- Kochanie to mój walnięty braciszek. Waletuje na tej budowie od tygodnia, zjawił się, żeby przed przeprowadzką zagranicę pomóc mi w remoncie. - Uśmiecham się gdy ten olbrzym potrząsa moją dłonią, patrząc mi przenikliwie w oczy. To spojrzenie mężczyzny, który widział zbyt wiele zła, nie ma w sobie tej miękkości jaką czasami pokazuje mi Adam.
- Dlaczego nie przyprowadziłeś go do domu? - Pytam cicho. - Przecież tu nawet nie ma gdzie przygotować jedzenia. - Marudzę. Jędrek wybucha śmiechem.
- Masz rację jest totalnie słodka i taka sama jak nasza mama. - Stwierdza wciągając mnie w swoje ramiona. Jego ciało jest twarde i zbite a ja czuję się tak jakbym zderzyła się ze skałą. Po chwili zostaję stamtąd wyrwana i przytulona do boku Adasia.
- Znajdź sobie własną. - Burczy w kierunku brata. - Nic mu nie jest kochanie. - Stwierdza patrząc mi w oczy. - Zjadł tyle naszego jedzenia i twoich przetworów, że pewnie jego wielkie dupsko przytyło z parę kilo. - Marszczę brwi bo mnie to zaskakuje. - Przywoziłem mu wszystkie resztki z obiadu i naszych kolacji, dlatego znikałem po niej. On ma żołądek bez dna. - To co widziałam nie przypominało niczego co znałam z dzieciństwa, dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie co to jest. Bezwarunkowa akceptacja. Obydwaj akceptowali siebie wzajemnie dając sobie w zamian uczucie, to inna forma tego co mają Grześ i Maniek.
- Chodź pokażę ci sypialnię na górze i pokoik gościnny i lecimy do domu, bo Michalinka musi się położyć spać. Ten idiota pojutrze wyjeżdża. - Miałam wiele pytań i tak naprawdę pomijając wszystko, dlaczego on sądził, że ja tu zamieszkam? Podziwiałam ładną dużą sypialnię na poddaszu. Stała tam jedynie olbrzymia rama łóżka i nic więcej.
- Musimy kupić materace, tu wejdą dwa, kupiłem je na rynku staroci we Wrocławiu. Może w niedzielę pojedziemy tam i wybierzesz jakieś szafy. - Zaproponował mi.
- Adam, dlaczego myślisz, że ja tu zamieszkam? - Wypaliłam. Westchnął i zabrał mnie na dół.
- Miałem z tobą porozmawiać wieczorem. - Stwierdził prowadząc mnie w kierunku wielkiej skórzanej rogówki. Potarłam dłonią miękką skórę, ciesząc się jej fakturą. - Jędrek jedź po Misię ja porozmawiam z Anią. - Poprosił brata. Podniosłam głowę z szokiem, że wysyłał obcego dla mnie faceta po moją dziewczynkę. - Zaufaj mi, oni się znają i mała nazywa go wujkiem.
- Co? - Uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Kochanie twoje obie córki dały pozwolenie na zamieszkanie z tobą, nawet mam pozwolenie Mirka. Co do twojej mamusi, no cóż nie chcesz znać jej zdania, ale jak dla mnie to ona ma niewielkie znaczenie. - Do moich uszu dotarło trzaśnięcie drzwiami. - Pojechał. - Adam przyklęknął przede mną zaglądając mi w oczy. - Ten cały remont musiał nabrać przyśpieszenia, poprosiłem o pomoc chyba każdego kolegę jakiego posiadam, tak samo jak Andrzej. Kilka dni temu znalazłabyś tu pole namiotowe z wojakami. Dzięki temu, te prace poszły szybko i zupełnie niewielkim kosztem, odzyskiwaliśmy wszystko co nadawało się do odzyskania w domu, odszczurzyliśmy. Cały dom jest szczelny i żaden gryzoń się tu nie dostanie. - Podniosłam dłoń i zatamowałam tą powódź słów.
- Dlaczego Adam? - Przez skórę czułam, że miał jakiś powód. Jego ciepła dłoń otoczyła mój policzek.
- Rozmawiałem z twoją matką i jest parę rzeczy, o których nie wiesz. Gdy zaszłaś w pierwszą ciążę, Michał zawarł pewien układ z twoimi rodzicami. W pewien sposób ich zaszantażował bo gdyby nie wybudowali mu domu to nie zamierzał się z tobą ożenić. Wycyganił od nich nawet pieniądze na samochód. Twój ojciec wziął kredyt pod zastaw swojego domu a brat pod zastaw tej działki, na której stoi wasz dom i wybudowali go. Co gorsze połowę tych pieniędzy Michał przegrał w karty, dlatego ten domek jest tak malutki, trzy razy nanoszono korekty na plany. Umowa ustna była taka, że on miał opłacać raty. A tak naprawdę. - Tu zamilkł.
- Nigdy nie dał im ani grosza. - Stwierdziłam.
- Zazwyczaj zwalał to wszystko na ciebie, mówiąc im, że jesteś nieoszczędna. Twój tata połapał się pół roku po twoim ślubie co wyprawia jego zięć ale wtedy było już za późno. Sami to wszystko spłacili i zmusili Michała do podpisania dokumentów, że jedynie wynajmuje ten domek. Całość została przepisana na Antoniego i faktycznie do niego należy. Od dziesięciu lat. Polskie prawo stanowi, że musi minąć 20 lat żeby uznać to za zasiedzenie i uzyskać prawo do lokalu. Dopilnowali aby zmienił się właściciel nieruchomości, dzięki czemu twój były mąż nie miał prawa do uzyskania własności na wasz dom. - Dlaczego nie byłam zaskoczona cwaniactwem Michała? Z jego strony chyba nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć. - Twój brat rok temu wypowiedział mu lokal, tuż przed tym gdy on zaginął. - Klocki wskakiwały na swoje miejsce. - Dowiedziałem się czegoś jeszcze. To będzie dla ciebie przykre. Widzisz Rydziowie mają rodzinę w Niemczech. Bogatą rodzinę, jeden z ich krewnych umierając przekazał dziedziczenie majątku tej rodzinie w Polsce pod warunkiem, że mają męskiego potomka. On mógłby tam wyjechać i żyć jak panisko gdyby miał syna. Coś jest nie tak z genami tych ludzi, jakaś poważna choroba dziedziczna zabija męskich potomków. Nie mogą uzyskać tych funduszy jeżeli nie mają małoletniego syna. Nie umiem ci tego lepiej wytłumaczyć i nie znam zawiłości prawa, to wszystko wyszło przypadkiem. W każdym razie Antoni niedługo sprzeda oba domy, bo ma do tego prawo i wykazał się i tak cierpliwością, zapewniając ci dach nad głową przez wiele lat. Rozmawiałem z nim. O dziwo ten facet nie jest taki zły. Zależy mu na tobie, ale twój były nie pozwalał mu na żadne kontakty między wami. On nie chciał ci zaszkodzić. - Łzy pojawiły się w moich oczach zupełnie niechciane, Adam jęknął i podniósł się siadając obok mnie i wciągając mnie na swoje kolana. Ta cała gehenna jaką zniosłam rozbijała się tylko i wyłącznie o pieniądze. I to takie hipotetyczne bo najwyraźniej nie dane było nam mieć syna. Dlaczego się ze mną nie rozwiódł? - Kochanie nie płacz, za chwilę tu będzie Michalinka, wystraszysz ją. - Prosił mnie, tuląc do siebie.
- Chcę was obojga tu ze mną. - Oznajmił twardym głosem. - Wiem, że twój świat do tej pory był kiepskim miejscem ale oboje możemy to zmienić. Rozmawiałem z adwokatem. Oboje będziemy właścicielami tego domu a dziedziczyć będzie go Michalinka, wystarczy, że się zgodzisz.
- Adam to twój dom, latami na niego odkładałeś. - Odepchnęłam się od niego chcąc mu uciec. Nie pozwolił mi na to i przyciągnął do siebie ponownie. Wtuliłam nos w jego szyję zaciągając się tym wyjątkowym zapachem, który kojarzył mi się z bezpieczeństwem i snem. Byłam już tym wszystkim tak bardzo zmęczona, wręcz znużona.
- Kochanie ja latami szukałem kogoś takiego jak ty, kobieto w tobie brak jednej złej kości. Nikomu nie zazdrościsz, nie zależy ci na dobrach materialnych, jesteś tak pracowita jak mała mróweczka. Nawet oglądając telewizję dziergasz albo szyjesz. I nie przeszkadza ci to, że nie dam ci dzieci. Po za tym jesteś cudownie seksowna. A ja za tobą szaleję. - Ten aksamitny ton głosu sprawiał, że się roztapiałam. - Wszystko co musisz zrobić to zrobić jeden krok i podać mi dłoń, ja zawsze stanę po twojej stronie i zawsze cię poprę.
- Miałam wyjechać. - Odpowiadam mamrocząc w jego szyję.
- Wiem. Mirek mi opowiedział co planowałaś. I wiem o co poprosili cię twoi przyjaciele. Jakąkolwiek decyzję podejmiesz poprę ją. Dowiadywałem się o wolne etaty pod Wrocławiem, bo nie lubię pracować w mieście, są szanse, że mnie zatrudnią. - Zatkało mnie, podniosłam na niego oczy.
- Przeniósłbyś się ze mną? - Wyszeptałam zbyt zaskoczona jego deklaracjami.
- Zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa, jeżeli chcesz zmienić miejsce zamieszkania idę z tobą. Chcesz tu zostać, zostajemy. Zawsze obok kochanie. - Zapewnił mnie.
- Ten salon ma znośny dochód tylko okresowo gdy są wesela, aby utrzymać go praktycznie nie przyniosę żadnych pieniędzy do domu, pozostanie tylko to co zarobię szyjąc. Chociaż to wystarczy na podstawowe rzeczy. - Przesunął mnie na swoich kolanach i popatrzył mi w oczy.
- Zarabiam, wystarczy nam. - Obiecał. - W sumie na co będziemy tych pieniędzy potrzebować? Wiem, że Jędrek pożycza ode mnie część oszczędności i spadku po naszych rodzicach więc praktycznie będę goły i wesoły ale przynajmniej z tobą. Tu nie będziemy musieli wiele inwestować jeżeli kupimy wyposażenie na targach staroci lub z ogłoszeń prywatnych. Nie chciałbym zabierać jego mebli. Ten dom powinien być tylko nasz bez jego ducha włóczącego się po kątach.
CZYTASZ
Zaginiony. Zakończone.
Romance- Pani Anna Rydź? - Obcy męski głos wyrywa mnie z mojego zadowolonego w tej chwili świata. Pierwszy raz od czterech lat byłam u fryzjera. Spędziłam ostatnią godzinę śmiejąc się co chwilę. Poznałam parę uroczych gejów prowadzących nowy zakład fryzjer...