Po porannym przeglądzie prasy, Severus nie wiedział już co myśleć. Wszystko tak bardzo się zmieniło. Hogwart, choć wciąż dzielnie odbudowywany, wyglądał jak jedno, wielkie gruzowisko. Zginęło wielu śmierciożerców i jeszcze więcej członków Zakonu. Zakonu... Snape zaczął się zastanawiać, czy to pożal się Merlinie zgrupowanie jeszcze w ogóle funkcjonowało. Po za tym, teraz, dyrektorem Hogwartu została Minerva, a o nim, przeklęta Skeeter rozpisała się na dwie strony.
U n n i e w i n n i o n y
Snape nadal nie wierzył w to co czyta. Nigdy nie spodziewał się, że Potter zrobi tak wiele by wybronić go przed zebranym w pośpiechu Wizengamotem. A jednak...
Gdy zegarek wskazał na wpół do dziesiątej, Severus stwierdził, że najwyższy czas wstawać. Podniósł się z trudem, po czym wytargał z szafy kufer przysłany przez McGonnagal. Czarownica starannie poukładała wszystkie jego rzeczy, a pierwszym, co rzuciło się mężczyźnie w oczy, była jego długa, czarna peleryna, w której przemierzał korytarze Hogwartu. Może jeszcze kiedyś przyjdzie na nią czas...
Założył pierwsze lepsze szaty i ruszył na dół, w poszukiwaniu Narcyzy. Gdy zwlókł się po schodach z salonu dobiegły go przytłumione głosy. Niewiele myśląc wślizgnął się do pomieszczania, od razu zwracając na siebie uwagę blondynki.
— Severus... — Rozpromieniła się na jego widok, wyraźnie znudzona rozmową z małym człowieczkiem, stojącym naprzeciwko. — Jak się czujesz?
— Lepiej – mruknął, lustrując wzrokiem niskiego blondyna. Ten, zakaszlał znacząco, starając się odzyskać uwagę kobiety.
— Och... no tak... – wymamrotała, poprawiając włosy. — Severusie, to jest Hyperion Malfoy.
— Malfoy... – powtórzył za kobietą, wciąż przyglądając się jegomościowi.
— W rzeczy samej – zaczął z entuzjazmem Hyperion. – Jestem synem siostry Abraxasa Malfoy'a.
— Nie wiedziałem, że Abraxas Malfoy miał siostrę... – odparł chłodno, składając ręce na piersiach. – Tak czy siak, nie będę państwu przeszkadzał. — Skłonił głową w stronę Narcyzy i wyszedł, kierując swoje kroki do ogrodu. Blondynka westchnęła głęboko, po czym z powrotem odwróciła się z w stronę blondyna.
— Czy to był Severus Snape? – zapytał, a w jego piwnych oczach rozbłysnęły iskierki podniecenia.
— Tak – przytaknęła uprzejmie. Spojrzała w stronę porteru Lucjusza przyozdobionego świeżymi kwiatami, błagając go o cierpliwość.
— T e n Severus Snape?!
— Wydaje mi się, że cel twojej wizyty był nieco inny – rzuciła chłodno, czując, że jej cierpliwość jest już na wyczerpaniu.
— Ach tak, droga kuzynko – dodał pośpiesznie, uśmiechając się do kobiety przymilnie. – Jeszcze raz, składam ci wielkie kondolencje. Wiem, że wciąż trwasz w żałobie po Lucjuszu, ale nie ma wiele czasu. Jestem ostatnim żyjącym Malfoy'em, mogącym dać dziedzica rodu, dlatego proszę cię o rękę.
— O rękę – powtórzyła z niedowierzaniem.
— Tak, moja droga. — Skłonił się przed nią nisko i pocałował w dłoń.
— Wybacz, Hyperionie. Nie mogę odpowiedzieć ci już teraz – odparła grzecznie, przeklinając zasady dobrego zachowania, wpojone przez matkę.
— Jak to?! – oburzył się blondyn.
— Napiszę do ciebie, a teraz wybacz, wzywają mnie obowiązki. — Dygnęła i wyszła z salonu, pozostawiając zrozpaczonego Hyperiona samego. Mężczyzna spuścił nos na kwintę i opuścił Malfoy Manor, mając cichą nadzieję, że bogata wdowa po Lucjuszu Malfoy'u, napisze do niego list...
CZYTASZ
The Traitor and a Liar
Fanfic🍁 czasy po wojnie 🍁 Narcyza Malfoy & Severus Snape Wojna... Wojna nareszcie się skończyła i choć Voldemort przegrał, bitwa o Hogwart zebrała krwawe żniwo. Wielu zginęło... Jeszcze więcej przetrwało... Severus Snape miał już nie żyć, jednak Merli...