I

62 9 2
                                    

Sobota, wiosenny poranek. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Na zegarku widniała 7:30. Spojrzałam na drzwi w których stała moja mama.

- Hej skarbie.. - powiedziała zaspanym głosem - przepraszam ze cię tak wcześnie budzę ale muszę jechać do pracy.
- Dobrze, nic się nie stało - powiedziałam po czym nastała chwila ciszy - a przypadkiem nie miałaś mieć dzisiaj wolne?
- Miałam ale Veronice coś wypadło i muszę pojechać.
- A ok, to do później.
- No papa Maya.

Wyszła z pokoju a ja stwierdziłam ze się przebiorę. Sięgłam ubrania z szafy i poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam czarną koszulkę, dresy i białe skarpetki - standard. Gdy się czesałam usłyszałam z dołu krzyk mamy ze obiad mam w lodówce.

Po jakiś 15 minutach zeszłam na dół żeby zjeść śniadanie. Nie było to nic wybitnego, płatki z mlekiem. Stwierdziłam ze napisze do przyjaciółki.

Maya: Hej
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Ash: Cześć, co tam
Maya: Spoko, mama musiała dzisiaj jechać do pracy. Chcesz może gdzieś wyjść?
Ash: Jeszcze pytasz, oczywiście ze tak! Co powiesz na kino?
Maya: Pewnie
Ash: O 12 w parku, ok?
Maya: Ok, to do później

Po zakończeniu rozmowy wsadziłam telefon do kieszeni i wstałam żeby wstawić miskę do zmywarki. Na zegarku widniała godzina 8:15. Do spotkania przeszło 3 godziny. Poszłam do swojego pokoju trochę pograć na gitarze. Stwierdziłam ze zagram piosenkę „little things" od One Direction - uwielbiam ich. Po zagraniu tego i jeszcze kilku utworów okazało się ze jest już po 9. Zaczęło mi się nudzić, do 12 jeszcze dużo czasu a ja nie mam co ze sobą zrobić.
Sięgłam po laptopa. Włączyłam Spotify żeby włączyć muzyczkę i trochę posprzątać. Wpisałam One Direction. To co zobaczyłam przeraziło mnie.. a raczej czego nie zobaczyłam. Zero rezultatów - jakby ich nie było. Stwierdziłam ze to jakiś błąd. Włączyłam sobie ich płytę, na szczęście działała. Zaczęłam sprzątać pokój i nie tylko.

Gdy spojrzałam na zegarek zobaczyłam 11:20. Pora zacząć się szykować. Przebrała się w żółtą koszulkę i czarne ogrodniczki. Zeszłam na dół i ubrałam Vansy. Wyszłam, zamknęłam drzwi i zaczęłam zmierzać w stronę parku. Napisałam do Ash.

Maya: Już wyszłam, a ty jak tam?
Ash: Ja też.

Wiedziałam ze nie wyszła, zawsze się spóźnia. Byłam już prawie w parku. Weszłam na stronę kina żeby zobaczyć co dzisiaj puszczają.
•Spider-Man: Homecoming•12:45•
No i już było wiadome na co idziemy. Była 11:50.

- Ash jak się spóźnisz - zaczęłam mówić sama do siebie - to cię normalnie uduszę.
- Nie będzie to konieczne haha.

Tuż koło mnie stała moja rudowłosa przyjaciółka. Podczas drogi do kina powiedziałam jej na jaki film idziemy. Była średnio zadowolona, nie lubi Marvela ale musi mnie jakoś znosić.

Około godziny 15 seans się skończył. Odprowadzałam Ash do domu. W drodze gadałyśmy o filmie. Gdy zapadła cisza zaczęłam temat dzisiejszej dziwnej sytuacji.

- Słuchaj Ash, włączyłam dzisiaj Spotify i chciałam posłuchać One Direction ale nic mi nie wyskoczyło, głupie hah.

Nie dostałam odpowiedzi tylko dziwne spojrzenie w moim kierunku.

- No co? Czemu się tak dziwnie patrzysz?
- Emm, kogo chciałaś posłuchać..?
- Ash, weź przestań.
- Maya ale ja poważnie mówię, nie wiem kogo masz na myśli.

Szybko sięgałam telefon z kieszeni i poszukałam w galerii jakiegoś zdjęcia chłopaków. Po chwili jej pokazałam. Popatrzyła chwile na ekran a następnie pytającym wzrokiem na mnie.

- Co jest... czyli to nie błąd na Spotify...
Zaczęłam biec w stronę domu.
- Maya gdzie ty biegniesz?! - usłyszałam z tylu krzyk Ashley.
- Do domu! Później się odezwę!

Po jakiś 20 minutach byłam pod domem. Szybko otworzyłam drzwi i wbiegłam po schodach na piętro. W pokoju usiadłam na łożku i włączyłam laptopa. Otworzyłam przeglądarkę i wyszukałam frazę One Direction. Zero wyników. Zaczęłam się coraz bardziej denerwować. Weszłam na Facebooka i wrzuciłam post „Ludziska, znacie One Direction prawda?". To samo na Twittera i Instagrama. Zaczęłam dostawać powiadomienia o komentarzach.. Negatywnych komentarzach. Nikt ich nie pamięta.

- CO JEST DO CHOLERY!

Wyszłam na balkon żeby ochłonąć. Po paru minutach wróciłam do domu i poszłam na dół. Było coś koło 16, stwierdziłam, że zjem obiad. Wstawiłam zapiekankę do mikrofalówki i zadzwoniłam do mamy.

- Hej mamuś - powiedziałam - co tam, jak w szpitalu?
- Cześć skarbie. Nawet spoko, nie ma dziś zbyt dużo osób. - przerwała na chwile - A u ciebie jak tam?
- Dobrze, byłam z Ashley w kinie a teraz będę jeść obiad.
- Oo! To super, muszę kończyć.
- No papa

Skończyłyśmy rozmowę i w tym momencie akurat zapiekanka była gotowa. Poszłam do salonu obejrzeć coś w telewizji i zjeść. Włączyłam Lucyfera na Netflixie. Po dwóch odcinkach spojrzałam na telefon z masą powiadomień typu: „Kto to wogóle jest", „ O czym ty mówisz Maya", „Co to jest".
Ale jedna wiadomość mnie zaskoczyła.
Unknow: Ty też ich pamiętasz..?

********************************************
Dziękuje za przeczytanie rozdziału! Jest to moje pierwsze opowiadanie więc z góry sorry za wszystko co jest źle i takie tam hah. Mam nadzieje ze się podoba. Do zobaczenia niedługo!

„Let's never forget about them" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz