2. Nowy Odcień Zieleni

1K 62 2
                                    

Riley
Czuję się okropnie, jak najgorsza i najpodlejsza przyjaciółka na świecie. Jak pieprzona egoistka z rozterką miłosną. Jednak ja naprawdę nie mogę tutaj być. To miejsce nie polepsza w żaden sposób mojego samopoczucia, które zostało zrujnowane ponad trzy tygodnie temu. Moja pierwsza miłość, z którą planowałam przyszłość zraniła mnie w najgorszy możliwy sposób. Chris Brown zdradził mnie z moją własną znajomą, dość bliską. Przeżywałam to bardzo, teraz jest nieco lepiej, lecz nadal nie mam ochoty na jakieś kluby czy randomowych facetów. Moje obecne życie obraca się wokół pracy, domu i książek. I tak mi chyba na razie dobrze.

Otwieram duże drzwi budynku, przez co chłodny powiew wiatru od razu uderza w moje rozgrzane ciało. Tego mi było trzeba. Powietrze w klubie składa się głównie z dymu i zapachu alkoholu, dlatego chłód ten jest tak kojący. Zaciągam się kilka razy głęboko, po czym lekko chwiejnym krokiem zaczynam iść w kierunku swojego mieszkania. 

– Toaleta nie w tą stronę. – Zatrzymuje się nagle, czując jak mój każdy mięsień się spina, a serce zaczyna bić coraz szybciej. Miałam szczerą nadzieję, że po cichu sobie stąd zwieję, lecz życie ma na mnie inny plan. A konkretnie w postaci mężczyzny metr dziewięćdziesiąt, o czarnych jak smoła włosach i donośnym głosie.

– Jestem pewna że w tą – odpowiadam z całkowitą pewnością w głosie. Lockwood na to unosi delikatnie kąciki swoich pełnych ust, wkładając przy tym długiego papierosa.

– Wiesz, że nie wolno zostawiać koleżanek w klubie? – pyta, zaciągając się mocno nikotyną. I znów te okropne wyrzuty sumienia, lecz chodźbym starała się udawać to nie mogę tu być. Będąc w środku mam ochotę zwymiotować i jednocześnie się rozpłakać.

– Możesz łaskawie wrócić do swoich obowiązków i dać mi spokój? – odpowiadam pytaniem na pytanie, tym samym odwracając się tyłem do Ethana. Robię jeden krok, nie zwracając uwagi na chodnik. Stawiam szybko wysoki obcas na czymś nierównym przez co tracę równowagę. Już czuję jak upadam na twarz i kolana, niszcząc przy tym buty Ashley. Zamykam oczy, szykując dłonie do upadku, lecz zamiast betonowej kostki przy twarzy czuję coś zupełnie innego, coś miękkiego? Otwieram szeroko oczy, a przed sobą mam duże ramiona opięte koszulą, a nieco wyżej mam dobry widok na twarz mężczyzny. Teraz widzę go nieco wyraźniej w świetle ulicznych lamp. Ma bardzo ostre rysy twarzy, szczególnie na szczęce, jego duże oczy mają odcień ciemnej zieleni, okrytej wachlarzem gęstych rzęs. Ale co do zarostu się nie myliłam, jest idealnie podcięty.

– Uważaj – szepcze, przez co powracam do rzeczywistości. Szybko podnoszę się z jego ramion, stając na własne nogi. Poprawiam swoją rozkloszowana sukienkę, wzdychając przy tym. – Chodź ze mną – mówi, wyciągając w moją stronę dłoń na której widać złoty sygnet. Od razu kręcę przecząco głową, odwracając wzrok w przeciwną stronę do niego. Nie mam zamiaru nigdzie z nim chodzić, z kimś kto zamienił ze mną zaledwie trzy zdania. Nie ma opcji. Nie jestem jakąś szmacianą lalką.

– To ty sobie idź ode mnie i zajmij się swoim klubem Lockwood. – Daje ostry nacisk na jego nazwisko, dając mu do zrozumienia, że naprawdę nie mam ochoty na jego towarzystwo.

– Pani delikatna pokazuje pazurki – prycha, zakładając ręce na klatce piersiowej. Jak on mnie nazwał? Pani delikatna? Czy ten facet nie ma za grosz pohamowania? Cholerny dupek z ego wyższym niż on sam. Jednak myli się, nie trafił na delikatną kobietę, a wręcz przeciwnie. Jestem w stanie obniżyć jego samoocene do samego dna.

– Nazwij mnie jeszcze raz to pożałujesz, żegnam – warczę, po czym z gracją odchodzę, zostawiając zdezorientowanego mężczyznę pod jego własnym klubem.
Czy tylko ja mam takie szczęście do napotykania dziwnych typów? Czy żaden z nich nie ma za grosz szacunku do kobiecego zdania nie, albo odczep się? Czy to naprawdę takie trudne?
W między czasie wysyłam masę wiadomości do przyjaciółki przepraszając ją za swoje zachowanie. Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie tam samej. Ashley to dzielna i twarda dziewczyna, lecz wciąż niska, drobna brunetka w dodatku pijana.

Walk in heaven|W Trakcie PoprawekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz