Gorące promienie słoneczne delikatnie muskały moją skórę. Lekki, ciepły wiaterek kołysał wygodnym hamakiem. Leżałam tak rozpostarta z głową na poduszce i czytałam w spokoju książkę. Znalazłam ją niedawno u Kasjana w biblioteczce i pożyczyłam, żeby móc w wolnej chwili zgłębić się w lekturze.
Moj narzeczony w swojej kolekcji miał dość specyficzne książki, większość o tematyce naukowej i jakieś stare wydania, książek pisanych jeszcze starodawną polszczyzną. Takie omijałam raczej z daleka. Sama któregoś dnia poprosiłam wampira, żebyśmy wzbogacili półki o wybrane przeze mnie pozycje.
Zgodził się niemal od razu i kilka dni później zjawiłam się w domu z dwiema torbami książek, o których kupnie zawsze marzyłam. Kupiliśmy też dodatkowe półki, które Kasjan zamocował w salonie, tam również znalazło się miejsce na książki.
Mój narzeczony pozwolił mi wprowadzić małe zmiany, w wystroju niektórych wnętrz. Postanowiłam dodać im trochę życia i pewnego dnia, po drodze z pracy kupiłam kilka roślin. Posadziłam je w wysokie donice i poustawiałam w domu. Chciałam sprawić, żeby pomieszczenia miały w sobie trochę życia, ponieważ wydawały mi się takie sterylne i poważne.
Skoro miałam tutaj mieszkać, chciałam sprawić, żeby było tu przytulnie, ale z klasą. Kasjan nie miał nic przeciwko mojemu pomysłowi. Widział, że dzięki temu byłam szczęśliwa i relaksowałam się w pewien sposób.
Przerzuciłam kolejną stronę i delikatnie machając nogami kontynuowałam czytanie. Tak skupiłam się na lekturze, że nie zauważyłam, jak ktoś stanął nade mną, zasłaniając mi jasne promienie. Zmarszczyłam nos, gdyż chciałam zażywać jak najwięcej słońca, żeby złapać większą opaleniznę. Uniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą Kasjana.
- To ty kochanie - rozpromieniłam się i zapytałam. - Co słychać?
- Wszystko dobrze - uśmiechnął się i włożył ręce w kieszenie spodni. Odezwał się ponownie. - Niedawno skończyłem pracę, a ty co robisz?
- Czytam - rzekłam ze śmiechem.
- I jak? Podoba ci się? - spytał, przyglądając mi się uważnie. Miał na sobie szarą koszulkę i czarne spodenki.
- Muszę przyznać, że na początku była nudna, ale teraz akcja nabrała tempa.
- Rozumiem - odezwał się wampir, nachylając się nade mną. Spojrzał w bok, a potem znowu na mnie. - Może wybralibyśmy się pod wieczór do miasta? Zjedlibyśmy coś dobrego w jakieś fajnej restauracji.
- Dzisiaj?
- Tak.
Odłożyłam na bok książkę i popatrzyłam uważniej na wampira.
- Kasjan, ale ja nie mam sukienki na taką okazje - powiedziałam i zaraz dodałam. - Zaskoczyłeś mnie.
Zazwyczaj, gdy Kasjan zapraszał mnie na kolacje odbywała się ona w jakiejś drogiej restauracji, gdzie strój wieczorowy był wymagany. Dzisiaj nie czułam się chyba na siłach, żeby stołować się w takich miejscach. Kasjan pokręcił jednak głową ze śmiechem.
- Nie musisz mieć niewiadomo jakiej kreacji. Pójdziemy gdzieś do jakiegoś baru, co?
Patrzyłam na wampira, odrobinę zdziwiona. Kasjan i jakiś podrzędny bar w centrum miasta? To brzmiało dość dziwnie. Mimo wszystko nie wyobrażałam sobie mojego narzeczonego w takim miejscu.
Jego dzisiejsza propozycja gryzła się z jego przekonaniami i stylem życia. Zazwyczaj, mój wampir uważał, że takie miejsca były dla mało wymagający klientów, którzy w pośpiechu pochłaniali swój posiłek w przerwie w pracy.
CZYTASZ
Do ostatniej kropli krwi Tom III ✔️
RomanceTOM III POWIEŚCI WYSŁANNICY DIABŁA!!!! Alicja i Kasjan zaczynają wspólne życie. Od ich zaręczyn mija kilka miesięcy, a świeżo upieczeni narzeczeni, planują wystawny ślub. Ich przygotowania do tego dnia, obfitują w problemy i trudności, z którymi będ...