ℂ𝕫𝕖̨𝕤́𝕔́ 𝕤𝕫𝕠́𝕤𝕥𝕒

5 1 0
                                    

Dominika siedziała na krawędzi pomostu i machała nogami w wodzie.

- Że też musiał się zepsuć akurat teraz! - mruknęła pod nosem, zerkając na zegarek

mechanik wyznaczył godzinę odbioru jej motoru za pół godziny. Nagle jej telefon brzdąknął. "To pewnie Mara" - pomyślała, uśmiechając się lekko - wysłała jej wiadomość około 20 minut temu, na samym początku przymusowego postoju. Wyjęła urządzenie z torebki i weszła w powiadomienia. "Masz trzy nowe wiadomości" - odczytała. Dwie od Filipa i jedna od nieznanego numeru. Wywróciła oczami i postanowiła zignorować na razie wiadomości od swojego eks. "Cześć, Mara z tej strony. A Ty to Ty, prawda?" - przeczytała. "Zgadza się. Jak tam podróż?" - odpisała. Po drugiej stronie Mara uśmiechnęła się lekko. "Spoko, ale po powrocie stało się coś ciekawszego. Może masz sekundkę żeby się zdzwonić?" - wystukała dziewczyna, niewiele myśląc. "Tak trochę jestem teraz na powietrzu, ale i tak nie mam co robić, więc jasne" - odpisała zaskoczona pytaniem Domi. Niemal natychmiast na ekranie pojawiło się połączenie przychodzące. Z lekkim wahaniem nacisnęła zielony przycisk słuchawki.

- Hej! - w słuchawce rozległ się podekscytowany, ale lekko zestresowany głos Mary.

- Cześć! Prawdę mówiąc mnie zaskoczyłaś prośbą o rozmowę... - przyznała niepewnie Dominika.

- Sorki, nie pomyślałam. Po prostu... Tyle się stało, że muszę to komuś powiedzieć, a wszystkie moje znajome ze szkoły są teraz na jakiś wyjazdach i nie mają czasu - wyjaśniła dziewczyna.

- Jasne, rozumiem. Co chciałaś powiedzieć?

- Bo... Taki jeden... Tak jakby... - zająknęła się pytana.

- Tak? - delikatnie zachęciła Dominika.

- Zaprosił mnie na lody! A wcześniej poznałam innego w porcie, w sumie też jest całkiem uroczy, ale strasznie skryty i nie wiem o co mu chodzi! - wyrzuciła z siebie Mara i odetchnęła.

- To teraz poproszę od początku i bardziej uporządkowanie.

- Mara pokrótce streściła znajomej wydarzenia ostatnich dwóch dni, od wyłowienia Filipa z wody po niespodziewane spotkanie z Antkiem i propozycję spotkania.

- Wyłowiłaś Filipa z wody? - krzyknęła zszokowana Dominika, zrywając się gwałtownie, przez co o mały włos nie wylądowała w strumyku, nad którym siedziała.

- Próbowałam, ale też wpadłam. A potem on wyłowił mnie - sprecyzowała Mara.

- To Ty jesteś jego tajemniczą kochanką znad Trydu! - olśniło dziewczynę - A nie, czekaj, on jej zanosił kwiaty, zanim się poznaliście.

- To ty jesteś tą laską, która go wypchnęła z łódki, a potem minęła mnie na pomoście! To dlatego miałam wrażenie że cię kojarzę! - wykrzyknęła jej rozmówczyni.

- Zasłużył!

- Ale czy to nie przesada?! No i o jaką kochankę ci chodzi? On nie wygląda na taki typ, był naprawdę miły - zbulwersowała się Mara.

- Niby wygląda... - przyznała Domi - Też tak myślałam, ale potem przyuważyłam, że co kilka dni jest w stanie zniknąć w środku nocy, żeby wypłynąć na jezioro z bukietem kwiatów w jednej ręce, a bombonierką z czekoladą w drugiej.

- Jeśli on gdzieś znikał, a nie ty, to czemu to on zerwał z tobą? Nie rozumiem... - jęknęła dziewczyna.

- On się wkurzył, bo go zapytałam o te nocne wycieczki. I powiedział, że skoro mi to nie pasuje, to równie dobrze mogę odejść od niego.

- To nie w porządku... Jak o tym myślę, to kiedy dziś zadzwonił też był jakiś taki tajemniczy.

- Sama widzisz - Dominika wzięła w ręce jeden z kamieni leżących przy pomoście i rzuciła nim w drzewo.

- Ale jaki on jest bezduszny! Wcale go to nie obeszło, 10 minut później już ze mną flirtował! - Mara nadal przeżywała wstrząs.

- Ej, ej, nie unoś się tak - próbowała ją uspokoić Domi - Nie warto. To zwykły dzban i tyle.
- Czuję się oszukana - po drugiej stronie słuchawki dziewczyna rzuciła się na łóżko.

Dominika przewróciła oczami.

- Skoro tak, to nie będę się nim przejmować! Pójdę na tą randkę z Antkiem i nic mu do tego! - postanowiła, nie zrażając się ciszą ze strony rozmówczyni.

- Baw się dobrze - zaśmiała się Dominika. - O, właśnie, mówiąc o Filipie... Napisał do mnie, wyobraź sobie! Byłam pewna, że już nigdy się do mnie nie odezwie, a tu proszę...

- Co napisał? - zaciekawiła się Mara.

- Nie sprawdzałam jeszcze, już patrzę... - dziewczyna otwierała wiadomości. - Ale wysłał mi aż dwa SMSy.

Filip: Nie oddałaś mi bluzy.

Filip: I zostawiłaś swoją kosmetyczkę na "Świni".

Dominika jęknęła.

- Co się stało? Co napisał? Coś złego? - przypomniała o sobie zdezorientowana Mara.

- Zostawiłam u niego kosmetyczkę - wyjaśniła dziewczyna.

- To faktycznie kiepsko. Coś jeszcze?

- A ja mam mu oddać jego bluzę.

- Masz jego bluzę? - jęknęła Mara.

- Właśnie... nie bardzo - Dominika trafiła kamieniem kolejne drzewo. - Zgubiłam ją. Musiała mi przypadkiem wypaść z torby na autostradzie. Albo może nad strumieniem? Sama nie pamiętam - wyjaśniła niewinnym głosikiem. - A potem chyba niechcący ją rozjechałam motorem. Tak... zupełnie niechcący. Niewykluczone także, że wylało mi się na nią troszkę paliwa z baku - kontynuowała, trzymanym w ręce kamykiem tym razem puszczając kaczkę na powierzchni wody. - I być może oddałam ją cioci ze wsi, żeby zrobiła z niej outfit dla stracha na wróble...

Mara wybuchnęła powstrzymywanym aż do teraz śmiechem, z wrażenia spadając z łóżka.

- Laska! - Dominika usłyszała wołanie ze strony małego budynku przycupniętego po przeciwnej stronie drogi - Ten motor to już!

- Dobrze, już idę! - odkrzyknęła. - Cześć - powiedziała tylko do telefonu i się rozłączyła, zanim Mara zdążyła jej odpowiedzieć. Upuściła ostatni kamień na ziemię, wrzuciła telefon do torebki i skierowała się do warsztatu. Nieco zaskoczona Mara wzruszyła ramionami, odłożyła telefon i podeszła do szafy wybrać idealny outfit na jeszcze niezaplanowaną randkę z Antkiem. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 24, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Letni flirtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz