JRK R.9 - Wszechświat nie chce, żeby Scorpius-

216 5 9
                                    

UWAGA: Rozdział zawiera graficzne treści erotyczne.

.

.

.

Pośpiesznie odłożywszy masywne zielarskie biblie na miejsce (wszechświat ewidentnie wolał, żeby Albus imponował swojemu kraszowi czym innym niż wypracowaniami), Albus zgarnął swoje rzeczy do torby, poprawił się ukradkiem, by jego domagającemu się czułości penisowi było wygodniej, i wyszedł z biblioteki.

Spokojnie. Powoli. Jak gdyby nigdy nic.

Zupełnie jak Malfoy.

Poprawny i opanowany że mucha nie siada.
Malfoy, z kolei, siedział na ławce nieopodal, zajęty (a może raczej, "zajęty"?) manewrowaniem zawartością własnej torby. Wyglądał tak niepozornie, skubany. Slytherin we krwi gęsto płynie!

W Albusie, z kolei, gęsto płynął hedonizm. Więc podszedł do chłopaka, niecierpliwy erotycznych rozkoszy.

Blondyn uniósł na niego wzrok.

— Biblioteka to takie tłoczne miejsce, czyż nie? Dla tych z nas, którzy lubią oddawać się intelektualnym przyjemnościom w samotności...

Albus pokręcił głową, stając przed Malfoyem.

Intelektualnym. Bardzo. Spocić się idzie czasem.

— A gdy natrafisz na ten odpowiedni paragraf... to podniecenie, które cię wtedy ogarnia... — kontynuował, jak gdyby nigdy nic, zapinając torbę i wstając z ławki.

— Raz aż atrament rozlałem — mruknął Albus, bezczelnie rozbierając chłopaka wzrokiem.

Kiwnął głową. — Ach. Tak. Intelektualne poszukiwania to nierzadko dość... brudny interes. — Uśmiechnął się, i przez moment Albus znów zobaczył tego dumnego orła w oczach pełnych burzowych chmur.

Słodkie obietnice.

A potem Malfoy ruszył wzdłuż korytarza.

— Jest takie przejście, niedaleko klasy numer dwadzieścia siedem — Albus dostąpił do niego. — Z całkiem wygodnym korytarzem. Nigdy nie spotkałem tam nikogo innego. Brzmi dobrze?

Obserwował uśmiech rozkwitający na przystojnej twarzy Malfoya.

Może i nie powinien zdradzać prefektowi takich sekretów, ale hej, tu chodziło o seks. Seks z tym rozkosznym chłopakiem!

Albus był zwyczajnym człowiekiem i miał swoje – bardzo ludzkie – priorytety.

— Będziemy musieli zobaczyć, jak dobrze, prawda?


***


— Milusi — skomentował Malfoy, gdy Albus przeszedł wraz z nim pod obrazem zakrywającym wejście.

— Mmmhm. — Albus wszedł w jego głębie, gdzie widać było spiralne schodki prowadzące skrótem na piąte piętro. Światło pochodni tańczyło na ich twarzach, wdzięczne i intymne.

Może aż za intymne...

Malfoy wszedł głębiej, zrzucił torbę z ramienia. Jego wzrok tańczył wraz ze światłem, padając wszędzie tylko nie na Albusa.

Czy to stres, czy krukońskie zboczenie? Hmm...

— Dziś ty zacząłeś, Scor — Albus zbliżył się do niego, musnął wierzchem dłoni proszące o dotyk wybrzuszenie w jego spodniach. — Więc bądź kulturalny i pociągnij to do końca.

ScorbusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz