Wesołych świąt 🐥❤ dużo zdrówka i nadziei na lepsze jutro, kochani!
_________________________________________Przez następne dni atmosfera była dość napięta. Unikaliśmy się z Andrésem. Sergio i Raquel nie wiedzieli, co na to poradzić. Starali się nas pogodzić, ale nie bardzo im wyszło.
Jak co wieczór, udałam się na balkon, położyłam na leżaku i podziwiałam widoki. Mimo, że codziennie oglądałam zachód słońca, to zawsze miał on w sobie inny urok.- Co robisz? - usłyszałam głos Andrésa. Podszedł do mnie i kucnął przy mnie. - Nie jest ci zimno?
- Nie, w porządku. - odparłam i wzruszyłam ramionami. Chciałam wstać i wejść do środka, ale złapał mnie za dłoń. Przeniosłam swój wzrok na niego. - O co chodzi? Przeszło ci już?
- Chciałem spytać czy tobie przeszło? - uniósł brew do góry. Wciąż trzymał mnie za rękę.
- To ty odstawiałeś jakieś cyrki. - wyrwałam mu się. - Nawet słowem się do mnie nie odezwałeś ostatnio. - mówiłam wściekle. - Na dodatek tamtego wieczoru zniknęliście gdzieś z Sergio i nie wiadomo co zrobiliście... Martwiłam się.
- Musieliśmy się trochę zabezpieczyć. - nie patrzył na mnie.
- Się? Czy twoją zazdrość, co? - patrzył na mnie z szokiem. - Zabiliście tego człowieka? Po tobie można się wszystkiego spodziewać, ale że Sergio... - zmarszczył czoło.
- Niezłe masz o mnie zdanie. - zdenerwował się. - To o mnie sądzisz? - nastała niezręczna cisza. Westchnęłam smutno.
- Nie. - pokręciłam głową. - Przepraszam. - odwróciłam się i ponownie wbiłam swój wzrok w słońce, które zetknęło się już z taflą wody. - Mam cię za wspaniałego faceta, ale z wygórowaną zazdrością. Czasem przesadzasz, już tyle razy ci to mówiłam. - oparłam się o barierkę. Stanął obok mnie.
- Jestem zazdrosny, bo nie chcę cię stracić. - odparł. - Jesteś dla mnie najważniejsza. - uśmiechnęłam się lekko.
- Chciałeś coś ode mnie, że przyszedłeś? Myślałam, że już nigdy się do mnie nie odezwiesz. - zaśmiał się lekko
- Przyszedłem cię przeprosić. - dotknął mojego barku. - Poza tym ostatnio miałaś ochotę iść do baru, jeśli wciąż masz ochotę na drinka, to w ramach rekompensaty możemy pójść razem. - zaśmiałam się.
- Ale nie do klubu dla mężczyzn, bo się na ciebie rzucą. - uśmiechnął się. - Profesor się wścieknie, że znów idziemy poszaleć, ale trudno... - poszliśmy się ogarnąć. Po dłuższym czasie byliśmy gotowi. - Ale ja prowadzę.
- Masz prawko? - zdziwił się i rzucił kluczyki w moją stronę.
- Mam, czy nie mam... - westchnęłam z tajemniczym uśmiechem. - Jestem dobrym kierowcą.
- Zobaczymy. - usiadł obok i zapiął się pasami. Odpaliłam samochód i po chwili ruszyliśmy. Jechałam dość szybko. Andrés patrzył na mnie z lekkim uśmiechem.
- No co? - odwróciłam się w jego stronę. Położył mi dłoń na udzie.
- Nic, nic. - wyszczerzył się. - W zasadzie to najpierw będziemy musieli znaleźć tu jakiś bar. - wyjrzał przez szybę.
- O to się nie martw. - dodałam gazu. Zauważyłam mieniący się, neonowy napis i podjechałam tam. Zaparkowałam dokładnie, po czym wyszliśmy z samochodu.
- No tak... Neony równa się bar. - parsknął. - Chyba jestem już za stary na to wszystko.
- Nie przesadzaj. - cmonęłam go w policzek i pociągnęłam za rękę. Pociągnęłam Andrésa za rękę i weszliśmy do środka. - Co pijemy?
CZYTASZ
To (nie) miłość || Berlin || La Casa De Papel || [ZAKOŃCZONE CZ.1]
Fanfiction>>Część pierwsza<< Życie Clary przewraca się do góry nogami, gdy przystaje na nietypową prośbę swojego przyjaciela - Martina. Poznając aroganckiego, pewnego siebie, a zarazem nieziemsko seksownego i czarującego - Andrésa de Fonollosę - wszystko zacz...