rozdział XXVI

357 28 13
                                    

* pov Eight*

Z racji tego, że wieczór zbliżał się, zaczęliśmy się wszyscy szykować. Nie było mi dane w spokoju się wyszykować, bo nagle wszyscy potrzebowali mojej pomocy. Allison nie wiedziała jakie dobrać dodatki, Vanya szpilki. Klaus nie mógł znaleźć swojej ulubionej koszuli, a Diego swojego laska do spodni. Five miał natomiast problem z wybraniem pomiędzy granatową a czarną koszulą, a później z zapięciem guzików drugiej z nich.

Gdy uporałam się z nimi wszystkimi, w końcu mogłam zacząć się sama szykować. Podczas wybierania sukienki, do mojego pokoju wparowali Klaus, Vanya i Allison, by tym razem mi pomóc. Chłopak wybierał silnie, Vanya zajmowała się makijażem a Afroamerykanka kręciła loki.

Po tym wszystkim byłam ubrana w to:

A do tego czarne szpilki i lekki makijaż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A do tego czarne szpilki i lekki makijaż. Włosy miałam upięte w koka z upuszczony mi pasmami po obu stronach twarzy.

-W. O. W.- przekierował Klaus

-wyglądasz ślicznie- pochwaliła Vanya.

-chodźmy się pokazać reszcie!- krzyknęła Ali. Wszyscy pokiwaliśmy głowami na zgodę i ruszyliśmy w stronę schodów prowadzących na dół. Gdy stanęliśmy w progu salonu, wszystkie pary oczu powędrowały w naszą stronę.

-panowie, o to wasze panie- zakomunikował Klaus, pokazując na nas rękoma. Czułam jak na moich policzkach pokazuje się lekki rumieniec. Spojrzałam kątem oka, na reakcję Five'a. Jego oczy okazywały zdumienie, a usta były lekko rozchylone.

Uśmiechnęłam się lekko co zawtórował.

-dobra, jak już się nagapiliście na swoje chicas, to idziemy się nachlać!- krzyknął Klaus, na co zaśmiałam się pod nosem.

Wzięłam na ramię swoją czarną torebkę i wszyscy razem ruszyliśmy w stronę klubu. Nie brałam nic na wierzch, bo zapowiadała się ciepła noc.

Przez całą drogę rozmawialiśmy na różnorodne tematy do puki nie dotarliśmy do naszego celu.

Naszym oczom ukazał się duży budynek oświetlony lampami ulicznymi. Zza drzwi można było usłyszeć głośną muzykę, a przez szpary w futrynie kolorowe światła. Od razu weszliśmy do środka. Tylko gdy byliśmy w środku, poczułam zapach drogiego jak i taniego alkoholu, tytoniu i potu przebywających tam ludzi. Nie zraziło nas to jednak i ruszyliśmy w stronę wolnych miejsc przy stole (wiecie taka jakby ława czy coś takiego), a Klaus poszedł zamówić dla każdego po drinku, lecz było pewne, że na jednym się nie skończyło.

Po jakiejś godzinie byliśmy dobrze wstawieni, no może oprócz Five'a. Do naszego stolika, podszedł jakiś koleś chyba w naszym wieku, może starszy.

-czy mógłbym poprosić cię do tańca?- zapytał wystawiając do mnie rękę. Już miałam się zgodzić, lecz Five zdążył mi przeszkodzić.

-przykro mi lecz, ona z tobą nie zatańczy- powiedział z sarkastycznym uśmiechem. Spojrzałam na niego z uniesioną brwią, lecz on nadal mierzył chłopaka wzrokiem.

-a to niby czemu? Może dasz jej się wysłowić, co?

-no właśnie Five- powiedziałam, a następnie spojrzałam no przybysza z lekkim uśmiechem- chętnie zatańczę- podałam mu rękę którą ujął i zaprowadził mnie na parkiet. Kątem oka widziałam wściekłą minę bruneta, lecz zlekceważyłam to.

Tańczyliśmy spokojnie, dopuki nie poczułam czyjejś ręki zbliżającą się w stronę mojego tyłka. Spojrzałam niezrozumiale na mojego towarzyszą, który uśmiechnął się do mnie cwaniacko.

-jeśli nie zdejmiesz ręki z mojej dupy w przeciągu 5 sekund, stracisz ją- uśmiechnęłam się ironicznie i pokazałam w stronę zielonookiego bruneta, który już rwał się by mu przyłożyć, lecz powstrzymywał go Luther. Słyszałam ledwo, jak Klaus mu kibicuje by ratował swoją jak to nazwał "księżniczkę".

Chłopak tylko prychnął na to i kontynuował swoją czynność. Moja cierpliwość już się już skończyła, więc byłam zdolna do wszystkiego. Kopnęłam go w czułe miejsce przez co padł na kolana i się skulił. Schyliłam się do niego i szepnęłam.

-zapamiętaj sobie to raz na zawsze chłopczyku- nie jestem łatwa jak inne i lepiej mnie nie prowokuj bo jeszcze gorzej skończysz- powiedziawszy to, ruszyłam w stronę naszego stolika usytafakcionowana. Widziałam dumne spojrzenie Five'a i Klausa, oraz zdumione reszty rodzeństwa. Usiadłam koło bruneta, a ten szepnął mi do ucha jestem z ciebie dumny. Na te słowa uśmiechnęłam się lekko i wzięłam łyk margaritty.

-co tu się właśnie odjebało?- zapytał Diego.

-nic, poprostu pokazałam mu gdzie jest jego miejsce i jak ma się mnie traktować.

-jak już wszystko wyjaśniliśmy to może potańczymy?- zaproponowała Vanya, no co się wszyscy zgodzili.

Widziałam kątem oka, jak Klaus idzie do DJ i z nim rozmawiaa. Jaki przypadek, że chwilę później zaczęła lecieć wolna muzyka, a dedykacje brzmiała dla wszystkich zakochanym i tych którzy myślą, że nie są. Spojrzałam na Klausa z rozbawioną miną, a on tylko wzruszył ramionami udając, że nic nie wie.

Chwilę później podszedł do mnie Five.

-zatańczymy?- zapytał lekko się kłaniając i podając mi swoją dłoń. Uśmiechnęłam się i położyłam swoją rękę na jego.

Gdy byliśmy na środku parkietu, brunet ułożył swoje dłonie na mojej talli, a ja swoje na jego karku. Oparłam swoją głowę na jego torsie i tak kołysaliśmy się przez całą piosenkę...

Rozdział jest krótki jak na tydzień przerwy, lecz porządki świąteczne zabrały mi większość czasu 😅. Chciałabym wam życzyć zdrowych, spokojnych świąt i smacznego barszczyku.
Miłego dnia/nocy ✨









A tu cute Five 💖

A tu cute Five 💖

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Miłość może wszystko/ Five Hargreeves (ZAWIESZONE NA CZAS BARDZO NIEOKREŚLONY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz