Perspektywa Gellerta
Jestem wściekły właśnie się dowiedziałem, że na świat przyszedł kolejny Wealsey. I że wkrótce na świat powinien się pojawić potomek Pottera. Gdy to usłyszałem to byłem na prawdę bardzo wściekły. I nie wiedziałem czemu teraz się o tym dowiaduję. Takie same zdanie mieli również i inni. Jak tak dalej pójdzie to ja na prawdę przegram tą wojnę. A tego właśnie nie chcę. Wystarczy, że te rodziny tak szybko się powiększają. I robią mi wielki kłopot. Chociaż wiem, że będą dla mnie później łatwym celem. Co mi się za bardzo podoba, ponieważ będę mógł ich wtedy zniszczyć.
Perspektywa Michaela
Dobrze wiem, że mojemu ojcu za bardzo się to nie podoba. Ale to nie moja wina zawsze mogło być gorzej. Mam tylko nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Ale nigdy nic nie wiadomo. O czym nie raz się przekonałem. Dobrze wiem, że musimy coś wymyślić aby ich pokonać. Ale tak żeby się nas nie spodziewali. Co jest na prawdę bardzo trudne. Ale tego można było się przekonać. Reszta miała takie same zdanie co ja.
Perspektywa Harry'ego
Byłem bardzo szczęśliwy, że Gellert jest załamany. Ale wiem, że będzie chciał za to na nas na pewno zemści. A tego właśnie nie chcę. Ale co się dziwić. Jak zawsze może być gorzej. Gdy opowiedziałem swojej żonie co się dowiedziałem. To ta jakoś za bardzo nie była zaskoczona. Za to było widać, że zastanawia się nad tym co może się stać. A ja miałem tylko nadzieje, że nic złego. Po jakimś czasie udaliśmy się do Nory. Aby móc spędzić trochę czasu razem. A ja miałem nadzieje, że wszystko będzie dobrze.
Perspektywa Molly
Byłam szczęśliwa, że są wszyscy. Harry wyznał mi o rozmowie z Susan. Chociaż powinno mi być żar syna to jakoś się tak nie stało. Za to zastanawiałam się czy aby na pewno jesteśmy spokrewnieni. Chociaż z każdym dnie co raz bardziej zaczynam w to wątpić. Ale cos się dziwić. Po jakimś czasie wszyscy udaliśmy się na obiad po skończonym posiłku udaliśmy się do ogrodu aby spędzić tam resztę dnia. Młodzież próbowała przekonać co nie których na mecz. Ale im się to nie udało, ponieważ ostatnio podpadli matką i mają szlaban na latanie. A mieli nadzieje, że może te się nad nimi zlitują co się jednak nie stało. Po jakimś czasie wszyscy wrócili do siebie a ja z mężem zjadłam kolację
Perspektywa Ginny
Z każdym dniem co raz bardziej marzę aby mały był już na świecie ale mu się nie śpieszy. Harry śmieje się ze zawsze mogło być gorzej. A ja dobrze wiedziałem, że może mieć niestety racje. Co mi się za bardzo nie podoba. Po jakimś czasie udaliśmy się na kolację a później do sypialni spać.
CZYTASZ
W świecie magii zło nigdy nie śpi (zakończona)
FanfictionDruga cześć: Niespodziewany powrót Gellerta Grindelwald