chapter 33

490 28 82
                                    

Pov: Kokichi Ouma

Ten dzień był najgorszy z najgorszych. Naprawdę nie dość że zesłabłem to prawie zostałem zgwałcony.

Gdy zamykałem*sam* kawiarnię, ponieważ szefowa poprosiła mnie żebym jeszcze chwilę został i obsłużył pozostałych klientów, zauważyłem że jest 00:47.

-Kufa Shu mnie zabije- mruknąłem sam do siebie.

Po jakiś 20 minutach byłem w domu. Gdy cicho weszłem do sypialni dostałem od kogoś w jaja. Zwijałem się z bólu.

-Kuźwa Ouma-kun,to ty?!- krzyknął dobrze znany mi głos. Shu. - myślałem że to jakiś włamywacz! Przepraszam!!-.

Jeszcze za mało wycierpiałem i musiałem dostać w jaja od swojego współlokatora.

-wszystko jest okay- mruknąłem

Pov: Shuichi Saihara

Ja naprawdę myślałem że to jakiś włamywacz.

Patrząc na Oume zwijającego się z bólu na tej podłodze, podniosłem go i wziąłem go "na barana". Zapach Oumy jest taki piękny.

Chciałem go zanieść na łóżko, ale nagle poczułem krew spływającą mi po klatce piersiowej. Spojrzałem na Oume-kun.

Z jego ręki ciekła krew.

(Kokichi trzymał ręce na klatce piersiowej Shu)

- o mój boże Kichi co ci się stało?!-

-to? Ah to to nic ważnego- mruknął ledwo przytomny.

- trzeba to oparzyć!- krzyknąłem.

Jednak nie dostałem odpowiedzi. Spojrzałem na fioletowo włosego. On już spał. Zasnął na mnie.

Lekko odłożyłem go na swoje łóżko i zacząłem mu zmieniać bandarz z ręki.

Strasznie mnie ciekawiło co mu się stało.

Po skończeniu zamieniania opatrunku, położyłem się przy nim. Po rozmyślę postanowiłem nie spać z nim bo może być to dla niego nie komfortowe, ale gdy chciałem zejść z łóżka, ten wtulił się w moją klatkę piersiową.

Zrobiłem się czerwony, ale już nie chciałem schodzić, bo obudził bym go, a tego bym nie chciał.

~rano~

Rano obudziłem się sam,nie spodziewałem się żeby Kokichi był przy mnie. Przyzwyczaiłem się do tego, że nie było go przy mnie.

W pewnym momencie poczułem zapach. Zapach popcornu. Poszłedłem do salonu bo z tam tąd dochodził zapach.

W salonie przed telewizorem siedział Kokichi i oglądał coś.

-Ouma-kun? - zdziwiłem się.

-oh dzień dobry- uśmiechnął się lekko chłopak.

-co oglądasz?- spytałem

-anime-

-o a jakie?-

-the promised Neverland, a co?-

-czemu nie jesteś w pracy?-

-aż tak mnie tu nie chcesz?- zaśmiał się

-n-nie! Tylko się zdziwiłem się jak cię zauważyłem-

-szefowa powiedziała że pracuję tu na tyle długo, że już nie muszę pracować codziennie. Teraz będę musiał chodzić do pracy co 2 dni, fajnie?-

-no oczywiście!- ucieszyłem się- może chcesz się gdzieś przejść?-

-hm no dobrze tylko się umyję-

Poszedł do toalety.

Minęło jakieś 10 minut. Wszedłem do łazienki.

-jesteś już gotowy-?- zacząłem mówić ale zamilknąłem kiedy zauważyłem że Ouma się jeszcze myje. Pod prysznicem *nagi*. Zapatrzyłem się na niego, ale w pewnym momencie dostałem mydłem w twarz, poczym szybko wyszedłem z łazienki.

Zarumieniłem strasznie.

Postanowiłem napisać do Kaede.

Kaede help? Przypadkowo wszedłem Oumie do łazienki i zauważyłem go nagiego! I do tego jak debil, lampiłem się na niego jakbym był słupem.

Trzeba było go wyruchać

....

Miu, oddaj Kaede telefon

Ugh, no dobra.

...

Po jakiś 5 minutach zadzwoniłem do Kaede ale odebrała Miu.

- Kaede teraz *ngh* nie może gadać- usłyszałem głos Miu, w tle było słychać głośne jęki. Gdy się skapnąłem co się dzieje szybko się rozłączyłem.


***************************************************

521 słów

Inny wymiar// Saiouma, Oumasai//[ZAKOŃCZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz