*wspomnienia*
— Teodooor! — dziewczyna wleciała jak burza do pokoju brata. — Wstawaj!
Mary usiadła na łóżku chłopaka i zaczęła podskakiwać. Teodor długo nie wytrzymał.
— Już, już. Przestań!
Dziewczyna podeszła do okna i odsunęła zasłony. Słońce od razu wkradło się do pomieszczenia.
— Po śniadaniu wyruszamy do Malfoy Manor — obwieściła. — Matka powiedziała, że czekają na nas poważne sprawy. Coś, co zmieni życie.
— Jesteś niemożliwa — prychnął jej brat. — Myślałem, że cieszysz się tak na możliwość zobaczenia Draco.
Mary spiorunowała go wzrokiem.
— To, że się dogadujemy, nic nie znaczy — syknęła, po czym rzuciła w niego książką od Transmutacji. — Jest taka dziewczyna...
Teo przerwał zakładanie bluzki i próbował spojrzeć na siostrę.
— Mówisz o tej Puchonce, którą zagadujesz na przerwach w bibliotece? — Mary przytaknęła. — Wiedziałem, że to znaczy coś więcej.
— Kiedy indziej o tym pogadamy, a teraz zbieraj się szybciej!
***
— Jest niezwykłym czarodziejem!
Mary nie mogła przestać mówić o Czarnym Panu. Był dla niej imponującą osobą. Przecież posiadł ogromną magię, to jest zdumiewające, zwłaszcza dla młodej Nott.
— Jako przywódca sprawdza się bezbłędnie!
— Opanuj się, Mary — rzekła Aniela, rozkładając karty do gry. — Byliśmy dopiero na dwóch spotkaniach.
Teodor wolał siedzieć cicho. Nie był tak zachwycony jak jego siostra. Wziął swoje karty.
***
— Aniela nie wychodzi z pokoju... — mruknął Teodor. — Pogrąża się w żałobie...
— Trzeba być twardym — Mary zaplotła sobie warkocza. — Wyglądam poważnie?
— Po co chcesz tak wyglądać? — nie podobała mu się ekscytacja ciemnowłosej.
— Musi mnie zauważyć, skoro Aniela nie schodzi na kolacje.
***
— Mary, nie rób tego!— Dlaczego? To jest moim marzeniem. Będę blisko niego — wyjaśniła.
Emanowało od niej ogromne szczęście. Natomiast Teodor był przerażony.
— Użyje twojej magii, ale nie wiesz czym będzie to dla ciebie skutkowało!
— Bachor z ciebie i tyle.
— To żaden argument, Mar.
— Będzie idealnie — posłała mu swój ostatni uśmiech, tak szczery, że na chwile zwątpienie odeszło.
***
— Teodor!!!
Krzyk był tak potężny, że chłopak usłyszał go aż z trzeciego piętra. Nie głosiło to nic dobrego, a złe myśli od razu się ożywiły. Szybko wstał z łóżka, nie zwracając uwagi, gdzie poleciała książka. Serce waliło mu okropnie. Z każdym przekroczeniem korytarza przerażenie rosło. W końcu usłyszał płacz, któremu towarzyszyły jeszcze głośniejsze wrzaski.
— Teodor!!! Aniela!!!
Wreszcie znalazł się w sali bankietowej. Pomieszczenie wydawało się normalne. Tak samo białe i nieskazitelne, gdyby nie rozgrywająca się na podłodze sceneria. Jego matka trzymała na kolanach Mary. Dziewczyna była sina i nie reagowała na prośby matki, aby się obudziła. Rodzicielka podniosła wzrok na syna.
CZYTASZ
wartość // theodor nott (draco malfoy)
FanfictionSzósty rok Pameli w Hogwarcie miał być z założenia tym lepszym od pozostałych. Puchonka pragnęła chociaż trochę poczuć się wolna. W tym mieli pomóc jej przyjaciele oraz pewien uczeń w jej wieku z domu węża.