Rozdział drugi

2 1 0
                                    

Maja obudziła się z potwornym bólem głowy. Rozejrzała się dookoła. Cały obraz rozmazywał się jej przed oczami.

„Co ja robiłam..." ­ próbowała sobie przypomnieć brunetka. Pod swoim ciężarem wyczuwała jakieś miękkie i zimne podłoże. Dziewczyna usiadła na tym, na czym spała i przetarła powoli powieki. Obraz jej oczu powoli nabierał wyraźniejszych konturów. Siedziała na kanapie z satyny w domu Ewy. Łał, to już postęp! Wiedziała przynajmniej, gdzie się znajduje. Świadomość powracała z każdą sekundą, piętnując okropne uczucie w głowie. Odpowiedź na to uczucie była jedna: kac. Potworny i olbrzymi wypełniał całe ciało kobiety. Wraz z uzyskaniem odpowiedzi na ból, Maja od razu zaczęła widzieć wyraźniej i odzyskała zmysły. Na swój pierwszy trzeźwy widok zaczęła się śmiać. Na podłodze wśród resztek jedzenia leżała Ewa i jej stan był (jak można się domyślić) dużo gorszy od Lafiryndy.

­ - Wstawaj pijaczko! - ­ Maja uklękła przed przyjaciółką i poklepała ją w policzek. Po przewrocie Ewy na drugi bok, zdenerwowana, ale jednocześnie rozbawiona brunetka kopnęła bosą nogą nieprzytomną, aż ta wpadła na szklany stolik do kawy. Ocucona uderzeniem Ewa wstała na chwiejnych nogach. Kurczowo chwytała się za głowę, która uderzyła w nogę stolika.

„Chyba trochę przesadziłam" ­ pomyślała Lafirynda, ale nie mogła powstrzymać uśmiechu.

­ - Gdzie... O Jeżu! - ­ Gospodyni złapała się za głowę będąc jeszcze w stanie podczas którego trudno było ustać na obydwu nogach. Jej koleżanka usiadła z powrotem na kanapę nie dając po sobie poznać, że ją także dręczy wczorajszy stan wskazujący. Blondynka szukała wzrokiem reszty dziewczyn. Już chciała o nie zapytać Majkę, lecz ta niczym czytając w jej myślach od razu jej odpowiedziała.

- ­ Maruda wyszła, jak tylko otworzyłyśmy „..rosyjską", a Olka ulotniła się jak tylko stwierdziła, że chyba jest pijana. - ­ I pomijając dalsze pytanie, które już rysowało się na ustach przyjaciółki, brunetka kontynuowała: - A ja zapomniałam drogi do domu i tak jakoś... ­ - urwała, drapiąc się w tył głowy z dalszym uśmiechem na twarzy ­- Tak czy siak, impreza była genialna! Następnym razem robimy ją u mnie! Skombinuję bimber od brata i otworzę to wino, które dostałam w prezencie od tej ciotki co była we Włoszech! -­ oczy Lafiryndy już rozbłysły na myśl o kolejnym babskim wieczorze.

­ - Nie wątpię, że zabawa była przednia i naprawdę dzięki za komplement, ale... -­ Ewę ściskał żołądek ­ - Nie uważasz, że może powinnyśmy dać sobie trochę na wstrzymanie jeśli chodzi o najbliższą balangę? - ­ blondynka złapała się za brzuch i powstrzymała odruch torsji. Skoro żołądek dopiero teraz chciał się pozbyć swojej zbędnej zawartości, przeczuwała tylko pogorszenie swojego stanu.

Z dziwnym uczuciem przypominającym kąpiel w wannie sosu bolońskiego, kobieta przeczesała ręką włosy i ku własnemu obrzydzeniu wyplątała z nich krewetkę i ugotowany makaron, brudząc sobie przy tym rękę sosem maślanym. Spojrzała w miejsce, gdzie przed chwilą się obudziła. Na podłodze wokoło rozrzucone były chrupki, butelki po alkoholu, a w dywan zdążył wsiąknąć już sos maślany (jeśli ta dziwna plama faktycznie była plamą po nim).

– Muszę się umyć. Zdecydowanie potrzebuję kąpieli!

­ - Hej, Księżniczko, ja też nie chcę zbytnio pokazywać się na ulicy w takim stanie. Użyczysz mi swojej wanny? - ­ Majka nie mogła powstrzymać odruchu wymiotnego po zdjęciu z obcasa swojej czarnej szpilki kawałka oliwki. - ­ Ohyda! Następnym razem jedna niech nie pije i pilnuje pozostałe! Jeszcze nigdy nam tak nie odwaliło!

­ - Pewnie! Na górze jest chyba druga łazienka z prysznicem. Skorzystaj z niej. Jak chcesz możesz też włożyć na siebie moje ciuchy. Są w jednym z pudeł pod akwarium w pokoju obok. Nie wyglądasz zbyt dobrze..

Ideały nie istniejąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz