Dobra zrobiłem kilka poprawek i niektóre rzeczy zostały zmienione. Spróbuję pisać bardziej systematycznie no ale nie obiecuje. A i jeszcze jedno przepraszam za beznadziejny początek.
A teraz zapraszam, miłego czytania :)
_________________________________________
Gdy weszłam do środka zobaczyłam coś czegoś się nie odzobaczy....
W kałuży krwi leżała moja mama, przy oknie w salonie stał ojciec Karo, rozmawiał z kimś przez telefon, był bardzo zdenrwowany, mój tata, roztrzęsiony, próbował zatamować krwawienie rany w brzuchu mojej rodzicielki. Obraz ten zostanie w mojej głowie do końca życia...
Wszystko w około zaczęło się rozmazywać, za sobą słyszałam stłumiony krzyk jednego z moich braci. Po chwili nastała ciemność i głucha cisza.
POV Gabo
Po wejściu do domu zobaczyłem ledwo żyjącą mamę, tatę, który próbował ją odratować i wujka, który prawdopodobnie rozmawiał z ratownikami medycznymi. Widziałem przerażony wzrok mojej siostry i jej uginające się kolana. Jeszcze raz wróciłem wzrokiem na zaistniałą sytuację i pomyślałem, że osoby za to odpowiadające zapłacą życiem...
Podszedłem trochę bliżej siostry gdy ta nagle stracił przytomność, krzyknąłem po Lorenco i delikatnie podniosłem Max. Przeniosłem ją na kanapę zdala od tego miejsca.- Gabo? Co się stało Max?! - Renco usiadł przy blondynce, położył dłoń na jej policzku i westchnął. - Wujek chciał z tobą pogadać, nie wiem o czym ale jest strasznie spięty - popatrzyłem na siostre. - Spokojnie zostanę z nią - kiwnąłem na zgodę i poszedłem do wuja.
Mężczyzna stał przy oknie, był zamyślony i tak jak powiedzial moj brat, strasznie spięty.
- Chciałeś że mna pogadać? - zacząłem.
- Tak... Wasza mama przeżyje, spokojnie, ale musicie uświadomić Max... - niestety w tej kwestii wuj miał rację, nie ważne jak bardzo chcemy żeby byla bezpieczna i żeby nie wiedziała a niektórych rzeczach tego jednego tematu nie da się już odkładać w nieskończoność.
Kiwnąłem wujowi głową na znak, że się z nim zgadzam i odszedłem w stronę kanapy na której siedziało moje rodzeństwo. Max wyglądała jakby próbowała coś zrozumieć, a Renco jakby się bał jej reakcji.
POV Max
Gdy wróciłam do siebie leżałam na kanapie a koło mnie siedzial Lorenco. Zauważyłam też, że Gabo rozmawia z tatą Karo, obaj mieli zmartwiony wzrok i wydaje mi się, że już nie chodziło o mamę bo ratownicy już się nią zajęli i powiedzieli, ze przeżyje.
- Jak myślisz o czym gadają? - zapytalam brata.
- Przypuszczam, że może chodzić o wtajemniczenie cie w interesy rodziców i nie tylko... Ale to są tylko moje przypuszczenia - lekko się uśmiechnął na koniec.
Nie interesowało mnie to czym się zajmuja rodzice, bo zawsze myślałam, że nie będzie mi to potrzebne do życia a jednak wszystko się zmienia.
- A możesz mi zdradzić część tej tajemnicy? - tajemnica raczej to nie było ale jednak było czymś z czym czekali żeby mi o tym powiedzieć. (przepraszam jezeli ta część nie ma sensu)
- Można powiedzieć, że interesy rodziców były jednocześnie legalne jak i nie legane, 100% bezpieczne i na odwrót... Rozumiesz? - szczerze mówiąc złapałam laga.
- To może inaczej. Mama i rodzina od jej strony - nielegal i niebezpieczeństwo, a tata i rodzina od jego strony - legal i bezpieczeństwo—
- Chcesz powiedzieć, że włoska część rodziny to firma i tak dalej natomiast hiszpańska to—
(Te dlugie myślniki oznaczają, że ktoś komuś wszedł w słowo XD)- Mafia, gang jak kto nazywa ale tak - dokończył Gabo, który niewiadomo, w którym momencie się pojawił obok.
Szczerze nie byłam jakos bardzo zaskoczona ale nie rozumialam po co miałam się teraz o tym dowiadywać.
- Rodzice, wuj, ja z Renco i ogólnie nasza hiszpańska rodzina chcemy żebyś już teraz zastąpiła mamę jednak nadal oficjalnie ona będzie szefem.
- Że co kurwa?!
_________________________________________
Dobra napisane. Bardzo przepraszam za ewentualne błędy i za to, że tak długo nic nie było.
Bardzo dziękuję za to, że moja przyjaciółka mnie kopnęła do napisania kolejnego rozdziału.Miłego dnia/wieczoru/nocy czy innej pory, o której to czytacie.
Bayo~
CZYTASZ
Dziewczyna z Wenecji
Short StoryPrzygody nastolatki z Włoch. Najmłodsza z rodziny, posiadająca wspaniałych przyjaciół i plany na przyszłość. Jednak niektóre rzeczy mogą pójść nie po naszej myśli, nieprawdaż? Wiem nie potrafię pisać opisów ale mam nadzieję, że jakoś Cię to zachęci...