Podobno, jeśli się pójdzie na spacer przed snem, to jego jakość jest lepsza, a przynajmniej tak piszą w Internecie. Próbowałem już wielu sposobów, ale żaden z nich nie jest jakoś szczególnie git i nie potrafię wygrać z moją bezsennością. To był długi dzień i naprawdę jestem zmęczony, a na dodatek zaczął się od cholernego biegania. Idę brzegiem jeziora i podziwiam niebo, mam wrażenie, że z nocy na noc staję się coraz piękniejsze. Upał nareszcie zelżał i w końcu da się normalnie oddychać. Będzie mi naprawdę przykro, kiedy będę musiał już wracać do domu. Obiecuję sobie jednak, że kiedyś tu wrócę, może za nawet za rok. Łatwo nie myśleć tutaj o wszystkim, co ostatnio się zdarzyło. Chociaż czasami nie potrafię pozbyć się myśli o Tomku. Gdyby nie tamta felerna impreza pewnie byłby tutaj z nami i byłby to niezapomniane wakacje. W sumie teraz też są, ale jako pierwsze wakacje bez najlepszego przyjaciela od zawsze. Staram się też zapomnieć o mojej Karolince, chociaż czasami jak nie mogę spać zastanawiam się co teraz robi i o czym myśli. Zamknąłem jednak ten etap i wiem, że mimo, że jest ciężko to jest to jedyna słuszna decyzja. Muszę ruszyć do przodu.
Chciałbym zaprosić Marysię na randkę, ale naprawdę nie wiem jak, dodatkowo Eryk wcale mi nie pomaga, tylko szkodzi. Z drugiej strony, jak mogę zapytać ją o coś takiego, przecież dopiero co rozstała się z dziewczyną, jeśli w ogóle to zrobiła. Ja dalej nie mogę dojść do siebie po Karolince, a minęło już sporo czasu. Jeśli ona kochała ją tak jak ja swoją dziewczynę, to szanse, żeby cokolwiek między nami się zadziało są bardzo małe, wręcz nikłe. Szkoda, że poznajemy się w takich okolicznościach, czuję, że przy niej mogę być sobą. W oddali widzę Eryka, który pakuje się w ubraniach do wody, ale mnie nawet to nie dziwi. Pewnie sobie wyobraża, że gra w jakimś filmie czy teledysku. Chłopak w końcu zrobi wszystko dla uwagi. Może ćwiczy przed kolejną rekrutacją do szkoły aktorskiej. Dzisiaj, gdy biegaliśmy, udał na przykład, że mdleje. Chociaż jestem mu za to wdzięczny, bo gdyby nie jego dramatyczny czyn, to ja bym zemdlał naprawdę.
Eryk nurkuje i przez długi czas się nie wynurza, a ja dopiero wtedy kumam, co tak naprawdę się dzieję. Nie mam czasu długo nam tym myśleć, biegnę w jego stronę gubiąc klapki i ściągam w między czasie bluzę i koszulkę. Jestem przerażony. Krzyczę z całych sił jego imię i najszybciej jak się da, wskakuję do wody. Brodzę wśród glonów, próbując znaleźć mojego tak naprawdę jedynego już przyjaciela. Nie mógłbym sobie wybaczyć, gdybym drugi raz miał komuś pozwolić zginąć. Panicznie się boję, że znowu może być za późno, ale udaje mi się go zlokalizować. Nie wiem jak mam postępować i żałuję, że nie ma tu Marysi, bo to w końcu ona ma zrobiony kurs ratownika. Podnoszę głowę Eryka ponad powierzchnie wody i ciągnę go na brzeg, a nie jest to wcale takie proste, bo ciało chłopaka jest ciężkie i bezwładne.
Napływają mi łzy do oczu i przez chwilę rozważam, czy nie lepiej byłoby zrobić tego samo co Tomek i Eryk, ale wiem, że nie mogę się poddać, bo być może nie wszystko jest jeszcze stracone. Wyciągam, a w sumie to wywlekam chłopaka na mieliznę i wołam o pomoc. Muszę brać sprawy w swoje ręce i naprawdę ubolewam, że nie uważałem, gdy w szkole uczyli nas o pierwszej pomocy. Pamiętam to jak dziś, siedziałem wtedy z Tomusiem w ostatniej ławce i graliśmy w kółko i krzyżyk. Eryk na pewno stracił przytomność, więc sprawdzam, czy oddycha, a kiedy okazuje się, że nie, mam ochotę uciec stamtąd i zniknąć.
Nie mam przy sobie telefonu, więc nie mogę zadzwonić po pogotowie, ale cały czas krzyczę o pomoc, niestety nikt mi nie odpowiada. Żałuję, że nie mogłem zrobić czegoś takiego dla Tomusia, dlatego teraz muszę dać z siebie wszystko, bo wszystko zależy ode mnie. Klękam nad chłopakiem i rozpoczynam resuscytację, chociaż bardzo się boję, że zrobię mu krzywdę. Przez chwilę zastanawiam się, czy to może jeden z moich realistycznych koszmarów i mam wielką nadzieję, że tak. Po około 30 uciśnięciach, zatykam Erykowi nos, przysuwam usta to jego ust i wykonuję dwa mocne oddechy. Powtarzam całość i kiedy przyjacielowi wraca oddech, mam ochotę skakać ze szczęścia. Postanawiam jednak kontynuować i po kolejnej serii, chłopak otwiera szeroko oczy i wygląda na mocno zdziwionego. Prawie jakby zobaczył ducha, a przecież mało brakowało, że on stałby się duchem, który mnie nawiedza – całkiem jak Tomek. Odruchowo go przytulam, ale kiedy dochodzi do mnie, co właśnie się stało, czuję taką wściekłość, że uderzam chłopaka w twarz, chociaż wiem, że nie powinien robić tego w jego stanie. Ubieram wcześniej ściągniętą koszulkę, a Erykowi rzucam bluzę i wycieram łzy, które spływały mi po policzkach.
CZYTASZ
That summer feeling is gonna haunt you
Novela JuvenilDRUGA CZĘŚĆ "A LITTLE PARTY NEVER KILLED NOBODY" Tęsknie za nim prawie codziennie, nie tylko w nocy, ale nawet gdy jestem zajęty. Nawet w tak piękny, słoneczny dzień, jak wczoraj. Czasami mam wrażenie, że go widzę lub słyszę jego głos. Czasami jadę...