Pewien zielonooki brunet siedział pod ścianą, przytulając kolana do klatki piersiowej. Ukrywał głowę między nogami, próbując uciec przed całym światem. Ucieczka opłaca się tak długo, aż nie zostaniesz złapany. Cóż, nastolatek wierzył, że nie zostanie tak szybko złapany.
Kolejny raz obudził się zalany potem, a w jego głowie krążyły obrazy...sam nie wiedział czego. Wirowały tak szybko; ale gdyby zatrzymały się na chwilę złagodziłyby silny ból głowy Wybrańca.
Po chwili, drzwi do jego pokoju uchyliły się lekko, a przez nie wysunęła się głowa. Czerwone oczy i ciemne bujne loki. To mogła być tylko jedna osoba. Tom Marvolo Riddle.
- Och kochanie – wyszeptał cicho Czarny Pan i podszedł powoli do Złotego Chłopca – Kolejny koszmar? – spytał spokojnym głosem, choć w środku jego serce pękało na pół. – Nie musisz odpowiadać – dodał prędko, widząc zapłakane oczy Wybrańca. Podszedł bliżej i usiadł obok bruneta, który szybko przylgnął swoim ciałem do niego.
- Już spokojnie, kocham cię – wyszeptał cicho Tom wprost do ucha Pottera.
- Dlaczego? – spytał się Złoty Chłopiec. Dlaczego? To było dobre pytanie.
- Dlatego, mój drogi – Riddle przyciągnął bliżej swojej klatki piersiowej rozdygotane ciało nastolatka – bo jesteś piękny. Nie tylko na zewnątrz, ale i wewnątrz. Masz wspaniałe zielone oczy, które lśnią ilekroć mówisz o swoich marzeniach, a blaknął kiedy się smucisz. Masz piękny uśmiech, który należy tylko do mnie. Twoja śliczna blada skóra, pięknie mieni się na słońcu. Twoje wiecznie niepoukładane włosy, opadają zawsze niesfornie, tworząc z ciebie jeszcze piękniejszego anioła. A wiesz czemu jesteś aniołem? – nie czekając na odpowiedź Riddle kontynuował – bo jesteś odważny jak nikt inny, twoja siła jest dla mnie magiczna, niewyjaśniona. Twoja wiara w ludzi, przekracza wszelkie wyobrażenia dobroci. Twoja wyobraźnia jest niezbadana. Twoje marzenia są wyjątkowe i kocham o nich słuchać. Jesteś jednocześnie tak delikatny, a tak twardy. Potrafisz wywołać u mnie najszczerszy uśmiech. Twoja obecność sprawia, że chcę cię mocno przytulić. Za co cię kocham? Za to jaki jesteś i za to, że jesteś. Wybaczyłeś mi okrutne rzeczy. Zaufałeś i podarowałeś swoje serce, które będę chronić tak długo, jak mi na to pozwolisz. Kocham cię, bo jesteś wyjątkowy. Przez całe życie, wmawiano mi, że ideały nie istnieją. Wyjątek potwierdza regułę kochanie – przez cały czas delikatne palce Toma, jeździły kojąco po klatce piersiowej Wybrańca – kocham cię, bo jesteś sobą w każdej sytuacji, bo jesteś silny. Jesteś mój. Codziennie pokonujesz wszystkie swoje demony, pokazując jak wspaniały jesteś. Kochanie, kiedy się smucisz moje serce pęka w szwach, a twój uśmiech łagodzi najgorszy ból. Chcę, żebyś był szczęśliwy, nawet jeśli to szczęście nie będzie u mego boku. Chce udowodnić ci jak bardzo cię kocham. Uwierz mi, że jesteś wspaniały, kochany, twardy, a jednocześnie kruchy, piękny i odważny. Mógłbym wymieniać twoje pozytywne cechy do końca mojego życia i jeden dzień dłużej, jeśli sprawi to, że mi uwierzysz. Kocham cię Harry.—
Stanowczo za bardzo sie nudze, nie wiem co to jest
A i to one-shot jak coś