rozdział 31

1.1K 111 5
                                    

Kiedy się obudziła, było już ciemno.

- Jesteś głodna? - spytał Louis zauważywszy, że się obudziła.

Niepewnie kiwnęła głową, nie mogąc jeszcze uwierzyć w to, co się stało. Czy to możliwe, że ona i Louis...

- Nie, nie... a jeżeli, to nie na jedzenie - odpowiedziała, przeciągając się leniwie. - Tylko na ciebie, bo mój apetyt wcale się nie zmniejszył...

Poczuła, że przysunął się bliżej i zaczął ją całować.

- Ciągle nie wierzę, że my... Po tylu latach... I że jestem twoim pierwszym kochankiem - szeptał Louis. Dostrzegł wzmagające się w niej napięcie i dorzucił czule: - Czy sądzisz, że nie wiem?... Czy myślisz, że jestem aż tak głupi? - Przesunął palcem po jej górnej wardze. - Teraz zrobimy to inaczej. Powoli, bardzo powoli, tak by nasza rozkosz trwała jak najdłużej...

Jego usta w cudowny sposób zaczęły wędrować po jej ciele, a ona poczuła znów narastającą żądzę. Przywarła do niego, obsypując go pieszczotami.

Potem zasnęła głębokim snem dziecka, a on leżał przy niej i patrzył na nią rozkochanym wzrokiem.

Gdy obudziła się ponownie, Louis spał obok. Powrót do rzeczywistości był dla niej szokiem. Przypomniała sobie, co się między nimi zdarzyło, i to wywołało głęboki rumieniec na jej twarzy. Jak mogła tak się zapomnieć? Jak mogła tak się zachowywać? Zadrżała na to wspomnienie i zerwała się z łóżka.

Ubrała się szybko. Nie wzięła prysznica, chcąc jak najdłużej utrzymać zapach Louis na swoim ciele.

Wyszła na dwór. Powietrze było czyste i chłodne, a zamglone słońce chowało się za chmurami. Pogrążona w myślach przeszła przez ogród i niespodziewanie znalazła się obok altany, gdzie niegdyś usłyszała ową nieszczęsną rozmowę między Thomasem a jego wnukiem.

Usiadła na kamiennej ławce, ukryła twarz w dłoniach i zamyśliła się. Nie może zostać dłużej w tym mieście. Czy w ogóle będzie mogła spojrzeć w twarz Louisowi?

Co on o niej pomyśli, gdy obudzi się i przypomni sobie to wszystko, co się stało? Najlepiej by było, gdyby się już nigdy więcej nie spotkali.

Zaczęła machinalnie wyrywać rosnące obok chwasty, nie zwracając uwagi, że twarde liście boleśnie ranią jej ręce. Łzy bólu i rozpaczy napłynęły jej do oczu.

- Spodziewałem się, że będziesz tutaj! - Zdrętwiała, słysząc za sobą głos Louisa. - To zawsze było twoje ulubione miejsce. - Przerwał i dorzucił spokojnie: - Musimy porozmawiać, prawda?

Najbardziej poczuła się dotknięta jego stoickim spokojem.

Najwyraźniej był zdecydowany, by nie uchylać się od spojrzenia prawdzie w oczy.

Zdawała sobie sprawę, że to głównie jej pożądanie, jej... rozwiązłość doprowadziły do tego, co się stało.

Próbowała się uśmiechnąć, ale była jeszcze zbyt przestraszona... zbyt podniecona...

- Tutaj właśnie wiele lat temu zrozumiałem - zaczął Louis - że w moim życiu istnieją jedynie dwie sprawy, które są naprawdę ważne. Pierwsza, że cię kocham, a druga, że nie mogę zrzucać na ciebie ciężaru mej miłości, ponieważ jesteś jeszcze dzieckiem, a ja, przynajmniej w rozumieniu prawa, dorosłym. Postanowiłem rozłączyć się z tobą, by pozwolić ci dorastać bez ciężaru mojego uczucia. Widzisz, zdawałem sobie w pełni sprawę, że najłatwiej byłoby cię oszukać, wykorzystując twoje budzące się namiętności. To dlatego zdecydowałem przerwać naszą przyjaźń, choć serce mi krwawiło z bólu. Kiedy zaczęłaś się ode mnie oddalać, wmawiałem sobie, że to dobrze... że powinnaś się zająć chłopcami w twoim wieku, a nie mną. Nienawidziłem tych myśli, byłem szaleńczo zazdrosny... Byłem gotów mordować, byleby tylko mieć ciebie! W końcu stało się to nie do wytrzymania. Myślałem, że się domyślisz, co czuję, ale byłaś zawsze taka chłodna... Zdecydowałem się opuścić kraj, abyś mogła dorosnąć, a ja żebym miał czas zastanowić się nad tym, co czuję do ciebie. Wiedziałem, że jeżeli jesteś mi pisana, to i tak się zejdziemy... już oboje dorośli. Kiedy jednak przyjeżdżałem, ty zawsze byłaś nieobecna i moja miłość zaczęła się zmieniać w coś złego i pełnego goryczy. Nie chciałaś mnie. Nigdy mnie później nie chciałaś. Dowiadywałem się od dziadka, co porabiasz, jak sobie dajesz radę zawodowo i jacy mężczyźni cię otaczają. On wiedział o moim uczuciu i bardzo mi współczuł. Nawet chwilami próbował mi uświadomić, że być może nigdy nie będziesz moja... Później umarł, a ja wróciłem. I natychmiast moja zazdrość, nagromadzona przez wszystkie te lata, wybuchnęła. Po raz pierwszy, gdy zobaczyłem ten krem do golenia, a następnie, kiedy spotkałem cię z Lewisem, twoim kochankiem, jak wtedy przypuszczałem. Nie mogłem tego znieść... nie mogłem wprost wytrzymać. Źle cię osądziłem i sprawiłem ci wielki ból, ale - bądź pewna - sobie znacznie większy. Później dowiedziałem się, że nie ma nikogo w twoim życiu... Kiedy po raz pierwszy cię pocałowałem, myślałem, że odrzucasz moją miłość... Ale przechowywałaś przecież tę świnkę... moją świnkę... tę, którą dla ciebie wygrałem. Kiedy ją rozbiłaś, płakałaś i pozbierałaś wszystkie kawałki. Zacząłem znów mieć nadzieję. Dlaczego jednak tej nocy, kiedy byliśmy ze sobą, nie powiedziałaś, że mnie kochasz? Przecież mówiłaś mi tyle różnych rzeczy. 

 Nic nie odpowiedziała, tylko oblała się rumieńcem.

- Możesz to wszystko mówić - powiedziała cicho - a ja i tak wiem, że mnie nie kochasz. Wiele lat temu podsłuchałam, jak uskarżałeś się na moje uczucie. Mówiłeś dziadkowi, że to jest dla ciebie jedynie kłopot...

Nie śmiała na niego spojrzeć. Czuła, jak się w niej coś rozdziera.

W przejmującej ciszy, która zaległa po jej ostatnich słowach, usłyszała jego głos:

- Podsłuchiwałaś?

-Tak. I to dlatego... dlatego cię unikałam. Nie mogłam tego znieść wiedząc, że pogardziłeś moimi uczuciami... wiedząc, że wydaję ci się taka infantylna...

-To nie było tak. Nie płacz, moja kochana... Nie płacz, to ci opowiem, jak wtedy było naprawdę. Obiecuję ci, tylko przestań płakać. Jeżeli nie przestaniesz, to zacznę cię całować, a oboje wiemy, czym się to skończy... - Przysunął się do niej i wziął ją w ramiona.

- To, co słyszałaś, było tylko fragmentem naszej rozmowy, w której wyznałem dziadkowi, co czuję do ciebie i jak bardzo obawiam się cię wykorzystać. Przestrzegał mnie przed tym, próbowałem więc spokojnie zanalizować sytuację. To, co mówiłem o twoim uczuciu, było tylko skrótem myślowym. Obawiałem się bowiem, że przez swoją dziecinną niewiedzę zechcesz mi ofiarować to, o czym marzyłem, a ja mogłem, wbrew sobie, z tego skorzystać i zniszczyć naszą przyszłość. Pamiętaj, że mając zaledwie piętnaście lat byłaś o wiele za młoda, by ofiarować mi to, na co czekałem.

- Wprost nie wierzę własnym uszom - szepnęła cicho Kate.

Louis uśmiechnął się czule.

- Czyż ostatniej nocy nie dowiodłam, jak bardzo cię kocham? Jeżeli nie powiedziałam tego, co chciałeś usłyszeć, to tylko dlatego, iż myślałam, że ty powiesz pierwszy... Kiedy jednak się zorientowałam...

- Przykro mi, jeśli sprawiłem ci ból! Gdybym wiedział. ..

- Może i tego nie wiedziałeś - rzekła. - Jeżeli bym odgadła twoje myśli, kiedy miałam piętnaście lat... - Zaczerwieniła się ponownie. - Nie mogę zaprzeczyć, być może byłoby to niezgodne z prawem... Zresztą, masz rację: byłam za młoda... o wiele za młoda.

- A teraz?

- Teraz jestem dostatecznie dorosła, by panować nad uczuciami. Przyznaję, że był to dla mnie szok, gdy się zorientowałam, że jednak cię kocham. – Uśmiechnęła się, widząc dziwny błysk w jego oczach i ciągnęła dalej: - Powinnam była ci powiedzieć. W nocy, gdy spałeś, nie mogłam dojść do ładu z moimi myślami. Zamierzałam wyjechać z miasta... pojechać dokądkolwiek i wszystko zacząć od nowa... Być może dlatego wczoraj zachowywałam się tak nierozważnie...

- Hmm... Uważasz, że byłaś nierozważna? - drażnił się z nią. Milczał chwilę, a następnie dodał poważnym tonem: - Chyba oboje byliśmy nierozważni, w związku z czym, kochanie, niebawem się pobierzemy. Wprawdzie nie wiem, czy od ostatniej nocy jesteś już matką, ale ponieważ tak bardzo cię pragnąłem... Myślę, że ze względu na twoich rodziców i przyszłość naszego dziecka, ślub powinien być cichy. Usprawiedliwimy to tym, że jeszcze jestem w żałobie po dziadku...

- Sądzisz, że naprawdę jestem w ciąży? - spytała Kate.

Widząc wyraz zdumienia na jej twarzy, zaśmiał się szczerze.

- Jeżeli nie jesteś, to jeszcze możemy...


___________________

To ostatni rozdział. Wiem, wiem miały być dwa ale wyszedł jeden, został nam tylko epilog i koniec ;( 

Boy from the past /L.T ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz