują się jak na sztuczną inteligencję przystało ~ westchnąłem wycierając stróżke krwi która powoli spływała mi po udzie ~ jeden już pokonany, zostali mi 14
Rany nie były głębokie i szybko się zagoją, więc nie przejąłem się nimi ani troche tylko ruszyłem w dalsze poszukiwania kogoś do pomocy w wykonaniu mojego planu. Wróciłem spowrotem na dach budynku i wznowiłem bieg. Już z daleka mogłem rozpoznać charakterystyczne czerwone włosy
~ Kirishima-kun ~ ucieszyłem się na jego widok
Podbiegłem do niego i zawołałem. Chłopak zwracając na mnie swoją uwagę także zaczął biec w moją stronę. Kiedy się zatrzymaliśmy postanowiłem opowiedzieć mu o moim planie, na który oczywiście przystał
- Myślę że to dobre rozwiązanie ale chyba potrzebujemy więcej osób - słusznie zauważył
- Tak, wtedy na pewno będzie nam łatwiej - przyznałem mu rację - zostało nam dwie i pół godziny więc powinniśmy się wyrobić. Pokonałeś może już jakiegoś robota?
- Tak - Kiri odpowiedział twierdząco - spotkałem takiego jednego i chciałem zobaczyć jak one działają. Uh gdyby nie to, że w porę utwardziłem skórę to pewnie byłbym pocięty przez tego blaszaka, a ty?
- Miałem podobnie tyle że ja nie umiem utwardzać skóry - zaśmiałem się niezręcznie zjeżdżąjąc wzrokiem na małe rany na moich nogach - ale udało mi się pokonać tego robota iść nie jest źle. Mają strasznie wyostrzony słuch dlatego nie będzie z nimi łatwo
- Mhm mimo wszystko twój plan wydaje się być dobry - pochwalił mnie - tylko znajdźmy jeszcze kogoś kto nam pomoże
- Myślę, że jak pójdziemy wzdłuż tych budynków to powinniśmy kogoś spotkać
- Tak ale zapewne połowa poszła w głąb miasta czyli już teraz, o ile nie walczą z tymi zwariowanymi robotami, są w samym centrum
- Hmm - zamyśliłem się na chwilę - Kirishima jesteś genialny!
- Ale co?
- Musimy zebrać wszystkich na środek tego terenu wtedy wszyscy zdadzą pierwszy etap
- Tak, wtedy pokonamy je wszystkie na raz i każdy będzie miał na sowim koncie chociażby jednego robota!
- Tak, dobra to ja pójdę na północ, a ty na południe - zaproponowałem - jeśli kogoś spotkasz to mówisz my żeby szedł do centrum. Za półtorej godziny widzimy się w centrum, okej?
- Okej - przystał na moją propozycję - chwila, a jeśli przez te półtorej godziny nie zbierzemy wszystkich to co z resztą?
- Będą musieli sobie radzić samemu - przyznałem chociaż nie chciałem aby tak było
- Okej, to do zobaczenia
Kirishima-kun pobiegł w stronę południu szukając członków naszej klasy i ja zrobiłem to samy tylko że udając się na południe
*************************
1041 słów
Ohayō wszystkim!
To już trzeci rozdział dzisiaj. Sama jestem w szoku że aż tyle napisałam, a najlepsze jest to że wena mi się nie kończy i gdyby nie to że ja już praktycznie śpię to napisałabym jeszcze jeden rozdział. No cóż, najwyżej następny rozdział będzie jutro ale nic nie obiecuje, żeby nie było że nie mówiłamJak wam się podobał pierwszy odcinek piątegk sezonu Boku no hero? Ja osobiście śmiechłam potężnie pod koniec tego odcinka. Stęskniłam się za tymi wrzaskami Bakusia. Hah, do następnego
Bayooo 🧡💚
CZYTASZ
Kajdanki ||Bakudeku||
FanficBaku wraz z rodzicami udaje się na obiad do rodziny Deku. Wśród nich znajduje się także kuzynka Deku - Eri, która zmieni ich los za pomocą... Lel domyślcie się 💥Jakieś bzdety💥 • w tej książce WSZYSCY KOCHAMY TODOROKIEGO. Zapomnijcie o gwałtach z...