Na popołudniowym treningu, Kunimi pochwalił się wynikiem testu za co dostał gratulacje ze strony kapitana. Pomimo trzech nowych par w składzie, wszystko wyglądało normalnie. Kunimi ociągał się podczas biegania wokół sali, Kyotani atakował wystawiane piłki przez Yahabę prosto w Watariego, Mattsun i Makki żartowali i chichotali po bokach ćwicząc podania, Iwaizumi jak zwykle przewraca oczami słuchając kolejnych wywodów Oikawy.
- Może pójdziemy na lody po treningu? - zapytał wesoło Makki.
- Odpadam - westchnął kapitan - Iwa-chan mnie zamorduje jeśli nie pouczę się do testu który piszemy już w poniedziałek, może innym razem - uśmiechnął się miło po czym pomachał i wrócił do domu. Skończyło się na tym, iż zaproszenie przyjęły wszystkie nowe pary.
Cała grupa weszła do kawiarni i po złożeniu zamówień, usiedli wygodnie przy dużym stole. Zaczęły się typowe rozmowy, o szkole, egzaminach, obozie treningowym kiedy nagle odezwał się Makki z pomysłem.
- Hej! Oikawa nam wszystkim pomógł z wyznaniami i całym tym swataniem, prawda? - zapytał na co wszyscy przytaknęli głową - to trochę przykre, że nam wszystkim pomógł, a sam nie jest w związku. Pomóżmy mu wyznać uczucia do Iwaizumiego!
- Dobry pomysł.. chociaż powinniśmy wkroczyć w wtorek, teraz macie ważne egzaminy - stwierdził Yahaba. Dyskutowali na ten temat jeszcze przez dłuższą chwilę uzgadniając plan.
Wtorek, Oikawa obudził się z uśmiechem. Cieszył się, że miał już egzaminy za sobą i nie musiał już tyle zakuwać. Rozpoczął swoją codzienną rutynę i wyszedł z domu gdzie jak zawsze czekał na niego jego przyjaciel.
- Dzień dobry Iwa-chan! Jak się spało? - powiedział z uśmiechem.
- Jak nigdy, w końcu mogłem się rozluźnić. Koniec z nieprzespanymi nockami - odpowiedział rozmarzony Iwaizumi.
- Ja tak samo! Teraz czuję się lekki jak piórko! - zachichotał brunet.
- W porównaniu do mnie to ty prawie wcale się nie uczyłeś tylko siedziałeś z głową w chmurach - Iwaizumi skarcił kapitana wzrokiem powoli idąc w stronę szkoły.
- Co poradzę na to, że jestem mądry i uzdolniony. Na pewno dzięki moim cudownym umiejętnością, przyjmą mnie na kierunek sportowy.
- Ty wiesz, że tam też trzeba się uczyć, nie tylko gra się w siatkę? - zapytał lekko zdegustowany chłopak.
- Tak tak, nie jestem głupi Iwa-chan - Oikawa machnął ręką w powietrzu zbywając nastawienie przyjaciela.
- Poważnie? - czarnowłosy udawał wielkie zdziwienie za co oberwał w ramię od śmiejącego się bruneta.
- Iwa- chaaan, dość - w tym momencie oboje wybuchli śmiechem, a reszta drogi do szkoły była zapełniona prostymi rozmowami o wszystkim i niczym. Oboje mieli fantastyczne humory i nie dało się ukryć szczęścia spowodowanego końcem ciągłej nauki przed egzaminami. Teraz mogli tylko czekać na wyniki i skupić się na siatkówce.
Kiedy tylko przywódcy drużyny siatkarskiej przekroczyli próg szkoły, od razu drogę im zaszła różowa czupryna.
- Makki? O co chodzi? - spytał przyjaźnie brunet.
- Oikawa, musimy pogadać. Kod burgundowy - stwierdził poważnie chłopak.
- OMG! Iwa- chan! Muszę iść ! - powiedział kapitan biorąc gwałtownie oddech na co czarnowłosy pokręcił głową.
CZYTASZ
What about you?
FanfictionOikawa, pomaga przyjacielowi wyznać uczucia do jego crasha nagle zmieniając się w magiczną swatkę dla swoich kolegów z drużyny. Lecz co z jego życiem miłosnym? Kto pomoże jemu z szybko bijącym sercem w stronę tylko jednej osoby, którą tak dobrze zna...