Gorąca czekolada pomaga na wszystko.

40 1 0
                                    


   Naprawdę nazwał mnie zołzą? Co za prostak!

- Masz jakiś problem? - zaczynam pewnie. Dziś nie dam się zaskoczyć, nie będzie wchodził mi na głowę.

- Mam! Żebyś wiedziała! Gdybym ktoś mi powiedział, że Ty również tu będziesz, to nawet bym się nie pojawił - jak miło...

- Gdyby mi ktoś powiedział, że jesteś takim chamem nawet bym na Ciebie nie spojrzała!

- Szkoda słów marnować na Ciebie dziewczyno – odgryza.

- Lepiej już się zamknij, bo będziesz zbierał swoje zęby ze śniegu - wtrąca się Chris co mnie szokuje.

- A Ty to kto?! Jej prawnik? - wybucha śmiechem, gdy podchodzi do nas dwóch prawie identycznych chłopaków. Czyżby to oni byli jego braćmi jak mówiły dziewczyny?

- Nie interesuj się tym, kim dla niej jestem, akurat dla Ciebie to najmniej istotne informację! - Warczy Chris i przyciąga mnie do siebie.

   Nie jestem w stanie protestować, bo szok sceny jaka się tu właśnie rozgrywa, wybiła mnie z rytmu myślenia.

- Chodź mała - Chris odciąga mnie od grupki, gdy słychać krzyk Olivera. Ma specyficzny niski głos.

- Zabierz ją stąd, masz rację, bo w końcu sobie zrobi krzywdę albo kogoś zabije! Na przykład MAŁE dziecko - mam ochotę tam wrócić i przywalić mu w ten biały słodki uśmiech!

   To normalne, że chłopak jest tak przystojny i tak wredny? Czy to idzie w parze? Na dodatek coś tak czy inaczej mnie do niego ciągnie tylko co do cholery?

- Wszystko w porządku? - pyta czule Chris.

- Tak dzięki, że się za mną wstawiłeś - mówię cicho.

- Mała przestań, każdy normalny facet by tak zrobił. Ten cały Oliver czy jak mu tam jest po prostu idiotą i nic tego nie zmieni. - Czy każdy by tak zrobił? Wątpię, ale pewności w sumie nie mam.

- Tak czy inaczej dziękuję Chris – dodaje zgodnie z prawdą. Naprawdę jestem mu wdzięczna, spodobało mi się to.

- Chodź zabiorę Cię teraz na najlepszą gorącą czekoladę - uśmiecha się słodko co topi mój lód na sercu i czuję, że nie jestem w stanie mu odmówić.

- Skąd wiesz że będzie najlepsza?

- Sprawdziłem to najpierw, Chciałem Cię zaprosić wcześniej, ale nie chciałem naciskać na Ciebie – zaczynam się chyba przekonywać do tego chłopaka.

   Christopher nie jest taki zły, jak wydawało się wcześniej. Jednak nie będę póki co jeszcze dawać mu żadnych nadziei, muszę go lepiej poznać i może coś z tego wyjdzie kto wie? Chris naprawdę dziś pokazał mi, że faktycznie może mu na mnie zależeć. Jest specyficzny, ale nie wystraszył się mojego gadania, a również i on ma swoje powiedzonka na każdy temat.

- Zapraszam - głos Chrisa mnie przywołuje na ziemię. Wyleciałam chyba o dwa kroki w przyszłość, a tak szczerze powinnam skupiać się na tym co jest tu teraz.

- Dzięki - wchodzimy do małej kawiarni w której unosi się aromat kawy i szarlotki. Taki znajomy, a za razem odległy zapach.

   Mama nigdy nic nie piekła, dziadków nie znam więc skąd ten dziwnie znajomy zapach ciasta z jabłkami? Jadłam go wiele razy, w końcu jest to mój ulubiony deser, ale nie spotykałam się z zapachem unoszącym wokół siebie.

- Usiądź mała, a ja nam zamówię - Chris posyła mi słodki uśmiech.

   Zajmuję najlepszy stolik dla dwóch osób przy oknie i podziwiam widoki za oknem. Jest tutaj naprawdę świetnie, no może prócz sprzeczek z Olivierem. Ten chłopak ma w sobie coś bardzo przyciągającego, ale na tym etapie naszych rozmów wątpię byśmy kiedykolwiek mogli normalnie porozmawiać. Nie mogę zaprzeczyć, że mi się podoba w jakimś stopniu, jest przystojny, ale teraz zamiast z nim jestem z tu z Chrisem, więc chyba mam odpowiedź na moje głupie myśli. To się nie wydarzy, a ja powinnam się w końcu ogarnąć porządnie. Najwidoczniej Samuel miał rację, myślę za dużo o swoich problemach i nie widzę tego co dzieję się wokół mnie.

Wspomnienie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz