- Levi, co ty robisz? - uśmiechał się Eren, patrząc na bruneta rozpinającego mu spodnie. Przy okazji trzymał dłoń w jego włosach.
- Chcę ci zrobić dobrze... - odpowiedział zmysłowo brunet, sunąć językiem po brzuchu chłopaka.
- Ktoś może nas zobaczyć, mały diable...
- Przecież to lubisz... - spojrzał na młodszego z wysokości jego bioder oraz zaszczycił go tak uwodzicielskim uśmiechem, że Erena natychmiast oblał gorący strumień podniecenia.
- Ohh..! Levi... - brunet zaczął pieścić jego przyrodzenie.Ciężej oddychający Jaeger przygryzał wargę, oddając swoje ciało Ackermannowi i jego narządom mowy. Ruchy starszego były tak wyszukane, że sam szatyn nie mógł nic zrobić poza zgodą na to wszystko. Nagle usłyszał dźwięk zupełnie niepasujący do okoliczności. To był płacz dziecka...
Eren odzyskał świadomość, ledwo otwierając oczy. Od razu odczuł irytację, wiedząc już, że tylko mu się śniło... Za chwilę do jego uszu dobiegł płacz małego dziecka. To było tak blisko, że aż się zdziwił i przeniósł niezadowolony wzrok na miejsce obok, a wtedy aż odskoczył. Faktycznie zobaczył małe dziecko, naprawdę małe, to była jeszcze dzidzia. Automatycznie skrzywił twarz z obrzydzenia, a jednocześnie poczuł jeszcze większą irytację. Kompletnie nie wiedział jak ma uspokoić to dziecko...
Nagle do pokoju wszedł Zeke i podniósł niemowlę, po czym zaczął je uspokajać, a przy tym chował złość za znudzoną twarzą.
- Co to ma być? - Eren wskazał na dziecko, nie kryjąc niezadowolenia.
- Twoja dzisiejsza kara - odpowiedział blondyn takim samym tonem, kiedy człowieczek na jego rękach faktycznie przestał płakać - Jeśli myślałeś, że się wymigasz, to się myliłeś...
- Co ciebie to obchodzi?
- Nic, ale rodzice kazali mi wszystkiego przypilnować.
- Czemu sam nie możesz się zająć tym bachorem? Radzisz sobie świetnie...
- To oczywiste - uśmiechnął się z wyższością - To dlatego, że jestem odpowiedzialny. Ja nie potrzebuję się tego uczyć w przeciwieństwie do ciebie.
- Są rzeczy, w których jestem lepszy - odwzajemnił, mrużąc chytrze oczy.
- W robieniu z siebie pajaca na pewno.
- Robieniem z siebie pajaca roztapiam lód z serca - tutaj specjalnie podkreślił - nie jednej osoby.Zeke spojrzał na młodszego z oburzeniem, zirytował się, a następnie rzekł oschle:
- Masz pięć minut. Potem wychodzę i będziesz radził sobie sam.
- Nie no, ale..! - jęknął błagalnie - Nie zostawisz mnie chyba z tym?! Ja żartowałem! Zeke, jesteś wielki! Bracie!Jednak blondyn zignorował szatyna totalnie i po prostu zszedł do salonu. Eren przeraził się wizją spędzenia soboty przy takiej małej istocie, jeszcze biorąc za nią odpowiedzialność. Chłopak sam nie potrafił siebie upilnować, dlaczego miał umieć kogoś innego tak niewielkiego...
Po kilku chwilach siedzenia, w końcu westchnął bezsilnie i wstał. Ubierając się, jeszcze marudził pod nosem, po czym również zszedł na dół, trzaskając drzwiami z obojętności.
Szatyn opadł leniwie na kanapę, gdzie leżała również dzidzia. Skrzyżował ręce na torsie przy luźnym rozłożeniu nóg, jakby sam był wciąż dzieckiem. Jego grymas na twarzy to potwierdzał. Zeke już zakładał kurtkę i musiał jeszcze dodać:
- Pamiętaj, to jest małe dziecko, musisz na nie uważać.
- Bawisz się w tatusia? - burknął złośliwie szatyn.
- To nie ja spędzę sobotę, opiekując się bobasem. Nawet, jeśli zrobiłbym to lepiej.
- Coś jeszcze, panie idealny?
- Wrócę za jakiś czas.
- Oby... - chciał odpowiedzieć ,,oby nigdy", ale przecież nie chodziło o to - jak najszybciej!
- Hahahahaha! - wyśmiał go głośno - Nagle taki potulny jesteś?
- Nie denerwuj mnie, Zeke! - zacisnął zęby i pięść.
CZYTASZ
[ERERI] Piękny i bestia ✓
FanficEren Jaeger przez swoje naganne zachowanie jest zmuszony opuścić prywatną szkołę z internatem, więc rozpoczyna naukę w zwykłym liceum. Jak poradzi sobie w nowej szkole i czy zmieni się jego zachowanie? Nie mam lepszego opisu, ok xD