- Oikawa! - krzyknął Makki biegnąc do swojego przyjaciela, który szedł w stronę sali gimnastycznej gdzie miał się odbyć popołudniowy trening siatkówki. Brunet słysząc swe imię, obrócił się, a gdy zobaczył dobrze znaną mu osobę biegnącą w jego stronę, postanowił na niego zaczekać.
- Co tam Makki? - spytał gdy jego przyjaciel stał już obok niego.
- Potrzebuje pomocy - rzucił krótkowłosy łapiąc jeszcze oddech po tym szybkim sprincie.
- W czym? - zaciekawił się. Kapitan drużyny siatkarskiej Seijoh był bardzo ciekawski i uwielbiał różne dramy. Kiedy ktoś potrzebował jego pomocy, jego ego rosło niemiłosiernie.
- Ja... um.... chcę wyznać uczucia Mattsunowi... - policzki chłopaka od razu poróżowiały, na co dzień śmiały i gadatliwy siatkarz teraz stał skrępowany drapiąc się po karku nie wiedząc co powiedzieć. Sytuacja była dla niego krępująca lecz potrzebował kogoś do pomocy, był pewny że może liczyć na swojego przyjaciela.
Twarz Oikawy rozjaśniła się momentalnie patrząc na niepewnie stojącego przyjaciela - Makki, Makki mój ty głupio zakochany przyjacielu. W końcu zrozumiałeś swoje uczucia i zrozumiałeś, że tylko ja, Oikawa Tooru mogę pomóc ci z tym problemem - chłopak wyprostował się wypinając pierś przed siebie ze swoim dumnym uśmieszkiem. Oj tak, nic nie dawało mu większej satysfakcji jak wiadomość że ktoś go potrzebuje. Może i puszyłby się jeszcze lecz przeszkodziła mu w tym piłka lądująca na jego czole - Ała! Co jest?! - Oikawa od razu spojrzał w stronę otwartych drzwi od sali gimnastycznej w której stał Iwaizumi - IWA-CHAN ZA CO TO BYŁO?! - krzyknął brunet wyraźnie niezadowolony, masując obolałe miejsce na czole.
- Przestań się puszyć Crappykawa i lepiej idź się przebrać w strój. Kapitan drużyny zawsze powinien być pierwszy na treningu, a nie na odwrót - zadeklarował Iwaizumi z rękami skrzyżowanymi na piersi.
- Nieładnie Iwa-chan! - jęknął chłopak napełniając policzki powietrzem przypominając teraz rozdymke.
- Słyszałeś naszą rozmowę? - zapytał zmartwiony Makki, a kropla potu spłynęła po jego czole.
- Nie, już po pozie i tym głupim uśmiechu Oikawy widziałem, że wzrasta swoje ego opisami siebie niczym opisy przyrody w pustyni i w puszczy - mruknął obojętnie wicekapitan.
- HEJ! Iwa- chan. Co ja ci takiego zrobiłem? - brunet zaczął marudzić zwracając się do swojego przyjaciela z dzieciństwa.
- Irytujesz mnie, a teraz do szatni, już - powiedział ostro przez co chłopak odpuścił już sobie podpuszczanie go.
- Dobra dobra - chłopak ruszył do szatni, mijając Makkiego puścił mu oczko co wskazywało, że na pewno pomoże mu z problemem miłosnym po czym zniknął za drzwiami szatni. Wtedy to się wszystko zaczęło...
CZYTASZ
What about you?
FanfictionOikawa, pomaga przyjacielowi wyznać uczucia do jego crasha nagle zmieniając się w magiczną swatkę dla swoich kolegów z drużyny. Lecz co z jego życiem miłosnym? Kto pomoże jemu z szybko bijącym sercem w stronę tylko jednej osoby, którą tak dobrze zna...