🥀4🥀

544 31 2
                                    

Na następny dzień w końcu udałem się do szkoły. Siedziałem sobie na matematyce i myślałem o tym jak bardzo nienawidzę tego przedmiotu i o tym jak ktoś musi nienawidzić uczniów że dwa dni z rzędu mają zapisaną w planie matematykę na pierwszej lekcji!? Wyglądałem przez okno przyglądając się drzewom rosnącym blisko szkoły. 

-dawno nie biegałem w formie wilka-mruknąłem tak by nikt nie usłyszał spojrzałem na zegar i się ucieszyłem na to że zostało tylko 6 minut tych tortur. Otworzyłem szkicownik i zacząłem szkicować róże by zabić czas. Kiedy zadzwonił dzwonek jako pierwszy wyszedłem z sali. (Ummm... No wyszedłeś to złe słowo ty kurwa wręcz wyleciałeś jak z rakiety a stąd to wiem bo byłam tam wtedy XDD) Usiadłem na ławce i zacząłem dalej szkicować kwiat. Kiedy rysuje nie ma dla mnie nic innego niż szkicownik oraz to co w nim rysuję.

--Will... Will... Kurwa różyczko żyjesz?! Czy już nie kontaktujesz do końca???

Spojrzałem na Luke'a który wydzierał się na cały korytarz starałem się zachować kamienną twarz ale no cóż nie wyszło i po kilku sekundach już zacząłem się śmiać jak powalony.

--Z czego koniu rżysz?

--Z-z cie-ciebie-ledwo wydukałem przez śmiech

--Ze mnie?! - oburzył się chłopak--oż ty mały-Luke podszedł do mnie przez co wiedziałem co mnie czeka krzyknąłem na cały korytarz i miałem uciekać ale alfa była szybsza i z powrotem usadowiła mnie na ławce po czym usiadł mi na kolanach bym nie uciekał i zaczął mnie łaskotać przez co zwijałem się pod nim ze śmiech.

--P-po-pomocy hahaha-nikt a nikt nie miał chyba w planach mi pomóc (dobra to jest przykre bo ja nie mam łaskotek i nikt mnie tak nie zaatakuje TwT) --L-luke p-przestań!!-wrzasnąłem na cały korytarz przez śmiech. Niedługo później poczułem zapach lasu a ciężar tego tłuściocha znikł z moich nóg (czy to zdanie ma sens? XD bo jakby żeby nie było Luke jest chudy ale no Will w chuj drobny i do tego zero siły przez co nie jest w stanie się nigdy obronić, co jest przykre... Ja bym tak nie mogła nie być w stanie jebnąć mojemu przyjacielowi za to z myślą że to tak i tak bezsensu bo nic on nie poczuję)
Spojrzałem na widocznie wkurwionego Samuela który zdjął ze mnie Luke'a i pchnął że tamten wywalił się na ziemi. Alfa podniosła mnie po czym usiadła i posadziła mnie sobie na kolanach. Jego ręce oplatały mnie w tali a głowę miał opartą o moje ramię przez co mój poziom czerwoności przekroczył maksimum. Chłopak zatopił twarz pomiędzy moją szyją a ramieniem po czym zaczął wąchać to miejsce oczekując za pewne że poczuje mój zapach.
--Czemu bierzesz te tabletki? - zapytał się dalej mnie przytulając-przez nie nie mogę czuć twojego wspaniałego zapachu... - powiedział z wyrzutem w głosie.
--Hejjjj ja też tu jestem-Luke próbował zwrócić na siebie uwagę ale ja nie mogłem wydusić z siebie słowa natomiast starszy... W sumie sam nie wiem, może zapomniał o Luke'u.-no dobra to ja może was zostawię-stwierdził zrezygnowany chłopak i zaczął się od nas oddalać
--Czemu się nie odzywasz? - zadał kolejne pytanie przysunął mnie bardziej w swoją stronę.
--S-Samuel, c-coś się s-stało? - zapytałem się chłopaka który jak mi się wydawało był smutny. Chwilę po moim pytaniu na ramieniu poczułem ciepło spojrzałem na chłopaka który miał łzy w oczach które teraz zaciskał. Zszedłem z chłopaka i złapałem za rękę po czym poprowadziłem do wyjścia ze szkoły. Moi rodzice mnie zabiją za wagary... No ale teraz nie jest to istotne chce wiedzieć co się stało Samuelowi który raczej nie okazuje swoich słabości przy innych. Szedłem w stronę mojego domu dalej trzymając dłoń chłopaka. Po wejściu do domu i zdjęciu butów zaprowadziłem chłopaka do salony na kanapę i powiedziałem mu aby poczekał po czym sam udałem się do kuchni zaparzyć dwie herbaty. Wróciłem i zastałem smutny widok nie tylko dla mojej omegi jak i dla samego siebie. Chłopak siedział a po jego policzkach sączyły się łzy. Odstawiłem kubki na stolik i podszedłem do alfy po to by ją przytulić. Kiedy chłopak się uspokoił uśmiechnąłem się do niego co on od razu odwzajemnił przez co zrobiłem się czerwony na twarzy.
--Powiesz mi co się stało? - zapytałem niepewnie patrząc na chłopaka. Ten tylko przytaknął i zaczął opowiadać o tym że jego dziadek z którym mieszka od czasu śmierci jego rodziców miał wypadek samochodowy i jest w ciężkim stanie. Przytuliłem się do chłopaka na co się lekko uśmiechnął i mnie przytulił. Siedzieliśmy tak nic nie robiąc do póki nie odwróciłem się w stronę wejścia do salonu gdzie stał mój tato.
--Wybaczcie że przeszkadzam ale Louis nie jest przyzwyczajony do widoku swojego syna omegi przytulającej się do alfy, no w zasadzie ja też ale... Dobra wiecie o co mi chodzi, zmykać do pokoju zanim Louis przyjdzie.
--Okej już idziemy.
--Jak długo twój tata tam stał?
--Sam chce to wiedzieć-po tym zdaniu zaczęliśmy się śmiać. Poszliśmy do mojego pokoju gdzie oglądaliśmy na łóżku filmy. Do jakieś 20 bo do pokoju wbił tata
--Will, kolacja już je... Kim on jest? Czemu ty się do niego Przytulasz? Łapy precz od mojego syna!
--Tato spokojnie... To jest Samuel... Samuel to mój tata Louis jak już wiesz hehe.. Tato Samuel jest moim przeznaczonym...
--Od kiedy o tym wiesz?
--Odkąd pierwszy raz poczułem jego zapach wtedy moja omegą chciała się do niego wyrwać (ja wiem to nie ma sensu to co Will powiedział ale no nie do końca byłam pewna co napisać więc wyszło co wyszło XD)
--Czemu dowiaduje się dopiero teraz że mój syn znalazł sobie alfę?! To jest przykre że dopiero teraz...
--Jeżeli mogę, ja dowiedziałem się o tym że jestem jego alfą też przez przypadek.
--Jak to?
--Pamiętasz ten dzień kiedy zaspałem do szkoły zapomniałem o tabletkach i tak jakoś wyszło że się dowiedział.
--Okej chodźcie kolacja jest.
Kiedy tata opuścił mój pokój zaczęliśmy się śmiać. 

Po kolacji razem z Samem oglądaliśmy jakiś film który wybrał chłopak. W pewnym momencie na ekranie pojawiła się bardzo drastyczna scena której się przeraziłem. W tempie natychmiastowym przytuliłem się do chłopaka, który zaraz po tym mnie objął. Po filmie zaczęliśmy oglądać króla lwa w wersji filmowej leżałem na torsie chłopaka słuchając jego bicia serca. Chłopakowi chyba to nie przeszkadzało ponieważ nic nie marudził tylko bawił się moimi włoskami. Podniosłem się na chwile do siadu aby wziąć koc do przykrycia nas o czym jednak nie mówiłem chłopakowi przez co był zdziwiony że wstaję.

--Czemu wstałeś?-zapytał chłopak licząc na to że mu odpowiem. Ja natomiast zdjąłem z jego nóg laptopa po czym przykryłem chłopaka kocykiem i odłożyłem laptop ponownie na nogi chłopaka. Wszedłem pod koc przysuwając się do chłopaka i kładąc głowę na jego torsie na co chłopak zareagował pomrukiem zadowolenia. 

--Wstałem po koc bo zimno trochę-chłopak nic nie odpowiedział tylko odłożył na szafkę obok komputer i odwrócił się w moją stronę przez co leżałem teraz na ręce chłopaka. Jedną ręką starszy obejmował moją talie natomiast drugą ponownie bawił się moimi włosami. Leżeliśmy tak przez kilkanaście minut do czasu kiedy to chłopakowi nie zachciało się przyciągnąć mnie bliżej siebie. Spojrzałem na bruneta cały czerwony na twarzy. Lekko przytuliłem się do chłopaka i zaciągnołem się zapachem lasu który tak bardzo mi się podobał oraz uspokajał.
--Czyli wychodzi na to że zostajesz na noc-zaśmiałem się do chłopaka
--No jeżeli będę mógł spać z kruszynką to zostane z przyjemnością- powiedział z uśmiechem jak można się spodziewać przez te słowa znowu byłem burakiem na twarzy.

*****
Witaaammm ponoooownieeee
Moja mózgownica ze mną nie współpracuje UnU a wena spierdala ode mnie gdzie pieprz rośnie jak jest potrzebna i przychodzi w nocy T _ T No ale jest kolejny rozdział. Za pewne nikt się z tego powodu nie cieszy no ale nie istotne XDDD okejjj ja spadam sayonara~~~

Czerwone Róże Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz