Nie chcemy wirusa
Wszyscy mają go już dość
W głowie jedno pytanie: kiedy koniec, kiedy stop?
Ciągłe groźby i zakazy każdy z nas już tylko marzy
O życiu bez skazy, chcemy wrócić "na lokale"
I wakacje mieć wspaniałe, a nie siedzieć znów w zamknięciu.
A pogoda? Też nie wróży, niby wiosna - jednak nuży.
Z dnia na dzień, coraz gorzej z mym snem.
A znajomi? Gdzie ci wszyscy, kiedyś bliscy..
Teraz twarze jakby nieznajome.
Ale mówią, spójrz na dobro - przecież tyle go wokoło
Jednak ja nie potrafię go już dostrzec.