przy odpowiednim akapicie, już wiecie, co możecie robić
✨ 🌟 🦢 🌟 ✨
Im bardziej zbliżał się początek roku, tym stres Nelly przybierał na sile.
Każdy poranek budził ją inaczej, ale codziennie towarzyszył ten sam mocno skręcony żołądek, który za nic nie zamierzał odpuszczać. Trzymał do śniadania, na którym rozluźniały ją nieco wesołe pogaduszki dyrektora Dumbledore'a i rubaszne rozmowy z Hagridem, a powracały z powrotem po lekcjach. Gdy zostawała sama.
Ale - zajęcia sam na sam z nauczycielami okazały się naprawdę świetnym rozwiązaniem. Zdążyła już, w jakiś ograniczony sposób, naturalnie, rozgryźć co poniektórych pedagogów, a wymagania, jakie przed nią stawiali, nie przerażały jej już tak bardzo, jak mogłyby w momencie, w którym przybyła by do Hogwartu we wrześniu - zdana na jednoczesne poznawanie i uczniów, i nauczycieli, i całej magii. A tak, już wiedziała, że z opuszczanie murów zamku w kierunku cieplarni, by zajmować się magicznymi roślinami wiązało się w jej przypadku z niemałą radością - co, z kolei, było równie niemałym szokiem dla profesor Sprout, przyzwyczajonej do zupełnie innego podejścia rodziny Nelly do jej przedmiotu.
Opiekunka Hufflepuffu, chcąc nie chcąc, miała być dla Nelly mentorem i prowadzącym, toteż dla nich obu była to forma testu. Nelly wyczuwała, że droga do porozumienia z nią miała się okazać długa i wymagać mnóstwa cierpliwości, ale cieszyło ją to. Było to wyzwanie, któremu sama chciała sprostać i czuła, że wytworzenie wyjątkowej relacji z profesor Sprout mogłoby wnieść wiele do jej życia.
Albo, chociaż, po prostu, żeby nauczycielka dostrzegła, że Nelly naprawdę bardzo lubiła rośliny. I opiekę nad nimi.
W przeciwieństwie do Nessie, która jak nikt inny lubiła te rośliny spalać. Uch!
Nelly miała do nich rękę, tak jak do zaklęć. Co innego tyczyło się eliksirów, ale starała się jak mogła. Wiedziała jednak, że to sama postać Mistrza Eliksirów peszyła ją i wprawiała w zakłopotanie, żywiła więc nadzieję, że w lochach pełnych innych uczniów jej strach mógł zmaleć.
- Profesor Snape to taki dziwny gość - powiedział jej pewnego sierpniowego, uciekającego popołudnia Hagrid, gdy siedziała na trawie przy jego chatce, ćwicząc zaklęcie lewitacji na dorodnych, czerwonych pomidorach, zajmujących jedną z kilkunastu grządek. - Wiesz, ciężko go lubić, gdy się nie jest ze Slytherinu.
- Takie sprawia wrażenie - przyznała Nelly, mrużąc usilnie oczy i wbijając je w chyboczące się przed nią pomidory, kiedy to Hagrid zajmował się swoim ogródkiem. - Przeraża mnie.
- Och, daj spokój, a kogo nie przeraża... - Gajowy machnął swoją dużą łapą wielkości pokrywy na śmieci, jakby przejmowanie się wisielczym nastrojem Snape'a było ostatnim, czym miałby ochotę zaprzątać sobie głowę. - Wiesz, ja nie znam wszystkich uczniów, cholibka, ale pamiętam tę twoją siostrę, bo miała taką kolorową głowę. Jakaś dziewczyna w twojej klasie też ma teraz taką.
- Taką różową? - Nelly posłała mu zaciekawione spojrzenie.
- Różową, turkusową, żebym to ja pamiętał. Ale, no, ta twoja siostra, to gdzieś tam sobie zawsze biegała korytarzami. Ja to jednak się trzymam bardziej Gryfonów, bo takie mam z nimi, no, zrozumienie. Ale ona była zawsze uśmiechnięta i miła, ta twoja siostra, tylko profesora Snape'a chyba też nie lubiła. Mało kto go lubi. Ty nie musisz - dodał, zerkając na nią kątem oka.
- Mimo profesora Snape'a, to tu jest chyba bardzo fajnie - zauważyła uprzejmie Nelly.
- A żebyś chciała wiedzieć! A jak fajnie będzie w tym roku...
CZYTASZ
JEZIORO ŁABĘDZIE {hufflepuff oc hp ff}
Fanfictiono migdałowym chłopcu, nieśmiałej dziewczynie i dojrzewaniu. o przyjaźniach, słabościach i tym, że życie jest piękne. ━━━━━━━ udział wzięli: • Rue Scamander ─ Slytherin ─ "Smoki Slytherin" autorstwa @jesieeniara • Katherine Folley ─ Slytherin ─ "Córk...