Pola
Od czasu, gdy ojciec powiedział mi o zaręczynach, czas mija bardzo szybko, aż za szybko. Nie mogę znaleźć sobie nigdzie miejsca, cały czas mam w głowie Julia. To jaki ostatnio dla mnie przez chwilę był, jego głos wydawał się taki inny. Nawet przez moment, miałam wrażenie, jakby się o mnie martwił. Niestety, zdaję też sobie sprawę z tego, że to może być tylko moja wyobraźnia. Na szczęście, przez kilka ostatnich dni udaje, mi się go skutecznie unikać. Zresztą on chyba też, nie szuka mojej obecności. Całe dnie nie ma go w domu, a gdy już w końcu wraca, jest bardzo późno.
Sofia stała się dla mnie bardzo oschła, wcale ze mną nie rozmawia. Moja osoba, ewidentnie ją drażni. Zresztą ojciec, też nie rozmawia ze mną, unika mnie jak tylko może. Zostałam, z tym wszystkim sama. Nikt się nie zapytał o moje zdanie, nikogo nie obchodzi, co ja czuję. Jedyną osobą, która ze mną jeszcze rozmawia, jest Marianna, gosposia Julia.
Marianna jest starszą kobietą, która zawsze stara się być uśmiechnięta. Podobno to ona, zajęła się opieką nad Juliem, jak był mały. Po tym jak zabito jego matkę, Julio źle to znosił, a ojciec rzucił go na bardzo głęboką wodę. Jedynym wsparciem dla niego w tych trudnych latach, była właśnie Marianna, która jak się okazało i tak za często nie mogła być, ze swoim chłopcem. Mogło by, to go złamać, czy jakoś tak.
Nie widząc jakiegokolwiek sensu siedzenia dalej w pokoju, ubrałam jasne jeansy oraz zwykły top, po czym udałam się do kuchni. Zresztą i tak jest, to jedyne miejsce, które miałam okazję poznać w tym wielkim domu.
- Wejdź dziecko, zaraz zrobię coś do jedzenia - gosposia zawsze była bardzo miła, za co byłam jej na prawdę wdzięczna. Jej uśmiech, jest dla mnie jedyną dobrą rzeczą, jaka mnie tutaj spotkała.
- Dziękuję ci, Marianno - usiadłam przy dużej wyspie, która znajdowała się na samym środku kuchni. Patrzyłam przez wielkie okno, na piękny ogród, który jest bardzo zadbany, po mimo pory roku, jaka planuje na zewnątrz. Nagle zauważyłam, że na tarasie siedzi Julio z jakimiś mężczyznami. I co jest dziwne, to to, że dopiero teraz, mogłam mu się uważnie przyjrzeć. Jego biała koszula, była opięta na jego imponujących mięśniach, oczy miał zasłonięte okularami przeciw słonecznymi, pomimo tego, że był dopiero luty, słońce dzisiaj bardzo mocno świeciło, a pogoda jak na zimę, była bardziej wiosenna niż zimowa.
- To dobry chłopiec dziecko, tylko po prostu życie dało mu za dużo po dupie - kobieta zawsze mówiła o nim z taką troską w oczach. Usiadła obok mnie, patrząc w tym samym kierunku co ja.
- Tak, pewnie masz rację. Tylko, dlaczego zmusza mnie do ślubu? - mówiłam nie odrywając wzroku od mężczyzny.
- Tego nie wiem, ale domyślam się, że ma ku temu ważny powód. Od zawsze, robi coś z jakiegoś powodu - posłała mi lekki uśmiech.
- Hmm... być może tak jest. Ale, on w ten sposób odbiera mi wszystkie moje marzenia, a moja własna siostra mnie przez to nienawidzi - bo taka jest prawda. Wszystko było nie tak jak powinno, codziennie mogłam, to od czuwać na własnej skórze.
- Poznasz mojego chłopca lepiej, to sama się przekonasz, że to co teraz myślisz nie ma żadnego sensu. A teraz już zjedz coś - Julio był marzeniem każdej kobiety, tego byłam pewna, ale był też groźnym mężczyzną. Wystarczyło na niego spojrzeć i już się wiedziało, że lepiej zejść mu z drogi. Jakie będzie moje życie u jego boku?
Nie rozmawiając więcej z Marianną, zaczęłam w końcu jeść pyszne tosty, które dla mnie przyszykowała, popijając sokiem z pomarańczy.
CZYTASZ
Złączeni w czasie. Tom 1
RomanceOd małego Julio był uczony aby nie okazywać uczuć tego, że co jest słabością szybko mija. Nikt, nigdy nie ukazał mu żadnej litości i troski, to on sam musiał po stracie jedynej osoby, którą kochał w życiu nauczyć się dbać o siebie, a jego przyszłość...