podchody

465 34 36
                                    

Następnego dnia, Oikawa jak co dzień szedł do szkoły razem ze swoim sąsiadem. Brunet opowiadał o filmie o kosmitach, który oglądał wczoraj wieczorem podczas gdy drugi, przeglądał social media na telefonie, przyzwyczajony do gadulstwa przyjaciela. W pewnym momencie nastała cisza, a Iwaizumi nie słyszał już głosu swojego kapitana. Uniósł zdzwiony wzrok z nad ekranu i rozejrzał się. Stał już pod bramą szkoły, nagle ujrzał jak Oikawa wchodzi z Makkim głównym wejściem do budynku - pewnie się pożegnał kiedy nie słuchałem - pomyślał chłopak ignorując nieprzyjemne uczucie w żołądku i poszedł do klasy.

Oikawa wraz z swym przyjacielem poszedł do klasy . Na szczęście mieli swoje miejsca obok siebie dzięki czemu mogli swobodnie rozmawiać. Mieli jeszcze trochę czasu przed przyjściem nauczyciela.

- Więc, myślałeś już jak to zrobisz? - zagadnął brunet rozpakowującego się chłopaka.

- Ugh... nie... teraz w sumie nie jestem pewny... a co jeśli nie odwzajemnia mojego uczucia? - zapytał niepewnie.

- Makki... ty chyba sobie jaja robisz ze mnie. Non stop ze sobą flirtujecie, na treningach ciągle na ciebie patrzy, zawsze komplementuje, a gdy na niego patrzysz to robi się cały czerwony - odpowiedziała mu cisza - nie mów, że tego nie zauważyłeś, no błagam.

- Nie... - powiedział cicho chłopak. Nie do końca wiedział co powiedzieć po usłyszeniu takich rzeczy.

- Ok, no to może sam się przekonaj. Flirtuj z nim, dawaj mu ciche znaki, że go lubisz.  Może na przerwie obiadowej powiedz, że nie masz śniadania i podzielcie się czy coś.  W najlepszym wypadku to on pierwszy wyzna ci uczucia ale jeśli nie to przynajmniej zobaczysz jak na ciebie reaguje i wymyślimy coś innego.

- Hm... ok. Nie zaszkodzi spróbować - odpowiedział krótkowłosy, a następnie nauczyciel wszedł do pomieszczenia i rozpoczęła się lekcja.


***time skip***

Na przerwie obiadowej, Oikawa próbował jak najciszej opuścić klasę. Przerwa obiadowa była dla niego najcięższym momentem, w którym nie może odpędzić się od fanek. Ledwo postawił trzy kroki na korytarzu, a grono adoratorek zamknęło go szczelnie w kółeczku. Mimo, iż trzymał własne śniadanie w rękach, każda z dziewczyn chciała mu podarować swoje, własnoręcznie zrobione jedzenie. Chłopak starał się odmówić jak najmilej potrafił lecz nachalność uczennic wykańczała powoli cierpliwość siatkarza. Nagle chłopak poczuł ostre szarpnięcie nadgarstka. Zamknął oczy wiedząc, że nie da rady zostać w miejscu, a przez szarpnięcie wpadnie na swoje fanki. Czuł małe przeszkody przed sobą ale gdy otworzył oczy dalej stał na własnych nogach co go bardzo cieszyło. Kiedy czuł przestrzeń wokół siebie, rozluźnił się i spojrzał na właściciela ręki która tam mocno szarpnęła go za nadgarstek. Tak jak się spodziewał, stał obok niego jego wspaniały przyjaciel.

- Iwa- chan! Tak nie ładnie! Zraniłeś te biedne dziewczyny! - powiedział głośno chłopak aby fanki usłyszały - przepraszam was bardzo za niego - zwrócił się do nich po czym znów poczuł szarpnięcie.

- Idziemy - warknął Iwaizumi i zaczął ciągnąć chłopaka.

Kiedy zniknęli z pola widzenia fanek, Oikawa zrzucił z siebie sztuczny uśmiech i spojrzał na wybawiciela.

- W końcu, dzięki Iwa-chan. Jeszcze trochę i naprawdę bym się na nie wydarł. Ile razy można im odmawiać, zaraz dostanę przez nie migreny - mruknął Tooru masując skronie palcami.

- Lepiej żeby nie poznały twojej gównianej osobowości, ja ją poznałem i spójrz jak skończyłem. Codziennie chodzę na głupi dach żebyś ty mógł jeść w spokoju - mruknął Iwaizumi.

What about you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz