1

2.1K 108 249
                                    

Zwyczajny wieczór spędzony przez Cherrego w S. Patrzenie na popisy jego odwiecznego crusha, oraz smutek z powodu jego setek fanek otaczających go z każdej strony. Czy może coś z tym zrobić?  Odpowiedź brzmi NIE. Przecież Joe nawet nie wie, że Cherry go kocha... Prawda bywa smutna... 

- Kaoru! - Czyżby miało to się zmienić? Cherry sam nie wie czego oczekuje...

- Nie po imieniu pacanie!

- Gburze weź nie przesadzaj

- To co może jakiś wyścig? 

- Ja z chęcią! Nie płacz jak przegrasz. - Zielono włosy popatrzył na niego z pogardą.

- Mogę powiedzieć to samo!

Ustawili się na starcie, chwilę później zaświeciły się światła od odliczania. 

5...

4...

3...

2...

1...

Ruszyli niemal równo. Pierwszy zakręt i Joe został z tyłu. Nagle z zakrętu zobaczyli wielką kałużę. Cherry nieco zwolnił natomiast Joe przyspieszył. Wjechali niemal równo. Wystarczyła chwila kiedy Kaoru stracił równowagę i upadł na Kojiro. Obydwaj wyłożyli się jak dłudzy...


Nietypowo?...


Ciekawie?...


Kaoru leżał na zielonowłosym. Natomiast nie przeszkadzało im to. Nagle podjechał Langa z Rekim.

 - Wszystko w porządku? - Zapytał rudowłosy wyciągając rękę w ramach pomocy.

- Myślę, że tak - Stwierdził różowo włosy chwytając za rękę Rekiego aby wstać.  

- A z tobą Joe? - Zapytał Langa.

- Jest okej - Powiedział Nanjo wstając z ziemi i  otrzepując niewidzialny kurz.

Jak na nieszczęście Kaoru bolała kostka. Zrobił sobie coś? Sam nie wiedział. Chcąc postawić krok w stronę deski znów upadł. 

- Na pewno wszystko w porządku? - Tym razem zapytał Kojiro.

- Tak, tak - Nie, nie było

- Widzę, że nie - Podszedł i wziął okularnika na pannę młodą

- Mówię, że jest okej 

- Twoja noga mówi co innego

- Nieważne


~~~~ W restauracji Joe'go ~~~~

Cherry siedział i czekał aż zielono włosy przyniesie jakiś lód. Żeby nie było... Kaoru mówił, że nie potrzebuje pomocy, ale Kojiro uparł się, że pomoże. 

- Mam trochę lodu może ci pomoże

- Nie potrzebuje

- potrzebujesz

- NIE!

-Nie drzyj się

- przepraszam - Różowo włosy widocznie posmutniał. 

- Ej wszystko w porządku?

- Hm tak wszystko w porządku

- Nie wygląda - Gdy tylko to powiedział  Joe, oparł się o stół zbliżając twarz do tej Cherrego.  

- C-co? - Zarumienił się dość widocznie.

- Tylko patrzę czy nic ci się nie stało w twoją czerwoną buźkę.

- Przestań 

Zielono włosy przysunął się bliżej Kaoru. 

- Przypadkiem nie podobało ci się leżenie na mnię?

- C-co? Mi? N-nie?

- Uważaj bo uwierzę - Złapał chłopaka za uda i podniósł.

- Z-zostaw mnie!

- Nie

W taki sposób Kaoru owinął nogi w okuł bioder drugiego. Po chwili przekroczyli drzwi do salonu młodszego (Chyba. Cherry jest z marca a Joe z lipca ale nie znamy roku więc cóż.). Został położony na kanapie. A Joe miał zamiar odejść gdy...



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Oh oh let's keep feelings

Tak oto prezentował się pierwszy rozdział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak oto prezentował się pierwszy rozdział. Mam nadzieje, że się spodobał :) 

Carla uczyń go moim // Matcha BlossomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz