Prolog

638 31 6
                                    

- Więc, od czego by tu zacząć? Chyba od początku! Tak, tak by było najlepiej. Trzeba będzie jednak uwzględnić w niej pewien wątek 

- Jaki wątek?




***

Ciemne korytarze znajdujące się pod domem głównym klanu Senju były oświetlane jedynie przez pochodnie ustawione po dwóch stronach w takiej samej odległości. Cicha i gwiaździsta noc wydawała się być spokojna, jednak tym właśnie podziemnym korytarzem kroczyła mała trzyletnia dziewczynka. Jej brązowe włosy sięgające do ramion kołysały się pod wpływem kroków jakie stawiała, a czerwone oczy śledziły dokładnie kierunek, w który podążała - jasne światło znajdujące się na końcu korytarza. W końcu dotarła do tajemniczego pomieszczenia, które ją tak bardzo ciekawiło i przyciągało. Było to pomieszczenie w kształcie sześcianu, gdzie na samym końcu ściany znajdował się wyryty znak jej klanu - klanu Senju. Tuż nad tym znakiem znajdowało się najwyższe miejsce, więc zapewne dla przywódcy. Po bokach znajdowały się po siedem miejsc z każdej strony zupełnie różniących się od tych dla przywódcy. Pochodni w tym miejscu było najwięcej i dokładnie oświetlały pomieszczenie. Na środku stał stolik, na którym stał dzban, który był oznaczony różnymi pieczęciami. Dziewczynka powoli zbliżyła się do tajemniczego przedmiotu. Podniosła swoją malutką dłoń i dotknęła dzbana. Czuła z wewnątrz naczynia dziką chakrę, która chciała się wydostać na zewnątrz

- Hej! Dzieciaku! Jak się tu znalazłaś?- rozniósł się nieznany dziewczynce głos. Podniosła głowę do góry, a jej oczom ukazały się duże wrota, za którymi stał potężny lis o czerwonych oczach i pomarańczowym futrze

- Przyszłam.- odpowiedziała swoim dziecięcym głosikiem nie odrywając wzroku od lisa

- Nie o to pytam!- podniósł głos tym samym sprawiając, że włosy dziewczynki uniosły się do góry. Ku jego zaskoczeniu dziewczynka zaśmiała się rozbawiona jego reakcją.- CZEGO SIĘ ŚMIEJESZ?! CHCESZ ŻEBYM CIEBIE ZJADŁ?!- krzyczał zły

- Śmieszny jesteś.- stwierdziła uśmiechając się słodko.- Jak się nazywasz?- zapytała

- Nie twój interes!- odpowiedział podnosząc głos, po czym powrócił do swojej poprzedniej pozycji, kładąc się i przymykając oczy próbując zasnąć nie zwracając uwagi na tą małą irytującą osóbkę

- To jak się nazywasz?- zapytała ponownie siadając naprzeciwko klatki

- Odczep się.- warknął nie otwierając oczy

- Ja jestem Asami. Senju Asami. Miło cię poznać, panie lisie.- przedstawiła się ignorując jego słowa

- Jak ci powiem swoje imię, to odczepisz się ode mnie?- zapytał podnosząc powiekę do góry

- To jak się nazywasz?- zapytała ponownie, a lis westchnął

- Kurama.- powiedział krótko

- Miło mi cię poznać, Kura-chan.- powiedziała słodko

- NIE NAZYWAJ MNIE TAK!!!- krzyknął zły lis podnosząc się. Nim dziewczynka zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, poczuła jak ktoś łapie ją w pasie i odciąga od dzbana

- Asami, co ty tutaj robisz? Ile razy mówiłem ci, że nie możesz tutaj przychodzić?- usłyszała niezadowolony głos Senju Butsumy, jej ojca oraz przywódcy klanu. Tuż za nim stał Uzumaki Ashina, który był przywódcą klanu Uzumaki

ASAMI *Naruto* |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz