Rozdział 5 " Przyjaciele czy wrogowie?"

302 15 5
                                    

-Budzi się, siostro proszę zawolac doktora- usłyszałam nad sobą głos Karola.

Nie mogłam złapać powuetrza. Nic nie widziałam. Czułam straszny ból w klatce piersiowej. Nie mogę oddychać pomocy!! Nagle poczułam że coś wysuwa mi się z ust. Nałożono mi maskę tlenową. Otworzylam oczy. Widziałam nad sobą pochylonego Karola i jakaś młodą kobietę w białym fartuchu.

- Dajmy jej odpocząć- powiedziała.

- Wrócę do ciebie, obiecuję- powiedział Karol.

Zasnelam.

Obudziłam się już w innej sali. Była pogodna, kolorowa.

Nie było przy mnie nikogo. Myślałam o tym co się stało. Skok, ból, rzenie, krzyk a potem? No właśnie co potem? Na stoliku koło mojego luzka leżał medal. Zajęła 1 miejsce? Jakim cudem? Nie miałam siły o tym wszystkim myśleć. Jaz miałam spowrotem zapaść w sen, gdy nagle do mojego pokoju wszedl Karol.

- No nareszcie się wyspalas.- powiedział z uśmiechem.

- Co z Hipnozą?-chciałam krzyknąć ale z moich ust wydostal się tylko cichy jęk.

- Co z Hipnozą- powiedziałam powoli i cicho.

- Wszystko dobrze. Stoi w stajni u Artura. Złamała tylko nogę ale jest już dobrze.

- Nie wierzę ci.

- Musisz. Bo to prawda.

- Kto przejął lekcję w stajni?

- Ja i Lena. Wszystko będzie dobrze. Obiecuję ze juz nie długo do nas wrócisz.

Nie odpowiedzialam.

- Spalas przez 1,5 miesiąca. Spadło Ci pluco. Mialas też pękniętą wątrobę.

Nie chciałam tego słychać. Dlaczego nie może po prostu koło mnie usiąść i posiedziec cicho?

Marzenia nie do wyrzucenia tylko do spełnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz