fiszki

318 30 27
                                    

Czwartek wieczór, Kunimi i Kindaichi po raz kolejny powtarzają słowa które sprawiają brunetowi trudność. Kiedy efekt był zadowalający, czarnowłosy spojrzał na godzinę.

- Już późno, długo cię tu trzymałem. Powinieneś wracać i odpocząć abyś jutro był wyspany na testy.

- Racja - odpowiedział Kunimi po czym zaczął się pakować. Właściciel pokoju pomógł mu, w czasie gdy podawali sobie podręczniki i zeszyty, ich ręce co jakiś czas się dotykały co sprawiało, iż policzku obu chłopców przybierały kolor czerwony. Gdy Kunimi spakował się, ubrał buty i miał już wychodzić z domu, zatrzymał go głos przyjaciela.

- Chwila - Kindaichi wyciągnął przed siebie spięte ze sobą karteczki - Przygotowałem fiszki z najtrudniejszych dla ciebie słów.. przejrzyj wszystkie przed testem..

- Oh... Dzięki - Kunimi wziął karteczki do ręki.

- Tylko przejrzyj je dopiero przed testem. Obiecaj - brunet zauważył, iż przyjaciel dziwnie się zachowywał lecz postanowił po prostu wykonać prośbę.

- Zgoda, obiecuję - na te słowa czarnowłosy rozluźnił się lekko. Siatkarze pożegnali się i brązowowłosy wrócił do swojego domu.


Następnego dnia Kunimi obudził się o wiele wcześniej niż powinien. Czuł jak stres przejmuje jego umysł, jeśli nie zda Oikawa go udusi, będzie musiał chodzić na wakacyjne lekcje poprawkowe i nie pojedzie na obóz treningowy. Presja rosła z każdą kolejną myślą. Po długim przemyślaniu wszystkiego w łóżku, w końcu podniósł się i wziął orzeźwiający prysznic, który pozwolił mu oczyścić umysł. Brunet ubrał się i uczesał po czym zszedł na śniadanie. Postawił na proste płatki z mlekiem, ponieważ nie miał siły na cokolwiek ambitniejszego. Po posiłku chłopak spojrzał na czas lecz dalej zostało mu jeszcze trochę czasu wolnego. Siatkarz powtórzył jeszcze raz wszystkie czasy, a następnie poszedł do szkoły. W szkole było pusto, była 6:30. Lekcje zaczynały się dopiero o 8 lecz on miał pisać testy poprawkowe o 7. Zestresowany, usiadł na ławce przed klasą i patrzył pusto w ścianę. Bał się, bał się, że wszystkiego zapomni, że nie będzie rozumiał zadań, że zawiedzie swojego przyjaciela. Przecież poświęcił mu tyle czasu. W tym momencie przypomniał sobie o obietnicy i fiszkach. Szybko włożył rękę do plecaka i wygrzebał z niego plik karteczek. Ściągnął gumkę i zaczął po kolei powtarzać sobie słówka. Uspokoił się, a stres poszedł w zapomnienie. Nagle, ostatnia fiszka przykuła szczególną uwagę, ponieważ zapisane na niej było ,, I love you". Chłopak zmarszczył brwi, ponieważ znał ten zwrot i nie potrzebował na niego fiszki. Szczególnie gdy w tych miały znajdować się najtrudniejsze do zapamiętania słówka. Zaciekawiony, obrócił karteczkę na drugą stronę po czym zaczął czytać pismo, które tak dobrze znał:

,,Niedawno uświadomiłem sobie jak bardzo jesteś dla mnie ważny i  co oznaczają moje uczucia do ciebie. Kocham cię, więc nie przejmuj się testami. Uczyłeś się wystarczająco, poradzisz sobie i pamiętaj, że ja już jestem z ciebie dumny, wspieram cię duchowo.  Kindaichi <3"

Na twarzy Kunimiego pojawił się wielki uśmiech. Przyłożył karteczkę do klatki piersiowej i przymknął oczy.

- Głupek, skąd wiedział co akurat mnie stresuje najmocniej? - powiedział cicho do siebie, następnie usłyszał charakterystyczny stukot szpilek nauczycielki. Brunet związał z powrotem karteczki gumką recepturką po czym odłożył je bezpiecznie do plecaka. Gdy kobieta otworzyła klasę, oboje weszli do środka i zaczęły się sprawdziany. O dziwo, zadania wydawały się Kunimiemu w miarę łatwe. Po godzinie intensywnego myślenia, usatysfakcjonowany oddał kartkę i wybiegł z pomieszczenia pędząc w stronę klasy czarnowłosego. Teraz w głowie miał tylko tekst, który znajdował się na karteczce. Brunet przebiegł przez pół szkoły aż w końcu znalazł się na odpowiednim korytarzu. Zauważył sylwetkę i charakterystyczną fryzurę, którą dobrze znał - Kindaichi! - krzyknął głośno zwracając na siebie uwagę. Siatkarz odwrócił się słysząc krzyk przyjaciela lecz zanim się zorientował, oboje już leżeli na ziemi.

- Kunimi? Jak poszedł test? - zapytał leżąc na plecach z chłopakiem na jego brzuchu.

- Świetnie - odpowiedział krótko na co drugi się uśmiechnął lecz od razu zmarszczył brwi widząc jak brunet wyciągnął czystą, prostokątną karteczkę i zaczął na niej pisać po chwili, podał mu karteczkę, wstał i uciekł do swojej klasy jak najszybciej.

- Huh? - chłopak spojrzał na kartę na której było napisane ,,I love you too". Obrócił ją na drugą stronę.

,, Podkochuję się w tobie od czasów podstawówki ale bałem się zniszczyć naszą przyjaźń...poza tym.. dziękuję za fiszkę.. uspokoiła mnie i sprawiła, że zapomniałem o moich strachach. Poza tym, nie oddam ci już tych fiszek, są już moje przegrywie :P"

Kindaichi uśmiechnął się szeroko z czerwonymi policzkami. W tym momencie nie dbał o to, że siedział na podłodze. Z zamyślenia wyrwał go dzwonek rozbrzmiewający na korytarzu. Czarnowłosy wstał i ruszył do swojej klasy szczęśliwy.


Kiedy nadeszła tak długo wyczekiwana przerwa obiadowa, Kindaichi siedział na stołówce razem z Yahabą, Kyotanim, Mattsunem i Makkim. Jego wzrok był znudzony lecz od razu się przebudził gdy zobaczył jak dosiada się do nich Kunimi.

- Dostałem już wynik testu.. - powiedział powoli brunet zwracając na siebie uwagę.

- I jak? - zapytał od razu Kindaichi gładząc po plecach Kunimiego.

- ... 89% - przyznał z wielkim uśmiechem, po sekundzie czuł jak siatkarz go przytula.

- Wiedziałem, że dobrze ci pójdzie! Jestem taki dumny! 

- To wszystko dzięki twojej fiszce - mruknął brunet na co oboje zarumienili się a reszta popatrzyła tylko po sobie. Dwójka pierwszoklasistów przerwała uścisk i wpatrywała się w swoje oczy.

- Um... Kunimi... Czy chciałbyś..

- Tak - oboje uśmiechnęli się do siebie z wzrokiem pełnym miłości.

- Um... Czy ktoś wytłumaczy? - zapytał Makki.

- Walić was, nie możecie już śmiać się z mojej samotnej dupy singla. Teraz my będziemy wam gadać tęczowe słówka aż się porzygacie - powiedział z chytrym uśmiechem Kumini siadając na udach Kindaichego. 

- Kindaichi, uratujesz nas przed nim, prawda? Przyjacieluuu..? - powiedział niepewnie Yahaba. Czarnowłosy jedynie przytulił szczerzącego się niepokojącym uśmiechem bruneta.

- Sory ale to on tu rządzi - mruknął sprawiając, iż chłopak uśmiechnął się jeszcze bardziej.

What about you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz