1.

1.8K 76 72
                                    

   Obudził się z lekkim bólem głowy, spróbował usiąść, ale jego ciało nie było mu posłuszne...a może to z tego, że wrócił stary Nico, któremu nic się nie chce, pragnie tylko spokoju i samotności. Nie licząc osoby, w której się zakochał.

O ironio - pomyślał. Nie sądził że tak można szybko się zakochać, a jednak. Chciał poznać blondyna, który mu wczoraj zamieszkał w głowie. Chciał wiedzieć jaki jest, zobaczyć jego uśmiech, przytulić, porozmawiać.
Skarcił się za te myśli, uważał że to nie czas na takie myśli i przecież i tak ostatecznie uzna go za dziwaka.

Jedynymi osobami, które coś wiedziały byli Jason, Annabeth oraz Percy. Nico wolał żeby tak zostało, chociaż i tak znając Jasona, mógł już robić zakłady wśród przyjaciół, z kim Nico będzie, kogo pokocha.
Percy nie był lepszy.

Na bogów - pomyślał.
Pewnie już większość jego "przyjaciół" wie. Ciekawe po ile się założyli.
A Jason, znów będzie się zachowywał jak mamuśka.
Zaśmiał się na tą myśl. Jason wytykający Willowi że ma nie całować Nico, a jakiś czas później Jason, będzie chodził z aparatem. Wyczekując na pocałunek i powiesi sobie na ścianie.
Nico wiedział że to nie możliwe z racji na blondyna, który i tak pewnie go nie pokocha.

Dzisiaj wizyta kontrolna, świetnie...pomyślał. Ledwo wstał i ledwie wyszedł za drzwi i zauważył siostrę Willa. Zgodnie z zaleceniami chciał spytać o drogę do gabinetu.

-Hej.

-Słucham? - odwróciła się do niego brązowa włosa dziewczyna z uśmiechem na twarzy.

-Szukam Will...Willa Solace'a. W sensie jego gabinetu - dziewczyna zachichotała, co zdziwiło trochę chłopaka.

-Jasne, chodź. Will już czeka. Właśnie miałam iść cię obudzić. Jak się czujesz? - pokazała ruchem ręki że Nico ma iść za nią.

-Właściwie, to dobrze. Trochę głowa mnie boli i jestem...głodny.

-Mhm, powtórz to Willowi i udajcie się później do pawilonu na śniadanie. Dzisiaj będziesz mógł udać się już do domku...swojego.

-Jasne...Dzięki - powiedział.

W tym czasie dziewczyna pokazała mu gdzie ma się iść udać.
Stał przed drzwiami do gabinetu. W duszy modlił się żeby nie musiał się rozbierać.
Nie lubił pokazywać się bez koszulki. To był Will, zrobiłby na niego wyjątek, ale nie w takich okolicznościach. Nico kolejny raz skarcił siebie za takie myśli.

Z jednej strony mu to przeszkadzało, a z drugiej, już wiedział że się zakochał i raczej nic tego nie zmieni i nie chce tego.

Zapukał, a drzwi otworzył mu uśmiechnięty blondyn. Nico momentalnie się zarumienił. Mógłby przysiąść że zaraz zemdleje.

**** chwilę wczesniej...

Will czekał na Nico di Angelo w swoim gabinecie. Zaplanował badania i zapisał co chce mu powiedzieć.
Skrzywił się kiedy zobaczył rok urodzenia. Ta...na pewno musi pogadać o tym z Nico, bo inaczej nie będzie wiedział jak go zbadać i co będzie dla niego najlepsze.

Tak, chciał dla niego jak najlepiej. Od kilku miesięcy Will był zakochany w tym chłopaku, który był jego totalnym przeciwieństwem. Co dla Willa było urocze, chciał mu powiedzieć, ale bał się jego reakcji.

Nawet myślał o tym, żeby wypytać go o orientacje. Ale wiedział, że mógł nie mówić prawdy...mógł kłamać. A dlaczego? Will wiedział że w roku, którym Nico się urodził takie związki nie były szanowane...Ba! Były uznawane za nienormalne.
Jako lekarz znał się na psychice, więc wiele przypuszczał.

Słoneczny Anioł//SolangeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz