🥀2🥀

618 33 3
                                    

Pov. Will
Szedłem korytarzem w stronę sali od chemii kiedy zza rogu wyszedł Samuel i zaczął kierować się w moją stronę. Moja Omega szalała wręcz z radości natomiast ja się bałem. Udawałem że go nie widzę po to by przejść obok bez zaczepienia, miałem nadzieje że idzie tak po prostu lub do swojej dziewczyny... Na tą myśl moje oczy się zaszkliły a serduszko zakuło. Spuściłem głowę w dół i szedłem dalej. Poczułem dłoń na moim ramieniu, spojrzałem na osobę która mnie zatrzymała był to Sam... 

--Możemy pogadać?-przytaknąłem nie do końca wiedząc o co chodzi chłopakowi, ruszyłem za chłopakiem w stronę wyjścia ze szkoły. Kiedy wyszliśmy chłopak usiadł przed szkołą na ławce i wskazał żebym też usiadł. Niepewnie podszedłem do ławki po czym usiadłem na jej drugim końcu.--Czemu nic nie powiedziałeś?-zapytał przybity

--Nie powiedziałem czego?-starałem się udawać że nie wiem o co chłopakowi chodzi.

--Że jesteś moim przeznaczonym-czyli jednak wczoraj mnie zauważył... Ale jakim cudem wie że to ja skoro tam było dużo innych osób, nie ma tam zbyt dużo omeg w tej szkole... Kiedy chłopak to powiedział spuściłem głowę w dół. Starszy przybliżył się do mnie i podniósł mój podbródek--Czemu nic nie mówiłeś?-zapytał ponownie

--A miałem to zrobić? Nie chciałem tego zrobić bo się bałem... Poza tym co chwilę masz jakąś inną dziewczynę, co nie ukrywam ale boli i bolało od czasu kiedy cię zobaczyłem... Nie chce zostać zraniony jeszcze bardziej i niszczyć ci życie moją osobą...-mówiłem to z zaszklonymi oczami patrząc w bok.--P-przepraszam jest już dawno po dzwonku musze iść na lekcje...

-Czekaj-usłyszałem głos chłopaka pachnącego lasem odwróciłem się w jego stronę a wtedy on złapał mnie za rękę i dalej siedząc przyciągnął do siebie przez co siedziałem teraz na nim okrakiem. Byłem czerwony jak pomidor przez to co się stało.

--Jak mówiłeś że co chwile znajduję sobie nową dziewczynę to się pomyliłeś bo znajdywałem.-spojrzałem na chłopaka pytającym wzrokiem.--znalazłem już swoją omegę więc nie zamierzam jak ostatni dupek jej zostawić a poza tym nie chce...Chce być przy tobie...

***

Od tamtej sytuacji minęło kilka dni przez które nie chodziłem do szkoły. Siedziałem sobie spokojnie w domciu na kanapie oglądając jakiś film. Kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi byłem zaskoczony że ktoś dobija się o tej porze. Wstałem spod kocysia i poszedłem otworzyć drzwi. Kiedy otworzyłem drzwi chciałem już powiedzieć że nie ma brata bo myślałem że to kolega Maxa, nie zdążyłem nic powiedzieć a osoba stojąca wcześniej przed drzwiami już mnie przytulała. 

--Ymmm... kim ty jesteś?-zapytałem patrząc na osobę stojącą przede mną--LUKE!!!!-teraz to ja rzuciłem się w objęcia alfy którą był mój przyjaciel ze starej szkoły. Starszy podniósł mnie i zaczął mną bujać dalej w uścisku na boki.--Co tak w ogóle tu robisz?-zapytałem kiedy mnie odstawił na ziemie.

--No przyjechałem do mojego uroczego przyjaciela... No i poza tym tak się składa że mieszkam kilka domów dalej od wczoraj więc przyszedłem-uśmiechnąłem się jeszcze bardziej nie wiele myśląc przytuliłem alfę.--No proszę taka mała omega a tyle ma siły, co ty na siłownię chodzisz?-Zaczęliśmy się oboje śmiać. Podszedłem do drzwi wejściowych które nadal były otwarte i je zamknąłem--Swoją drogą przebieraj się idziesz mnie oprowadzić po mieście.

--No ejjjjjjj~ Wygodnie mi w tym-powiedziałem patrząc raz na Luke'a  raz na mój strój który miałem na sobie, inaczej też na zakolanówki  krótkie spodenki i dużą bluzę. Popatrzyłem na Luke'a błagalnym wzrokiem.

--Ehh...  No dobra choć już-odkąd pamiętam Luke cały czas dbał o to by inne alfy czy bety mnie nie zaczepiały nie było to spowodowane zazdrością czy coś, tylko tym że bał się o to że ktoś mi coś zrobi. Poszedłem wyłączyć telewizor i założyć trampki.

*** 

Przechodziliśmy właśnie przez park aby udać się na kawę i ciasto do kawiarni która była nie daleko. Oczywiście jak zwykle się wygłupialiśmy. Biegłem przed siebie z zamkniętymi oczami bo ten debil złapał w ręce pająka i mnie z nim gonił. Uciekałem jak najszybciej dopóki ktoś mnie nie złapał otworzyłem oczy bo myślałem że to ten bakłażan o imieniu Luke mnie złapał ale zamiast niego spotkałem spojrzenie brązowej pary oczu, po zapachu domyślałem się kto to ale musiałem się upewnić był to Samuel wraz z jakąś dziewczyną... Po chwili przy nas był Luke który wkurzony patrzył na Samuela wzrokiem który mógłby zabijać. Ja szybko odszedłem od przeznaczonego i podszedłem do Luke po czym podskoczyłem i walnąłem go w ten zakuty łeb.

--Kto to?-zapytał mnie Samuel patrząc na Luke'a

--Po co chcesz wiedzieć? Lepiej ty gadaj kim jesteś i czego chcesz od Willa-powiedział wkurzonym głosem Luke

--Luke pacanie spokojnie, to jest Samuel chodzi do mojej szkoły-wyjaśniłem krótko przyjacielowi--Samuel to jest Luke mój przyjaciel.-dziewczyna stojąca obok Samuela zaczęła się do niego przytulać co mnie bolało.--Luke chodźmy już do tej kawiarni-powiedziałem smutny co nie umknęło uwadze obu alf. Samuel odciągną od siebie dziewczynę.

--Może pójdziemy we czwórkę?-zaproponował Luke'a za co dostał wrogie spojrzenie 

--Przepraszamy ale ja i Sam mie...-dziewczyna nie dokończyła ponieważ przerwał jej Samuel zgadzając się na tą jakże ,,zajebistą'' propozycje.

--Luke choć na chwilę-odeszliśmy od chłopaka i dziewczyny by nas nie słyszeli--co ty pacanie z Pacanowa odjanie pawlasz?!?!-krzyknąłem ściszonym głosem do Luke'a 

--No nic tylko się spytałem czy...

--Kurwa nie o to chodzi... Dobra potem ci coś powiem co miałem ci w kawiarni powiedzieć, no ale nie będziemy sami więc nici z pogaduszek o życiu.-zacząłem iść w stronę Samuela i tej pindzi której imienia za nic nie pamiętam-Ejjjj ale ty wiesz że nadal stawiasz mi czekoladę w kawiarni-krzyknąłem po czym pokazałem Luke'owi język i zacząłem biec.

***

  Siedzieliśmy w kawiarni wyszło na to że siedziałem obok Samuela a na przeciwko nas siedział Luke. Tamta laska jak po naszej pięknej konwersacji z Luke'iem (czyt. opierdalanie Luke'a) jak się okazało sobie gdzieś poszła. Siedziałem i patrzyłem przez okno zadowolony pijąc swoją gorącą czekoladkę kiedy Luke postanowił zostawić mnie z Samuelem, mógł sobie iść wcześniej do toalety np. w takiej galerii jak byliśmy. Poczułem rękę  Samuela na moim biodrze.-odwróciłem się do niego a ten jak gdyby nigdy nic dalej popijał sobie swoją kawę. Strąciłem rękę chłopaka ze swojego biodra po czym przysunąłem się bliżej okna. Chłopak złapał mnie tym razem w tali i przysunął do siebie.

--Co ty robisz?-spytałem się patrząc na niego

--Pije kawę i trzymam swoją piękną omegę-powiedział z uśmiechem. Prychnąłem pod nosem kiedy to usłyszałem.

--A ty się dobrze czujesz?-spytałem chłopaka na co on się spojrzał na mnie pytająco--no pierw umawiasz się z dziewczyną a teraz co? Poza tym cała szkoła trąbi że znów masz nową- byłem wkurzony i to solidnie na chłopaka przez to co w tym momencie robił.
--Co się tu?!?!

*****
Takim oto przyszedł czas na koniec tego rozdziału. Nie wiem czy mam być z niego dumna czy nie no ale to jest nie istotne. Mam nadzieję że rozdział się podobał. Sayonara~~~

Czerwone Róże Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz