Rozdział siedemnasty

197 14 25
                                    

,,Powiedz mi, tylko szczerze... rzeczywistość potrafi zaboleć, prawda?"

ϟϟϟ

- Czekajcie, bo chyba czegoś nie rozumiem. - w jednym momencie wzrok ośmiu osób, z zaskoczonego Jet'a, przeniósł się na mnie. - Twierdzicie, że...

- ...że, jak już wcześniej wspomniałem, Jet'owi wyprali mózg. - powtórzył Sokka.

Skrzywiłam się.

- Przecież to jest... głupie. Po co Dai Lee mieli by to robić?

Cisza.

Patrzyłam na przyjaciela, lekko zmartwiona, nie wiedząc, co powinnam zrobić.

Porozmawiać? Spytać, czy cokolwiek pamięta?

A jeśli to prawda, jeśli Sokka faktycznie ma rację, to czy cały czas spędzony z Jet'em...

Nie.

Wszystko jest po staremu, nikt nikomu nie wyprał mózgu.

Jak to w ogóle brzmi, "wyprać mózg".

- Zamierzacie coś z tym zrobić? Udowodnić to jakoś? - odezwałam się po chwili, przerywając spokój ciszy panującej w niewielkim pomieszczeniu.

Niewiele czasu minęło od mojej ostatniej wizyty tutaj. I choć bardzo chciałabym zapomnieć o tym, co działo się tamtej nocy, czuję, że wyszło mi to na dobre.

- Trzeba mu w jakiś sposób przywrócić pamięć. - odezwał się Aang, wyrywając mnie tym samym ze wspomnień przeszłości.

Znowu się zamyśliłam, powinnam to opanować i być bardziej czujna.

- Niech Katara go pocałuje, wtedy pamięć mu wróci. - Sokka uśmiechnął się przebiegle, kierując te słowa do siostry.

Na samą myśl o tym, że brunetka faktycznie mogłaby to zrobić, zrzedła mi mina.

Niech ta dziewczyna tylko spróbuje o tym pomyśleć, a obiecuję, że gorzko tego pożałuje.

- Może sam go pocałuj, Sokka. - odburknęła zdenerwowana.

- Hej, to tylko pomysł.

- Kiepski. - mruknął Aang, wbijając wzrok w podłogę.

Zaśmiałam się cicho.
Mimo wszystko, bawiło mnie zachowanie rodzeństwa. Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja i Mariko lubimy sobie dokuczać.

Albo raczej ja lubiłam.

Ona zawsze była idealną siostrą.

- O, hej! Już wiem! - krzyknął Sokka, jednocześnie wyciągając źdźbło pszenicy spod materaca stojącego przy ścianie. Wcisnął je brunetowi do buzi i czekał na efekt.

- To chyba nie działa. - wyseplenił Jet, marszcząc brwi i wypluwając źdźbło na podłogę.

- Naprawdę niesamowite i niekonwencjonalne metody. - zaśmiałam się, opierając się o jedną ze ścian. - Ciekawe, czy zobaczę wbijanie szpilek w jego ciało.

Destiny || Avatar the Last AirbenderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz